Everton zapewnił sobie przetrwanie w Premier League dzięki cudownej bramce Doucoure

Gwałtowne uderzenie Abdoulaye Doucouré utrzymało pozycję Evertonu w czołówce angielskiej piłki nożnej przez 70. sezon z rzędu i wywołało fajerwerki na Goodison Park.

Ryk fanów Evertonu w następstwie można było usłyszeć w promieniu wielu mil, gdy fajerwerki eksplodowały za trybuną na końcu starego stadionu przy Gwladys Street.

To był strzał słyszany w Merseyside i taki, który przejdzie do historii Evertonu. Jest to jeden z ich celów sezonu, niezależnie od sytuacji, tylko zwiększy jego legendarny status.

Gol był kluczowy, biorąc pod uwagę, że Leicester City pokonało West Ham, co oznacza, że ​​Everton musiał wygrać, aby utrzymać się w tabeli. Przez długi czas, ze względu na dość dosadny atak, nie zapowiadało się, aby taka wygrana nadejdzie.

Everton przeprowadzi się do nowego domu nad brzegiem Mersey w pewnym momencie sezonu 2024/25, ale jego obecny, historyczny stadion jest świadkiem niektórych z najbardziej pamiętnych scen w jego 131-letniej historii.

Idealnie byłoby, gdyby ucieczka przed spadkiem nie była czymś, co fani Evertonu świętują w ostatnich chwilach tutaj, ale biorąc pod uwagę, jak słabo prowadzony był klub w ostatnich latach, przetrwanie w Premier League w ciągu ostatnich dwóch sezonów było osiągnięciem samym w sobie.

Obecny menedżer klubu, Sean Dyche, mianowany w styczniu w miejsce Franka Lamparda, regularnie mówi o braku równowagi w tym składzie.

Złe planowanie i chaotyczna rekrutacja utrudniły klubowi, który nie tak dawno myślał o kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, kiedy był zarządzany przez Carlo Ancelottiego.

Everton nie ma zastępstwa za kontuzjowanego napastnika Dominica Calverta-Lewina, podczas gdy nie było żadnego uznanego obrońcy dostępnego na to kluczowe spotkanie.

Formacja przeciwko Bournemouth była mniej więcej 5-4-1 z Demarai Grayem jako środkowym napastnikiem, a Dwightem McNeilem i Jamesem Garnerem jako skrzydłowymi.

Nie są to naturalne pozycje dla żadnego z tych graczy, ale Dyche umieścił ich w obszarach boiska, w których mogą odgrywać rolę i najlepiej wykorzystywać swoje mocne strony.

Everton posłał dośrodkowania w pole karne, najwyraźniej w nadziei, że Calvert-Lewin może magicznie się pojawić, tak jak to robią pod jego nieobecność. Polegało to na tym, że Doucouré i Amadou Onana wbiegli w pole karne, aby zapewnić drużynie gospodarzy większą obecność w polu karnym.

Ale kluczowy cel Doucouré miał przyjść spoza tego obszaru. Idealnie umieszczony, gdy piłka spadła do niego, reprezentant Mali wykonał potężny cios na Park End, który spowodował erupcję Goodisona.

Fajerwerki mogły być przedwczesne, ale kiedy już odpalono, raz usłyszano, a te radosne piosenki rozbrzmiały echem w całym Merseyside w ten przyjemny weekend świąteczny, gracze nie mieli innego wyboru, jak tylko utrzymać zwycięstwo.

W składzie Dyche było dużo ubezpieczenia i mało ryzyka. Garner i McNeil byli w większości powściągliwi, co oznacza, że ​​tylna linia Evertonu była częściej piątką niż trójką.

Problemów Evertonu nie ukrywa ucieczka przed spadkiem. Słaba rekrutacja została podkreślona przez fakt, że napastnik, którego klub wydał 18 milionów dolarów na sprowadzenie z Brighton, Neal Maupay, nie znalazł jeszcze roli w tym zespole i pozostał na ławce rezerwowych, mimo że Everton desperacko potrzebował gola.

Ellis Simms, 22-letni młodzieniec Evertonu, którego wypożyczono z Sunderlandu na początku sezonu, był napastnikiem, któremu ufano, że obejrzy mecz do późna – co im się udało.

Bramkarz reprezentacji Anglii, Jordan Pickford, dobrze obronił przed Matiasem Viną w jednej z nerwowych dziesięciu minut doliczonego czasu gry. Cudowna bramka Doucoure'a okazała się wystarczająca.

Kibice wbiegli na boisko, gdy w końcu zabrzmiał końcowy gwizdek. Znajomy widok i zapach niebieskiego dymu pojawiły się nad boiskiem, gdy na trybunach rozległy się okrzyki „sack the board”.

Kibice Evertonu są zachwyceni, że nie śpią, ale też nie chcą ponownie znaleźć się w takiej sytuacji i udało im się zademonstrować emocje z obu stron na koniec tego meczu. Desperacko pragnęli przetrwania w Premier League, ale chcą też zmian na poziomie zarządu i własności.

Na razie będą mogli w kółko oglądać bramkę Doucoure i nie mogą się doczekać kolejnego sezonu na szczycie angielskiej piłki nożnej.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/jamesnalton/2023/05/28/everton-secure-premier-league-survival-thanks-to-doucoure-wonder-goal/