Bitcoin NFT oparte na Taproot wywołują kontrowersje – Trustnodes

Bitcoin ma teraz NFT i są one całkowicie w łańcuchu i mogą zawierać nawet 4 MB danych, co pozwala na publikację krótkich filmów, a nawet białej księgi Satoshi na blockchainie.

Może to pozwolić krypto konkurować z ethereum, które dominuje na NFT i zdecydowanie, ale niektórzy nie są zadowoleni.

Adam Back, dyrektor generalny Blockstream, który zatrudnia wielu programistów bitcoinów, posunął się nawet do wezwania do cenzury.

„Cenzurowanie gówna jako forma zniechęcenia jest również uczciwą grą dla górników” – powiedział Back w usuniętym tweecie.

„Wycofałem/usunąłem to, ponieważ było to głupie i zostało źle zinterpretowane”, powiedział, argumentując zamiast tego, że „możemy edukować i zachęcać programistów, którym zależy na przypadku użycia bitcoina, aby albo tego nie robili, albo robili to w możliwej do przycięcia przestrzeni. np. sposób ze znacznikiem czasu”.

Obecny sposób stosowany przez Ordinals polega na przechowywaniu danych dotyczących części transakcji, która ma przetrzymywać oddzielnych świadków.

Zapewnia to 75% zniżki na opłaty transakcyjne do innych danych, dzięki czemu bicie tych NFT jest bardzo tanie, kosztując około 20 USD, podczas gdy w ethereum kosztowałyby aż 140 USD.

Dane można również przycinać, o ile nie muszą być przechowywane w UTXO – części pamięci transakcji węzła – chociaż węzeł synchronizujący musi je pobrać.

NFT dodatkowo jest satoshi. Ich numer seryjny służy do ich rozróżnienia, co pozwala na przypisanie danych, które było możliwe dzięki aktualizacji Taproot w 2021 roku.

Ta luka miała potencjalnie ułatwić inteligentne kontrakty na bitcoinie, ale jest teraz wykorzystywana do zdjęć dożów.

Bitcoin NFT, styczeń 2023 r
Bitcoin NFT, styczeń 2023 r

NFT to bardzo długi ciąg cyfr i liter w łańcuchu, a specjalne oprogramowanie wymaga przełożenia go na rzeczywisty obraz.

Zwykłe transakcje nie miałyby podświetlonej części, ale zmodyfikowane oprogramowanie, takie jak Ordinal, może ją wprowadzić.

Porządkowe sama w sobie nie wydaje się mieć rynku i jak zwykle w przypadku projektów bitcoinowych, projekt strony pozostawia wiele do życzenia, ponieważ wygląda bardzo amatorsko.

Ale pozwala zobaczyć najnowsze jpegi satoshi, z których każdy płaci górnikom za włączenie. Zwolennicy twierdzą zatem, że jest to korzystne dla sieci, ponieważ zwiększa dotację górnika, ale przeciwnicy twierdzą, że jest to bardzo nieefektywny sposób przechowywania zdjęć.

Chociaż biorąc pod uwagę, że są to niezmienne obrazy, jest to najskuteczniejszy sposób przechowywania ich w celu zapewnienia długoterminowej dostępności, a górnicy raczej nie cenzurują, ponieważ są uiszczane opłaty.

Deweloperzy mogą również nie zmieniać tej funkcji, ponieważ prawdopodobnie jest ona potrzebna w produktach Blockstream, przynajmniej docelowo.

Tak więc bardzo kontrowersyjna aktualizacja Segwit dała obrazom dogecoin 75% zniżki na opłatę sieciową, nie osiągając zbyt wiele więcej.

Co więcej, te zdjęcia mają dwa razy więcej dostępnej pamięci niż zwykłe transakcje, 4 MB zamiast około 1.8 MB, a deweloperzy Bitcoin w końcu uprzywilejowują przypadek użycia, którego nie lubią.

Jednak może to dodać tylko około 200 GB danych rocznie, co może być znaczące bez odpowiedniego mechanizmu przycinania.

Jednak aktywa oparte na Satoshi nie do końca się rozwinęły. Było wiele prób, w tym kolorowe monety, ale język skryptowy bitcoina jest zbyt ograniczony, aby naprawdę wiele zdziałać.

Ponadto baza satoshi zasobu, a nie własny token, wymaga również specjalnego oprogramowania, a nie tylko portfela bitcoin. To mogło przyczynić się do ograniczonej adopcji.

Brak rynku na Ordinals prawie gwarantuje taki brak adopcji na razie, z niepewnością co do tego, co Blockstream może zrobić, czyniąc eth znacznie bezpieczniejszym zakładem.

Tak więc niezły dowód koncepcji, ale prawdopodobnie nie prawdziwy NFT, ponieważ nie jest tokenem, ale bitcoinem ubranym w jpegi, co dla niektórych nie czyni go innym, ale czyni go o wiele bardziej niezgrabnym.

Źródło: https://www.trustnodes.com/2023/01/30/taproot-based-bitcoin-nfts-spark-controversy