Rynki niedźwiedzi służą do budowania Metaverse

O autorze

Kevin Virgil jest dyrektorem zarządzającym ds. zarządzania aktywami w Everyrealm, wiodącym inwestorze i deweloperze platform i projektów Metaverse.

Ostatnie kilka dni nie było łaskawe dla żadnej kategorii aktywów, szczególnie w wybranej przeze mnie dziedzinie aktywów cyfrowych. Podobnie jak wielu profesjonalnych inwestorów, w takich momentach mam tendencję do otwierania książek historycznych, aby zyskać tak potrzebną perspektywę.  

W tym tygodniu przypominam sobie Sir Johna Templetona, jednego z inwestorów odnoszących największe sukcesy wszechczasów, który w 1939 r. dorobił się fortuny, kupując akcje europejskich spółek notowanych na giełdzie na początku II wojny światowej. Kiedyś cytowano jego wypowiedź: „Czas maksymalnego pesymizmu to najlepszy czas na kupowanie, a czas maksymalnego optymizmu to najlepszy czas na sprzedaż”.

Postawienie Templetona na pesymizm opłaciło się, dzięki czemu stał się jednym z najbogatszych inwestorów na świecie i położył podwaliny pod globalną potęgę doradztwa inwestycyjnego, która nadal nosi jego imię dzisiaj.

Kiedy to piszę, pesymizm jest wszędzie, ponieważ wszelkiego rodzaju aktywa zostają zniszczone w odpowiedzi na przyprawiające o ból głowy dane makroekonomiczne. Na rynkach kryptowalut Bitcoin i Ethereum – które nadal są najlepiej radzącymi sobie aktywami poprzedniej dekady – notowane są na poziomie 55% poniżej najwyższego poziomu w historii, który ustanowiły w zeszłym roku.

Co gorsza, ruchy cen aktywów cyfrowych są bardzo silnie skorelowane ze zmianami cen na NASDAQ. Oznacza to, że inwestorzy sprzedają kryptowaluty równie agresywnie, jak porzucają akcje. Nie wróży to dobrze, przynajmniej w krótkiej perspektywie, inwestorom kryptowalut, gdy akcje największych spółek technologicznych notowane są aż o 85% poniżej swoich własnych najwyższych poziomów w historii.  

Jednak to właśnie w czasach, gdy strach szaleje, doświadczeni inwestorzy muszą pamiętać o ponadczasowych radach Sir Johna. Dotyczy to szczególnie inwestorów kryptowalut, którzy widzieli to wszystko już wcześniej. Od prawie dziesięciu lat aktywnie handluję aktywami cyfrowymi, a obecnie przeżywam trzecią bessę.  

Cykl stał się znajomy – a niewygodna prawda jest taka, że ​​ból bessy jest tak samo istotny dla ewolucji kryptowalut, jak hossa. W kryptowalutach rynki byka są w euforii. Wszyscy uważają, że są genialni, ponieważ cena wszystkiego, co posiadają, rośnie, często wykładniczo. Wkrótce jednak chciwość i pycha zastępują roztropność. Rynek zaczyna wierzyć, że rentowność monet typu stablecoin na poziomie 20% APY jest nie tylko zrównoważona, ale stanowi „nową normalność”. Próby zachowania należytej staranności lub zadawania dociekliwych pytań w mediach społecznościowych spotykają się z drwiną ze strony założycieli i krytykowane przez toksyczne społeczności wściekłych obserwujących.  

Ostatecznie, jak byliśmy świadkami w tym miesiącu, rynek zawsze dokonuje samokorekty, a liczba fałszywych projektów spada do zera. Jeśli hossa jest imprezą uliczną, to bessa jest myjnią mechaniczną, która następnego ranka przejeżdża przez miasto, aby zmieść resztki śmieci i nieczystości z powrotem do kanalizacji.

Jednak rynki bessy służą także jeszcze ważniejszemu celowi branży kryptograficznej – to właśnie tam powstają największe i odnoszące największe sukcesy projekty. 

Wynika z tego kolejna interesująca lekcja z najnowszej historii. NFT weszły do ​​publicznego leksykonu w 2021 r., kiedy nieznany wcześniej artysta Mike Winkelmann (znany szerzej jako Beeple) sprzedał swoje dzieło „Everydays: The First 5,000 Days” na aukcji Christie's za aż 69 milionów dolarów. Jednak pierwsze NFT faktycznie pojawiły się pod koniec hossy w 2017 r., wraz z uruchomieniem projektów takich jak CryptoKitties i Cryptopunks.

