Cierpi na niepokój związany z zakresem pojazdów elektrycznych? Lepiej zacznij szukać innej fobii

Wyobraź sobie, że jesteś w drodze swoim samochodem elektrycznym – powiedzmy w godzinach porannego szczytu – gdy nagle stan naładowania szybko zbliża się do 0%, a w pobliżu nie ma stacji szybkiego ładowania. Kto w ogóle ma czas na 20-minutowy przystanek w drodze do pracy? Dodaj do równania podwózkę dzieci do szkoły i masz idealną burzę. Takie scenariusze, a właściwie koszmary, prześladują wiele (a nawet większość) osób rozważających zakup lub regularne korzystanie z pojazdu elektrycznego (EV).

Ta zrozumiała obawa, powszechnie określana jako „lęk przed zasięgiem”, od dawna jest jedną z podstawowych przeszkód uniemożliwiających pojazdom elektrycznym wejście na rynek masowy.

Oto dobra wiadomość: na dwóch frontach osiągnięto i nadal dokonuje się ogromny postęp. Zaangażowanie finansowe w rozwój gęstej sieci publicznych i prywatnych stacji ładowania oraz wstępna rozbudowa w tym kierunku zapewnia kierowcom pojazdów elektrycznych potrzebną im infrastrukturę. Coraz więcej samochodów w pełni elektrycznych jest wprowadzanych na rynek z mocnymi akumulatorami, które odpowiadają zasięgowi samochodów napędzanych gazem, które chcą zastąpić.

Infrastruktura ładowania określa obecnie, kto może prowadzić pojazdy elektryczne

Przyjrzyjmy się najpierw infrastrukturze. Unia Europejska w oparciu o pakiet „Fit for 55” planuje osiągnąć do 55 r. redukcję emisji CO2 o 2030% we wszystkich sektorach. W transporcie oznacza to, że do tego czasu na ulicach będzie jeździło około 42.8 mln samochodów elektrycznych (BEV i PHEV ). Lub innymi słowy: Przewiduje się, że do końca dekady 75% sprzedaży nowych samochodów w Europie będą stanowić pojazdy elektryczne. Aby wesprzeć ten wzrost, Wymaganych będzie 6.8 mln publicznych ładowarek. Oznacza to, że od chwili obecnej do 14,000 r. co tydzień trzeba będzie uruchamiać około 2030 XNUMX publicznych punktów ładowania. Stopień wdrożenia nie osiągnął jeszcze takiego poziomu, ale opracowywane są plany przyspieszenia.

Nic więc dziwnego, że większość dzisiejszego ładowania nadal odbywa się w domu. W rzeczywistości, 90% właścicieli samochodów elektrycznych w USA ma własny garaż. W Europie liczba ta wynosi około 70%. Zaletą ładowania w domu jest to, że samochód można podłączyć do prądu na ponad 10 godzin (zwykle na noc), a proces ten nie zajmuje czasu właściciela. Poprawiają się także koszty instalacji, z powolną ładowarką (7–22 kW) kosztującą około 1,000–2,000 dolarów w porównaniu z ~60,000 150 dolarów za szybką ładowarkę (150,000 kW) lub ~350 XNUMX dolarów za ultraszybką ładowarkę (XNUMX kW). Na całym świecie dominują wolne ładowarki i tak będzie nadal, stanowiąc 69% wszystkich instalacji. Jeśli zostaną one dobrze zaprojektowane, duża część kierowców samochodów elektrycznych będzie mogła ładować je w domu lub w pracy, odciążając tym samym początkowe obciążenie infrastruktury publicznej.

Podział miejsko-podmiejski zostanie zlikwidowany dzięki wszechobecnym, „płynnym” stacjom ładowania

Większość dzisiejszych danych pochodzi od pierwszych użytkowników tej technologii. Kiedy jednak samochody elektryczne staną się głównym nurtem, kwestie dotyczące infrastruktury będą bardziej złożone. Gdzie będą ładować swoje pojazdy kierowcy miejscy, a gdzie osoby nieposiadające wydzielonych miejsc parkingowych pod domem? Na przykład w Niemczech ponad 50% populacji mieszka w mieszkaniach, wiele bez wbudowanego parkingu. Chociaż publiczne ładowanie od strony krawężnika jest możliwe, nadal wiąże się z kilkoma wyzwaniami, takimi jak blokowanie miejsc przez samochody benzynowe, długi czas ładowania (3–8 godzin) i brak możliwości zarezerwowania miejsca. Na szczęście pojawiają się nowe koncepcje, takie jak ładowanie na parkingach czy w centrach handlowych.

Mike Battaglia, wiceprezes ds. sprzedaży i rozwoju biznesu w Blink Charge, mówił niedawno o ważnej roli komercyjnych lokalizacji detalicznych, w których ludzie mogą „bezproblemowo ładuj swój pojazd, korzystając z pobliskich udogodnień, takich jak zakupy w lokalnych firmach i/lub jedzenie w restauracjach”. Powtórzę: chodzi o wygodę. Jeśli planujesz wyjść gdzieś na jakiś czas – do pracy, na zakupy lub do restauracji – dlaczego nie naładować samochodu?

