Liam Neeson ma rację co do „Gwiezdnych wojen” z ery Disneya

Liam Neeson stworzył nagłówków w zeszłym tygodniu kiedy udzielił zaskakująco szczerego komentarza na temat obecnego stanu Gwiezdnych Wojen. Zapytany, czy wróciłby po jednym niedawnym występie z Obi-Wanem Ewana McGregora, zdecydowanie powiedział „nie” i podał powód:

– Nie, nie jestem – powiedział Neeson. „Jest tak wiele spin-offów Gwiezdnych wojen. To mnie osłabia i w dziwny sposób odbiera tajemnicę i magię”.

W wieku 70 lat Liam Neeson może nie być docelowym odbiorcą nowej ery Gwiezdnych Wojen Disneya i sam jest facetem, który miał midicholoriany w prequelach, ale to też nie znaczy, że się myli. Zgadzam się, że jednocześnie jest zarówno zbyt dużo treści Star Wars, jak i zła uprzejmy treści Gwiezdnych Wojen, które dzieją się w tym okresie Disneya.

Jednym z problemów jest ciągłe poleganie na sadze Skywalkerów i związanych z nimi postaciach, dlatego nowa trylogia nie wypadła tak dobrze, jak mogłaby, ponieważ czuła potrzebę bycia bezpośrednią kontynuacją z udziałem starych twarzy i ich bezpośrednich potomków .

Inne problematyczne projekty to Obi-Wan, który próbował służyć jako coś w rodzaju odkupienia prequela, ale ostatecznie wydał się pusty i bezsensowny, Księga Boby Fetta, która przyjęła ukochaną postać i uczyniła go dziwnym i kulawym, oraz Solo, niepotrzebny prequel, który wypadł tak słabo, Disney przestał robić samodzielne filmy Gwiezdne Wojny na czas nieokreślony.

Nawet Mandalorianin, który przez większość czasu był świetnym przykładem „dobrych nowych Gwiezdnych Wojen”, nie był w stanie oprzeć się pokusie powrotu do sagi Skywalker z dziwacznym dodatkiem, w którym CGI Luke Skywalker tymczasowo szkolił Grogu . Było lepiej, gdy omijało to wszystko, i nie jestem pewien, jak to się potoczy teraz, gdy staje się kontynuacją serii Dave Filoni Rebels z nowymi fabułami Bo-Katan i tym podobnymi.

Oczywiście, dwa projekty, które tutaj zostawiam, to te, które zostały obsłużone najlepiej, Rogue One i jego prequelowa seria Andor, które w większości pozostawiają Skywalkerów w tyle i są zadowolone z jednego małego kamea Vadera i Leii. Andor nawet tego nie ma i służył jako ugruntowane doświadczenie o ucisku Imperium i narodzinach buntu, który był nieskończenie bardziej przekonujący niż cokolwiek innego w tej nowej erze. I to była prawda, ponieważ pozostawał daleko, daleko od sagi Skywalker, mimo że istniał obok niej.

Myślę, że można nawet argumentować, że w świecie gier wideo Jedi Upadły Zakon wykonał świetną robotę z zupełnie nową historią opartą na Jedi, która była bardzo odrębna od Skywalkerów. To jest rodzaj historii, którą chciałbym zobaczyć więcej (i wierzę, że pewnego dnia możemy zobaczyć samego Cala w akcji na żywo).

Więc tak, Neeson ma rację. Wiele magii zniknęło. Ale projekty takie jak Andor dają mi nadzieję, że jest tu jeszcze przyszłość, jeśli się odpowiednio potraktuje.

Śledź mnie na Twitterze, YouTube, Facebook i Instagram. Zapisz się do mojego bezpłatnego cotygodniowego biuletynu podsumowującego zawartość, Bóg toczy.

Odbierz moje powieści science fiction Seria Herokiller i Ziemska Trylogia.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/paultassi/2023/02/18/liam-neeson-is-right-about-disney-era-star-wars/