W ciągu następnych dwóch lat, gdy cena Bitcoina spadła o katastrofalne 85%, większość ludzi – nawet weterani branży kryptograficznej – zapomniała o NFT. W tym czasie jednak nieliczna grupa przedsiębiorczych założycieli tego nie zrobiła. Latem 2018 r. stworzyli weryfikację koncepcji rynku NFT i pozyskali kapitał dla swojej firmy o wartości 8 milionów dolarów. Zespół ten cicho i pilnie budował swoją platformę w mało znanym zakątku rynku kryptowalut, o którym niewielu wiedziało, a jeszcze mniej się nim przejmowało, przez następne trzy lata. Potem sprzedaż Beeple’a zelektryzowała świat i nagle mała platforma – obecnie nazywana OpenSea – znalazła się na fali przypływu. Na początku tego roku firma pozyskała kapitał o wycenie ponad 13 miliardów dolarów, co oznacza ogromny zwrot 1,600-krotny w niecałe cztery lata.

Jest to zatem rodzaj okazji, której powinni szukać inwestorzy kryptowalut. Nie najnowszy DeFi ponzi czy popierany przez celebrytów produkt NFT, ale naprawdę przełomowa i skalowalna infrastruktura, która będzie napędzać kolejną iterację ewolucji ekosystemu zasobów cyfrowych.

Wierzę, że metaświat będzie głównym motorem tej ewolucji i głównym tematem kolejnej hossy. Tak jak ci, którzy zainwestowali w infrastrukturę NFT, w poprzednim cyklu osiągnęli stratosferyczne zwroty, tak jestem przekonany, że ci, którzy zainwestują w fundamenty metaświata, odniosą podobny sukces w nadchodzących latach.

Największe banki inwestycyjne z Wall Street prognozowały niedawno, że w ciągu następnej dekady metaświat będzie przedmiotem inwestycji o wartości wielu bilionów dolarów, a Citi posunął się nawet do przewidzieć do 13 r. może osiągnąć nawet 2030 bilionów dolarów, przy szacunkowej liczbie pięciu miliardów aktywnych użytkowników.

Oczywiście metaświat nadal znajduje się w fazie „eksplozji kambryjskiej”. Istnieje niezliczona ilość platform na różnych etapach rozwoju; bardzo niewielu jest w stanie wdrożyć użytkowników na dużą skalę, a nawet najbardziej zaawansowani z nich oferują niezgrabne i niewygodne doświadczenia użytkownika. Obecnie mój zespół śledzi ponad 350 aktywnych projektów Metaverse, z których wiele jest obsługiwanych przez najmądrzejszych i najbardziej innowacyjnych ludzi na świecie. W chwili pisania tego tekstu zainwestowaliśmy w 26 z tych projektów i spodziewamy się, że kilka z nich stworzy technologię transformacyjną, która popchnie do przodu kolejną hossę na rynku kryptowalut.

Strategia inwestycyjna Metaverse wymaga skupienia się na dwóch branżach – kryptowalutach i grach. (Mam tu na myśli gry wideo, a nie odmianę Las Vegas). Rozwój rynku aktywów cyfrowych w ciągu ostatniej dekady był niesamowity, chociaż, jak już wspomniano, wiąże się on również z nieodłączną zmiennością z ekstremalnymi okresami zarówno tworzenia, jak i niszczenia wartości. Z drugiej strony, w ciągu ostatniej dekady branża gier stale się rozwijała nagrany niesamowitą stopę wzrostu wynoszącą 27% w USA w 2020 r. – pierwszym roku niedawnej pandemii. Oczekuje się, że wzrost ten utrzyma się przez kilka następnych lat, przy czym wzrost ten będzie najbardziej konserwatywny Szacunki w przedziale 7-10% rocznie. 

Ciągła konwergencja zasobów cyfrowych i gier wideo stanie się głównym czynnikiem wzrostu i rozwoju metaświata. Nadszedł czas, aby nawet w obliczu tego, co ostatecznie może przerodzić się w poważną globalną recesję, inwestorzy zorientowani na długoterminową perspektywę uczestniczyli w jej wzroście. Strategia ta znalazła potwierdzenie w ostatnim cyklu bessy w przypadku tych, którzy odważyli się zainwestować w infrastrukturę NFT, w czasie, gdy strach zwyciężył chciwość na rynkach aktywów cyfrowych. Inwestorzy, którzy mają odwagę zastosować się do słów Sir Johna Templetona, najprawdopodobniej zostaną nagrodzeni, gdy zakończy się bessa, tak jak ostatecznie stanie się to z wszystkimi bessami.

Chcesz być ekspertem od kryptowalut? Wykorzystaj to, co najlepsze z funkcji odszyfrowywania bezpośrednio do swojej skrzynki odbiorczej.

Otrzymuj największe wiadomości o kryptowalutach + cotygodniowe podsumowania i nie tylko!

Źródło: https://decrypt.co/101118/bear-markets-are-for-building-the-metaverse