Większość (~7%) punktów ładowania będą stanowić zwykłe ładowarki (22-70 kW). Według Bloomberg Insights, co może być zaskakujące, zapotrzebowanie na energię z szybkich ładowarek może osiągnąć nawet 43% w 2040 r.. Różne przypadki zastosowania szybkich ładowarek wciąż się rozwijają, chociaż potrzeba jest wyraźna. Liczba instalacji szybkich i ultraszybkich ładowarek rośnie o około 93% rok do roku. Podstawowym przypadkiem użycia jest wzdłuż autostrady do obsługi podróży długodystansowych. Jednak sprzedawcy detaliczni i restauracje w USA również rozważają lub w niektórych przypadkach już instalują tę technologię, włączając w to miejsca takie jak McDonalds, Walmart
WMT
i pełnowartościowa żywność. W przypadku takich firm połączenie zwykłych i szybkich ładowarek prawdopodobnie pomoże zwiększyć ruch i rentowność sklepu. Dodatkowo nowe opcje zachęcą kierowców do zmiany sposobu ładowania, umożliwiając nie tylko powolne ładowanie przez całą noc lub cały dzień, ale także doładowanie.

Na szczęście inicjatywą tą zajmuje się więcej niż jedna grupa zainteresowanych stron. Kilku głównych producentów pojazdów (OEM) również w imponujący sposób ogłosiło swoje plany wsparcia rozwoju infrastruktury ładowania, w tym przeznaczenie miliardów dolarów na wspólne przedsięwzięcia i inicjatywy społeczne. VW zainwestuje 400 mln euro w budowę 18,000 10,000 ultraszybkich ładowarek w Europie, 17,000 2025 ultraszybkich ładowarek w ramach Electrify America w USA oraz XNUMX XNUMX w Chinach do XNUMX r.. Tesli
TSLA
planuje potroić swoją sieć stacji doładowania na całym świecie do końca przyszłego roku. Do 750 roku GM wyda 2025 mln dolarów na infrastrukturę ładowania. Jednakże nadal istnieje pewne ryzyko, którym należy zarządzać, aby zrealizować te zobowiązania, które obejmują zapewnienie niezbędnych pozwoleń (w odpowiednim czasie), modernizację sieci (w razie potrzeby) i priorytetowe traktowanie podnoszenia kwalifikacji techników.

Stawiając na pierwszym miejscu wygodę kierowcy, producenci pojazdów elektrycznych usuwają ograniczenia zasięgu

Producenci OEM poczynili ogromne postępy, rozwiązując inny główny problem użytkowników, czyli ograniczenie zasięgu samochodów elektrycznych. Przez 10 lat Tesla Model S znajdowała się na szczycie listy samochodów elektrycznych o najdłuższym zasięgu – 647 km (405 mil). Na początku 2022 r. Mercedes EQS wyrzucił Teslę z czołówki dzięki maksymalnemu potencjalnemu zasięgowi 784 km (453 mil) i imponującemu czasowi ładowania wynoszącemu 31 minut umożliwiającemu uzyskanie poziomu naładowania od 10% do 80%. Następnie 14 kwietnia dyrektor generalny Mercedesa Ola Kaellenius z dumą ogłosił na LinkedIn, że ich nowy prototyp VISION EQXX przekroczył „barierę zasięgu” 1,000 kilometrów, podróżując na jednym ładowaniu z Sindelfingen w Niemczech do Lazurowego Wybrzeża w południowej Francji. Co więcej, pokazał to test Porsche Taycan przeprowadzony przez Toma Moloughneya pojazd ten można naładować od 5% do 80% w zaledwie 21 minut. Niedawno Giovanni Palazzo, prezes i dyrektor generalny Electrify America, mówił o czasie ładowania od 5 do 10 minut: „Ponieważ architektury 800 V stają się coraz bardziej powszechne w pojazdach elektrycznych, pięciominutowe ładowanie może wkrótce stać się rzeczywistością”.

Nadszedł czas, aby porzucić wszelkie wątpliwości dotyczące pojazdów elektrycznych

Dzięki dobrze zaprojektowanej infrastrukturze ładowania, która uwzględnia nowe zachowania kierowców, takie jak tankowanie poza domem, zarówno mieszkańcy miast, jak i właściciele domów będą mieli szereg wygodnych opcji ładowania pojazdów elektrycznych. W miarę zbliżania się do modelu, w którym ładowanie jest niemal wszechobecne, utrzymanie pojazdu elektrycznego w ruchu stanie się wygodniejsze niż regularne wyjazdy na stację benzynową.

To zabawne, jak narracja dotycząca obaw związanych z zasięgiem może się tak szybko zmienić: jeśli dzisiejsze plany dotyczące infrastruktury będą w dalszym ciągu wdrażane, a producenci będą nadal zwiększać zasięg i wydajność akumulatorów do pojazdów elektrycznych, a także wprowadzać szybsze opcje ładowania, nadejdzie czas, aby kierowcy porzucili wszelkie wahania dotyczące pojazdów elektrycznych, jakie wciąż mają . Ponieważ lęk przed zasięgiem należy już do przeszłości, ludzie będą musieli znaleźć coś nowego, czym będą się martwić!

Źródło: https://www.forbes.com/sites/jenniferdungs/2022/04/27/suffering-from-ev-range-anxiety-better-start- looking-for-another-fobia/