Zakład Disneya o wartości 300 milionów dolarów, aby skusić kinomanów

Przed publikacją zysków za pierwszy kwartał, Disney ujawnił, że wydał 294.7 miliona dolarów (244.1 miliona funtów) na zrobienie najnowszej części serii Indiana Jones, aby skusić fanów filmu do powrotu do kin w tym roku.

Indiana Jones and the Dial of Destiny zostanie wydany w czerwcu i będzie to piąty raz, kiedy 80-letni Harrison Ford wcieli się w łamiącego baty poszukiwacza przygód stworzonego przez George'a Lucasa w latach 1970. John Rhys-Davies powraca jako pomocnik Indy, Sallah, z nowymi członkami obsady, w tym Phoebe Waller-Bridge, Madsem Mikkelsenem, Thomasem Kretschmannem, Tobym Jonesem i Antonio Banderasem.

Będzie to pierwszy film o Indianie Jonesie, który nie został napisany przez Lucasa. W 2012 roku sprzedał swoją firmę Lucasfilm za 4 miliardy dolarów Disneyowi, co powierzyło nominowanemu do Oscara reżyserowi Jamesowi Mangoldowi kierowanie nowym filmem. Ma dla niego wykwintną robotę.

Poprzednia część, „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki” z 2008 roku, spotkała się z krytyczną oceną i jeszcze trudniej jest teraz kinom przeciągnąć ludzi przez ich drzwi. Kiedy kurtyna tymczasowo opadła w kinach podczas pandemii, ludzie otrzymali naprawę filmu z serwisów streamingowych i uzależnili się. Odkąd kina zostały ponownie otwarte, ich obłożenie wcale nie jest hitem.

Szacunki analityków branży filmowej Gower Street Analytics pokazują, że w zeszłym roku światowy box office osiągnął 25.9 miliarda dolarów, co stanowi wzrost o 27% w porównaniu z 2021 rokiem, ale spadek o 35% w stosunku do średniej z lat 2017, 2018 i 2019, czyli ostatnich trzech lat przed pandemią. Doprowadziło to do upadku amerykańskiej działalności drugiej co do wielkości sieci kin na świecie, Cineworld. Obciążony 8.9 miliardami dolarów długu i zobowiązań leasingowych, amerykański oddział londyńskiej spółki złożył we wrześniu wniosek o ochronę przed upadłością. Dwa miesiące wcześniej, największy prywatny operator w Europie, Vue, uciekł się do zamiany długu na akcje, aby utrzymać się na powierzchni. Na horyzoncie mogą pojawić się kolejne ciemne chmury.

Chociaż Gower Street Analytics prognozuje wzrost światowych przychodów ze sprzedaży biletów o 3.2 miliarda dolarów do 29 miliardów dolarów w 2023 roku, wzrost ten jest wciąż o prawie jedną trzecią mniejszy niż średnia z lat 2017-2019. Z drugiej strony usługi przesyłania strumieniowego wciąż są w rozsypce, mimo że pandemia cofnął się, a sznurki sakiewki zostały zaciśnięte w związku z kryzysem kosztów utrzymania.

W zeszłym miesiącu Digital Entertainment and Retail Association poinformowało, że przychody z subskrypcji transmisji strumieniowej w Wielkiej Brytanii wzrosły o 17.6% w 2022 roku do 4.6 miliarda dolarów (3.8 miliarda funtów), czyli dwukrotnie więcej niż cała kwota uzyskana ze sprzedaży muzyki. Według regulatora mediów Ofcom, najpopularniejszą platformą w Wielkiej Brytanii jest NetflixNFLX
który w zeszłym miesiącu ogłosił, że pobił własne szacunki, dodając 7.7 miliona nowych abonentów netto w czwartym kwartale 2022 roku, co daje łącznie 230.8 miliona na całym świecie.

Nadal jest na szczycie globalnej sumy Disneya wynoszącej 235.7 miliona, choć to dopiero początek historii. Flagowa usługa przesyłania strumieniowego Disney + firmy Mouse nie przyniosła zysku od czasu jej uruchomienia w 2019 r., aw listopadzie jej dyrektor finansowy Christine McCarthy prognozowała, że ​​jej pierwszy zyskowny kwartał będzie w roku podatkowym 2024. Aby to osiągnąć, w grudniu uruchomiła opcję obsługiwaną przez reklamy, ale nie wkłada wszystkich jaj do jednego koszyka.

Disney próbuje również skusić fanów filmu z powrotem do kina i wytacza wielkie działa, aby to zrobić. Dane analityka branżowego Box Office Mojo pokazują, że franczyza Indiana Jones zarobiła łącznie 1.4 miliarda dolarów. Ponad połowa z tego została wygenerowana przez Kryształową Czaszkę, która skorzystała z wyższych cen biletów do kina, ponieważ została wydana 19 lat po swoim poprzedniku. Tarcza Przeznaczenia ma potencjał, by uderzyć jeszcze wyżej.

