Opinia: Obligacje nie są bardziej atrakcyjne niż akcje, nawet jeśli rentowność jest najwyższa od 15 lat

Jak dużą konkurencję mają akcje ze strony obligacji?

Po raz pierwszy od lat inwestorzy zaczynają zadawać to pytanie, biorąc pod uwagę dramatyczny wzrost rentowności obligacji do najwyższego poziomu od 15 lat. Przez prawie dekadę wcześniej rentowności były tak niskie, że akcje praktycznie nie miały widocznej konkurencji. Ta era niskich plonów zrodziła nawet akronim TINA — nie ma alternatywy.

W niedawnej notatce badawczej wysłanej do klientów Goldman Sachs ukuł nowy akronim dla obecnego otoczenia rynkowego: TARA Bank uważa, że ​​w przeciwieństwie do ery TINA, inwestorzy „są teraz w obliczu TARA (istnieją rozsądne alternatywy) – kredyt na poziomie inwestycyjnym oferuje stosunkowo wysokie nominalne zyski przy stosunkowo niskim ryzyku”.

Ta tabela podsumowuje alternatywy, wymienione w porządku malejącym według ich bieżących plonów.

kapitał

Aktualny

Zysk z indeksu S&P 500 na podstawie szacunkowego EPS za 4 kwartały

5.1%

Doświadczona rentowność obligacji korporacyjnych Moody's Aaa

4.9%

Zysk z indeksu S&P 500 w oparciu o rzeczywisty EPS za 4 kwartały

4.8%

Stopa dywidendy S&P 500

1.8%

Z pewnością wygląda na to, że istnieją rozsądne alternatywy dla akcji. Rentowność obligacji Triple-A (4.9%) jest prawie tak wysoka jak S&P 500's
SPX,
+ 0.48%

rentowność oparta na szacunkach analityków dotyczących zysku na akcję (EPS) za kolejne cztery kwartały (5.1%).

Ponadto, ponieważ analitycy są prawie zawsze zbyt optymistyczni, prawdopodobnie powinniśmy zdyskontować to 5.1%, co z kolei umieściłoby obligacje potrójnego A na szczycie rankingu.

Jabłka kontra pomarańcze

To porównanie jest jednak niesprawiedliwe. Dywidendy i zyski prawie na pewno będą wyższe za 10 lat, być może znacznie, a inwestując w akcje, uczestniczysz w tym potencjale wzrostu. Z kolei w przypadku obligacji blokujesz płatność kuponową, która się nie zmienia.

Historycznie rzecz biorąc, zysk na akcję S&P 500 i dywidendy na akcję rosły średnio szybciej niż inflacja. Zakładając, że przyszłość jest taka sama jak przeszłość, należy zatem postrzegać bieżące zyski rynkowe i stopy dywidendy jako rzeczywiste stopy zwrotu, w przeciwieństwie do rentowności obligacji, które są nominalne.

Porównujemy więc jabłka do pomarańczy, porównując rentowność rynku akcji z rentownością obligacji. Samo porównanie dwóch plonów, do czego zachęca nas załączona tabela, nic nam nie mówi. (Gwoli przypomnienia, Goldman Sachs skupia się na wielu innych czynnikach poza tym spreadem rentowności, stwierdzając, że „argumenty przemawiające za alokacją kredytów o wyższej jakości pozostają silne w przyszłym roku”).

Aby pokazać, że sam rozrzut plonów nic nam nie mówi, podzieliłem wszystkie miesiące od 1871 roku na dwie grupy. Pierwsza zawierała te, w których rentowność S&P 500 była wyższa niż 10-letnich obligacji skarbowych
TMUBMUSD 10Y,
3.827%

plon, aw drugim te, w których był on niższy. Następnie dla każdego miesiąca obliczałem rzeczywisty całkowity zwrot z giełdy w kolejnych okresach jednego, pięciu i dziesięciu lat. Uśredniając w obu grupach, stwierdziłem, że nie ma statystycznie istotnej różnicy.

Zilustrowano to na załączonym wykresie poniżej. W horyzoncie rocznym średnie zwroty idą łeb w łeb. W horyzoncie pięcioletnim rynek akcji przyniósł nieco lepsze średnie stopy zwrotu po miesiącach, w których rentowność 10-letnich papierów wartościowych była niższa od rentowności S&P 500. W horyzoncie 10-letnim sytuacja była odwrotna.

Konkluzja? Chociaż rentowności instrumentów o stałym dochodzie są dziś znacznie wyższe niż rok temu, niekoniecznie oznacza to, że obligacje są teraz bardziej atrakcyjne niż akcje.

Mark Hulbert regularnie współpracuje z MarketWatch. Jego Hulbert Ratings śledzi biuletyny inwestycyjne, które wnoszą stałą opłatę za audyt. Można do niego dotrzeć pod adresem [email chroniony].

Źródło: https://www.marketwatch.com/story/bonds-arent-more-attractive-than-stocks-even-as-yields-register-a-15-year-high-11668790781?siteid=yhoof2&yptr=yahoo