Czy FC Barcelona nadal byłaby w Lidze Mistrzów, gdyby ich skuteczna obrona była dostępna?

Rośnie przekonanie, że FC Barcelona mogłaby nadal być w Lidze Mistrzów, gdyby ich obecna defensywna linia obrony była dostępna, kiedy wypadła z fazy grupowej pod koniec 2022 roku.

We wtorek rozpoczęła się faza pucharowa najważniejszych rozgrywek klubowych w Europie, a Barca została skazana na grę w Lidze Europy w czwartek.

Drugi rok z rzędu i po raz drugi pod wodzą trenera Xaviego Hernandeza Katalończycy odpadli z UCL po tym, jak nie udało im się wyjść z grupy, w której grali również Inter Mediolan, Bayern Monachium i Viktoria Pilzno.

Zwycięstwa nad wyżej wymienionymi czeskimi minnows były jedynymi, które Barca zdobyła, ponieważ przegrała oba mecze z Bayernem i jeden z Interem, podczas gdy zremisowała z Włochami na Camp Nou, co skutecznie przeliterowało ich wyrok śmierci.

Jednak w ostatnich tygodniach główny trener Xavi Hernandez i prezes Joan Laporta zasugerowali, że gdyby obecna, skąpa linia defensywna Alejandro Balde/Jordi Alba, Ronald Araujo, Andreas Christensen i Jules Kounde była dostępna i nadawała się do selekcji, trudna sytuacja Barcy mogłaby były różne.

Wszystko zaczęło się psuć, gdy we wrześniu Araujo doznał kontuzji ścięgna przywodziciela. Chociaż grał w przegranym 2: 0 meczu z Bayernem w Monachium z Christensenem u boku, później został zmuszony do oglądania z boku przez trzy miesiące i nigdy więcej nie wystąpił z Duńczykiem.

W przegranym 1:0 meczu z Interem Christensen wystąpił u boku Erica Garcii, który prawdopodobnie zostanie sprzedany latem. Ponieważ Christensen sam nabawił się kontuzji, występ Garcii w zremisowanym 3:3 meczu z Interem Mediolan miał wiele wspólnego z jego degradacją do roli obrońcy czwartego wyboru i prawie wysłał tamtego wieczoru swojego partnera, Gerarda Pique, na emeryturę.

W przegranym 3:0 meczu z Bayernem na Camp Nou, Kounde przeniósł się do środka z Marcosem Alonso, podczas gdy Hector Bellerin popisał się katastrofą, gdy został pokonany przez Sadio Mane.

Jednak jak wiele się zmieniło od tamtego czasu. Po powrocie Araujo z mundialu, Blaugrana otworzyła jedenastopunktową przewagę na szczycie tabeli La Liga, a także awansowała do półfinału Copa del Rey.

W całym sezonie puścili zaledwie siedem bramek, a Marc-Andre ter Stegen zachował 16 czystych kont i nie jest głupotą marzyć o tym, co mogło się wydarzyć.

Być może zamiast tego zajęliby miejsce Interu Mediolan i nie mogli się doczekać meczu 16/XNUMX finału UCL z Porto, w przeciwieństwie do meczu barażowego z United.

Spokojniejsze głowy wezwały jednak do sprawdzenia rzeczywistości. Ponieważ United nie ma żadnych kubków i już drastycznie poprawia się pod wodzą Erika ten Haga, sugeruje się, że czwartek jest prawdziwym testem dla Barcy, zanim ludzie dadzą się ponieść rozważaniom nad hipotetycznymi sytuacjami, których nie można udowodnić.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/tomsanderson/2023/02/15/would-fc-barcelona-still-be-in-the-champions-league-with-their-current-high-performing- obrona/