Warren Buffett powiedział kiedyś: „Nie dowiesz się, kto pływał nago, aż do odpływu”. Cóż, nadszedł czas na fundusze hedgingowe skoncentrowane na technologii.
W pierwszych czterech miesiącach roku wyparowało dziesiątki miliardów kapitału inwestorów, co może być najszybszym załamaniem wartości dolara w historii funduszy hedgingowych.
Wartość głównego funduszu hedgingowego Tiger Global spadła o ponad 40% do końca kwietnia, a Bloomberg oszacował straty firmy na około 16 miliarda dolarów. Wiele innych dużych, markowych funduszy technologicznych ma tę samą nazwę co Tiger i prawdopodobnie spadnie równie lub bardziej.
Po namyśle występ wygląda jeszcze gorzej. Teoretycznie fundusze hedgingowe mają chronić kapitał na trudnych rynkach. Rzadko są w pełni eksponowani na pozycji długiej i obstawiają spółki przeciwko spółkom, aby złagodzić zmienność. Jednak biorąc pod uwagę, że kilka funduszy podwoiło stratę Nasdaq Composite w kwietniu, oznacza to, że ich selekcja akcji, czyli alfa, była niewiarygodnie słaba.
Co więc menedżerowie popełnili źle i jak inni inwestorzy mogą uniknąć takich pułapek?
Najważniejszą lekcją płynącą z gwałtownego wzrostu technologicznego w 2022 r. jest to, że żadna zmiana nie jest trwała. Samozadowolenie jest najgorszą cechą inwestora. Nawet po dekadzie dominacji technologicznej podstawy mogą szybko się zmienić. I tak właśnie stało się w tym roku – ponowne otwarcie wywołało trendy z taką samą szybkością, jak wcześniejsza pandemia. Akcjonariusze muszą uważnie śledzić rozwój sytuacji biznesowej w swoich spółkach, a czytanie raportów analityków rzadko wystarczy.
Po latach pisania o akcjach nauczyłem się, że dla przyszłego kierunku rozwoju akcji najważniejsze są dwie rzeczy: trajektoria wzrostu spółki oraz zmiany w szacunkach zysków z Wall Street. Odwrócenie uwagi od tych punktów danych spowodowało, że popełniłem błędy w mojej własnej analizie akcji. (Przypomnijmy, że jako pracownik Dow Jones, wydawca Barron's, Nie kupuję ani nie sprzedaję akcji, o których piszę.)
Jeśli chodzi o wzrost, inwestorzy powinni wzorować się na Billu Gurleyu, inwestorze specjalizującym się w kapitale wysokiego ryzyka, który od dawna to powtarzał nic nie ma większego znaczenia dla mnożników wyceny niż stopy wzrostu. Rynek ma tendencję do ekstrapolowania rosnącego wzrostu daleko w przyszłość, wysyłając mnożniki wyższe. Odwrotna sytuacja jest również prawdą. Spowolnienie spowoduje wielokrotną kompresję.
Zoom Video Communications (symbol: ZM) jest dobrym przykładem krótkowzrocznej koncentracji rynku na wzroście. Wskaźnik ceny do sprzedaży firmy oferującej wideokonferencje gwałtownie wzrósł, ponieważ kwartalny wzrost sprzedaży osiągnął 369% w szczytowym okresie pandemii. Rok później firma nadal notowała imponujący wzrost na poziomie 21%, ale to nie wystarczyło. Wielokrotność i zapasy uległy kraterowi.
Drugi kluczowy czynnik jest nieco bardziej skomplikowany, ale być może nawet ważniejszy: zrozumienie, w jaki sposób zarobki kształtują się w porównaniu z szacunkami Wall Street. W wywiad podcastowy w zeszłym miesiącu, Dan Benton, który kiedyś kierował największym na świecie technologicznym funduszem hedgingowym, argumentował, że największym czynnikiem wpływającym na ceny akcji są pozytywne lub negatywne niespodzianki dotyczące zysków.
W przypadku obu
Amazon.com (AMZN) i
Netflix (NFLX) za długie spadki akcji odpowiedzialne są wielokrotne czwartkowe niepowodzenia. Błędy nie muszą dotyczyć rzeczywistych wyników. Rozczarowujące perspektywy są jeszcze bardziej szkodliwe. Gdy zobaczysz jedną czwartą nieudanych prób, czas podwoić swoje badania.
„Kiedy firma opiera się na stałych wzrostach zysków, wzrostach przychodów i zwiększaniu marży, a ona rozczarowuje, w jej akcjach pojawia się kieszeń powietrzna” – powiedział Benton, odnosząc się do Netflix.
Po dużym spadku cen akcji spółek technologicznych mogą teraz pojawić się możliwości wykorzystania tych samych ram opisanych powyżej. Które spółki są najlepiej przygotowane do wygenerowania silnego wzrostu i niespodzianek w postaci dodatnich zysków w nadchodzącym roku?
Mam dwie sugestie:
Sony (SONY) i
Electronic Arts (EA).
Jestem stronniczy w stosunku do firm mających kontakt z grami wideo na konsole. Ogólny rynek gier wideo znajduje się w środku kryzysu wieloletni cykl produktu, który rozpoczął się, gdy Sony i
Microsoft (MSFT) wypuściło swoje najnowsze konsole w 2020 roku.
Chociaż Sony borykało się z niedoborami chipów podczas tworzenia PlayStation 5, problemy te w końcu zostaną rozwiązane. Kiedy to nastąpi, Sony powinno prosperować dzięki wysokiej sprzedaży sprzętu i rosnącym opłatom licencyjnym za oprogramowanie dla gier sprzedawanych na jej platformie.
Tymczasem Electronic Arts powinno sobie dobrze radzić jako wiodący producent gier oferujący szereg popularnych tytułów sportowych i franczyz, takich jak Apex Legends. Teraz to
Activision Blizzard (ATVI) zgodziło się na fuzję z Microsoftem (MSFT), EA również ma wartość niedoborową jako jeden z niewielu pozostałych dużych niezależnych wydawców. Firma mogłaby ostatecznie przyciągnąć uwagę przejęcia większej firmy technologicznej.
W ubiegłym tygodniu,
Advanced Micro Devices (AMD), wiodący dostawca chipów do konsol PlayStation i Microsoft Xbox, stwierdził, że widzi duży popyt na swoje chipy do konsol i spodziewa się wyższej sprzedaży jeszcze w tym roku i w 2023 roku. Komentarz AMD pokrywa się z trendami, które widzę u sprzedawców detalicznych. Gdy konsole PlayStation 5 stają się dostępne, wyprzedają się w ciągu kilku minut.
Zarówno Sony, jak i EA mają ogłosić wyniki w nadchodzącym tygodniu. Chociaż nie jestem pewien, co do wyników tego kwartału, biorąc pod uwagę problemy z podażą, jestem przekonany, że obie spółki będą w stanie wygenerować znakomite wyniki w ciągu najbliższych dwóch lat.
Napisz do Tae Kim w [email chroniony]