Kiedy w grudniu ukazał się pierwszy zwiastun filmu, sceny z odmłodzonym Harrisonem Fordem w pociągu szturmem podbiły internet. The Dial of Destiny kręcono w Pinewood Studios na obrzeżach Londynu i w całej Wielkiej Brytanii. Pościg za pociągiem został sfilmowany na North Yorkshire Moors Railway w północnej Anglii, podczas gdy londyńska dzielnica diamentów Hatton Garden podwoiła się jako Nowy Jork i Glasgow w Szkocji, gdzie w 1969 r. odbyła się parada z taśmami upamiętniającymi powrót astronautów Apollo 11. Rzuca światło na finanse filmu.

Budżety filmowe są zwykle ściśle strzeżoną tajemnicą, ponieważ studia mają tendencję do włączania kosztów poszczególnych zdjęć do swoich ogólnych wydatków. Jednak koszty filmów kręconych w Wielkiej Brytanii są konsolidowane w pojedynczych spółkach, które składają roczne sprawozdania finansowe. Pomaga im to skorzystać z rządowego programu ulg podatkowych Film Tax Relief, który pozwala firmom produkcyjnym ubiegać się o zwrot do 25% kosztów poniesionych w Wielkiej Brytanii.

Firmy produkcyjne mają kryptonimy, aby nie zwracać na siebie uwagi przy składaniu wniosków o pozwolenia na zdjęcia poza terenem budowy. Podmiotem zależnym Disneya odpowiedzialnym za Dial of Destiny jest PLT Productions (Wielka Brytania), której nazwa pochodzi od Phoenix Little Theatre, w którym w 1964 roku odbyła się premiera Firelight, pierwszego filmu nakręconego przez Stevena Spielberga, który wyreżyserował pierwsze cztery filmy o Indianie Jonesie.

Jak zgłaszane w Express, ostatnie sprawozdania finansowe PLT zostały złożone we wrześniu i pokazują, że rząd Wielkiej Brytanii zapłacił mu 44.7 mln USD (37 mln GBP) w ciągu 10 miesięcy do 1 kwietnia 2022 r. po wypłacie 10.9 mln USD (9 mln GBP) w poprzednich 13 miesięcy, kiedy rozpoczęły się zdjęcia. Kolejne 0.2 miliona USD (0.2 miliona GBP) zostało zapłacone wcześniej, co zwiększyło łączną ulgę podatkową do 55.8 miliona USD (46.2 miliona GBP).

Według sprawozdań finansowych całkowite koszty PLT sięgają oszałamiającej kwoty 294.7 miliona dolarów (244.1 miliona funtów) i chociaż produkcja była wielokrotnie opóźniana z powodu Covid, „przewidywano, że ostateczny koszt będzie zgodny ze skorygowanym budżetem produkcji”.

To miało magiczny akcent, ponieważ najnowszy zestaw sprawozdań finansowych ujawnia, że ​​433 pracowników produkcji, którzy pracowali nad filmem, otrzymało 20.4 miliona dolarów (16.9 miliona funtów). Nie obejmuje to 4.6 miliona dolarów (3.8 miliona funtów), które personel produkcyjny otrzymał w poprzednim okresie, ani płatności dla freelancerów i osób samozatrudnionych, którzy stanowią większość załogi.

Jednak trudna sytuacja kin rodzi pytania, czy pieniądze brytyjskich podatników byłyby lepiej wydane na dotknięte kryzysem lokalne firmy niż na dochodowe zagraniczne studia, zwłaszcza w czasach rosnących stawek. „Ponieważ Wielka Brytania jest już ugruntowana jako najlepsze miejsce do kręcenia filmów, argumenty za ulgą podatkową na film nie mają sensu, gdy oczekuje się, że ciężko pracujący podatnicy poniosą pełny ciężar”, mówi rzecznik grupy nacisku TaxPayers' Alliance. „Wydaje się głęboko niesprawiedliwe, że dobrze prosperujące studia filmowe otrzymują znaczne ulgi podatkowe”.

W roku poprzedzającym 1 października 2022 r. dział mediów i rozrywki Disneya wygenerował 4.2 miliarda dolarów dochodu operacyjnego przy 55 miliardach dolarów przychodów. Dzisiejsze wyniki dotyczą pierwszego kwartału firmy pod rządami Boba Igera, który po raz drugi został dyrektorem naczelnym Disneya w listopadzie ubiegłego roku, kiedy poprzedni urzędujący Bob Chapek został zwolniony. Iger musi teraz walczyć z aktywistą-inwestorem Nelsonem Peltzem z Trian, który skrytykował brak zysków generowanych przez Disney + i stara się o miejsce w zarządzie. Inwestorzy będą musieli poczekać do dorocznego zgromadzenia akcjonariuszy Disneya 3 kwietnia, aby dowiedzieć się, czy jego życzenie zostanie spełnione.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/carolinereid/2023/02/08/disneys-300-million-bet-to-tempt-back-cinemagoers/