Gospodarka jest chora

Pomimo oficjalnych zapewnień, że gospodarka ma się dobrze, wciąż optymistycznych statystyk dotyczących zatrudnienia oraz niewielkiego wzrostu realnego produktu krajowego brutto (PKB) w trzecim kwartale, Amerykanie słusznie nadal martwią się o przyszłość gospodarki. Biały Dom podkreślił, że gospodarka USA radzi sobie lepiej niż inne. To prawda, ale to nie znaczy, że wszystko idzie dobrze. Amerykańskie gospodarstwa domowe widzą, jak ich finanse cierpią z powodu skutków inflacji i wiedzą, że ten trend źle wróży.

Istotą problemu jest to, jak ludzie zaczęli wydawać więcej niż wzrost ich dochodów. Łatwo zrozumieć, dlaczego ludzie wydają szybciej, niż byliby w stanie. Inflacja na poziomie blisko 40-letnich szczytów stanowi dla każdego ogromną zachętę do kupowania, zanim ceny ponownie wzrosną. Presja jest widoczna nawet w przypadku artykułów spożywczych. Przy cenach żywności rosnących o ponad 11 procent rocznie, właściciele domów racjonalnie myślą o gromadzeniu zapasów produktów nietrwałych i zapełnianiu zamrażarek do granic możliwości. Zachęta jest jeszcze silniejsza, jeśli chodzi o towary o dużej wartości, takie jak samochody, sprzęt AGD i to, co statystycy rządowi określają mianem „dóbr trwałego użytku”. Przy cenach nowych samochodów rosnących o około 9.5 procent rocznie, kupowanie ich rok wcześniej niż mogłoby się wydawać, jest prawie jak otrzymanie 10-procentowej zniżki od ceny, którą prawdopodobnie zapłacisz, jeśli poczekasz.

Ale jeśli taki pęd do wydawania pieniędzy jest racjonalny, jest również destrukcyjny. Według Biura Analiz Ekonomicznych Departamentu Handlu, wydatki konsumpcyjne wzrosły od stycznia o prawie 8 procent rocznie, ale dochody osobiste wzrosły tylko o 5.5 procent. Taka różnica nie może trwać długo. Nadchodzi wycofanie.

Oznaki trudności finansowych pojawiają się po obu stronach bilansów gospodarstw domowych. Poziomy kredytów odnawialnych – głównie kart kredytowych – ogromnie przyspieszyły. To obciążenie długiem rosło w tempie 18.1 procent rocznie w sierpniu, ostatnim miesiącu, dla którego dostępne są dane, znacznie powyżej 8-procentowych stóp zaliczki odnotowanych w tym czasie w zeszłym roku. Mierząc to samo zjawisko z innej perspektywy, Departament Handlu zgłasza znaczne spowolnienie stóp oszczędności gospodarstw domowych. Przepływy pieniędzy do oszczędności spadły o 25 procent w porównaniu z początkiem tego roku. Jako procent dochodu po opodatkowaniu przepływy oszczędności spadły z 4.7 procent w styczniu do zaledwie 3.1 procent we wrześniu, ostatnim miesiącu, za który dostępne są dane. To prawda, że ​​pieniądze wciąż napływają do oszczędności, ale ponieważ bogaci zawsze mają nadwyżki, którymi mogą wzbogacić się, wyraźne spowolnienie oznacza, że ​​wiele osób z klasy średniej, a już na pewno o niższych dochodach, zrezygnowało już z oszczędzania.

Ponieważ gospodarstwa domowe już utrzymują stopy wydatków przekraczające wzrost dochodów, przyszłe cięcia konsumpcji są niemal pewne. Rosnące zadłużenie oraz braki w oszczędnościach dodatkowo ograniczą zdolność do wydawania pieniędzy. Nieuniknione cięcia konsumentów doprowadzą do zwolnień, a związana z tym utrata tych dochodów jeszcze bardziej ograniczy wydatki. Ponieważ wydatki konsumenckie stanowią około 70 procent amerykańskiej gospodarki, te cięcia praktycznie nie doprowadzą do poważnego nacisku na recesję w nadchodzących miesiącach i kwartałach.

Kwestie te budzą drugą i bardziej fundamentalną troskę. Wysokie poziomy zadłużenia gospodarstw domowych będą konkurować z biznesem o kredyt potrzebny do inwestowania w nowe obiekty, a tym samym ogólnie do zwiększenia zdolności produkcyjnych gospodarki. Spowolnienie przepływów oszczędności gospodarstw domowych będzie pogłębiać problem. Szczególnie dlatego, że antyinflacyjna kampania Rezerwy Federalnej ogranicza tempo tworzenia nowego pieniądza, system finansowy będzie bardziej niż zwykle zależny od oszczędności gospodarstw domowych, aby uzyskać kredyty potrzebne do ekspansji przedsiębiorstw. Wygląda na to, że środków nie będzie.

Zgodnie z powszechnie przyjętą regułą, dwa kwartały lub realne spadki krajowego produktu krajowego brutto (PKB) w pierwszej połowie tego roku sygnalizowały, że gospodarka już znajduje się w recesji. Jeśli z przyczyn technicznych niektórzy – zwłaszcza Biały Dom Bidena – odmawiają uznania tego faktu, to opisany tutaj stan finansów gospodarstw domowych sugeruje – i to zdecydowanie – że gospodarka wkrótce znajdzie się w recesji. A jeśli złe wieści z pierwszej połowy rzeczywiście sygnalizują, że recesja już się rozpoczęła, to opisany tutaj obraz sugeruje – równie mocno – że recesja potrwa do 2023 roku. Przy wciąż szalejącej inflacji, nadchodzący rok może zasłużyć na deskryptor: „stagflacja”.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/miltonezrati/2022/11/13/the-economy-is-sick/