Dlaczego Izrael raczej nie zbombarduje lotniska w Bejrucie w 2023 r

W ostatnich miesiącach Izrael zintensyfikował swoją kampanię powietrzną przeciwko Iranowi w Syrii, bombardując międzynarodowe lotniska w Damaszku i Aleppo w odpowiedzi na przywiezienie przez Teheran dostaw wojskowych do kraju. Ostrzegł również, że zaatakuje lotnisko w Bejrucie w sąsiednim Libanie, jeśli Iran spróbuje użyć tego obiektu do przemytu broni dla Hezbollahu.

Nowy rok rozpoczął się w Syrii od nowych eksplozji wstrząsających międzynarodowym lotniskiem w Damaszku. Według syryjskiej państwowej agencji informacyjnej izraelskie siły powietrzne (IAF) przeprowadził strajk „zaporami pocisków”, zabijając „dwóch żołnierzy” i tymczasowo „wyłączając z eksploatacji lotnisko w Damaszku”.

To nie pierwszy taki atak na główne lotnisko w Syrii. 10 czerwca Izrael przeprowadził bezprecedensowy atak przeciwko obiektowi, pozostawiając co najmniej osiem kraterów na jego głównych pasach startowych i wyłączając obiekt z eksploatacji na dwa tygodnie. IAF atakował również międzynarodowe lotnisko Aleppo w sierpniu i wrześniu. Rozpoczęła sierpniowy strajk zaledwie kilka godzin po wylądowaniu tam irańskiego samolotu transportowego.

Według źródeł wywiadowczych cytowanych przez agencję Reuters, ataki te były odpowiedzią na coraz częstsze wykorzystywanie przez Iran samolotów do transportu broni do sojuszniczych milicji w Syrii w ramach transportu drogą lądową, których IAF również często zakazuje, stało się trudniejsze. Teheran używa swoich cywilnych samolotów pasażerskich do transportu małych komponentów do dronów i precyzyjnie kierowanych pocisków rakietowych. Takie komponenty pomogły głównemu przedstawicielowi milicji Teheranu, Hezbollahowi, znacznie poprawić dokładność jego dużego zapasu pocisków i rakiet w Libanie.

W grudniu, Izrael podobno ostrzegł że zaatakuje również międzynarodowe lotnisko Bejrut-Rafic Hariri, jeśli Iran użyje go do przemytu broni dla Hezbollahu. Izraelski atak na to lotnisko byłby pierwszym, odkąd Izrael zbombardował je podczas krótkiego konfliktu z Hezbollahem w połowie 2006 roku, znanego również jako druga wojna libańska, i mógłby potencjalnie wywołać trzecią wojnę libańską lub nawet szerszą regionalną pożogę.

Czy Iran, który stoi w obliczu bezprecedensowego ruchu protestacyjnego i już wykazał zwiększoną chęć odwrócenia uwagi od wewnętrznych wstrząsów poprzez atak za granicą, naprawdę chce zaryzykować wzniecenie kolejnej wojny, wysyłając broń bezpośrednio do Libanu?

Z drugiej strony, czy Izrael, który właśnie zaprzysiągł skrajnie prawicowy rząd, jest również skłonny zaryzykować kolejną wojnę z Hezbollahem w Libanie, która może okazać się niezwykle destrukcyjna dla obu stron?

Nicholas Blanford, nierezydent starszy członek Rady Atlantyckiej i autor książki z 2011 roku Warriors of God: Wewnątrz trzydziestoletniej walki Hezbollahu z Izraelem, wierzy, że ostatecznie zwyciężą chłodniejsze głowy.

„Byliśmy już na tej drodze”, powiedział mi. „Latem 1999 roku pojawiły się doniesienia, że ​​Irańczycy przewozili broń bezpośrednio do Hezbollahu przez lotnisko w Bejrucie po tym, jak ówczesny prezydent Syrii Hafez al-Assad zatrzymał irańskie dostawy broni na lotnisku w Damaszku”.

„Assad sygnalizował wówczas Izraelczykom, że ma kontrolę nad Hezbollahem, gdy Syria i Izrael rozpoczęły działania zmierzające do wznowienia procesu pokojowego” – powiedział.

Chociaż Blanford wątpi, czy Iran przetransportowałby bezpośrednio duże systemy uzbrojenia do Hezbollahu przez lotnisko w Bejrucie, nie wyklucza, że ​​Teheran będzie latał z amunicją, komponentami pocisków i systemami naprowadzania.

Ocenia również, że Izrael będzie nadal koncentrował się na atakach na cele związane z Hezbollahem i Iranem w Syrii w ramach kampanii powietrznej, którą rozpoczął dziesięć lat temu.

„Myślę, że Izraelczycy są prawdopodobnie zadowoleni z atakowania magazynów i konwojów Hezbollahu w Syrii, gdzie mogą działać ze względną bezkarnością i robią to od stycznia 2013 roku” – powiedział. „Ataki na cele w Libanie – czy to na lotnisko, czy gdzie indziej – znacznie zwiększają zagrożenie szerszym konfliktem”.

Mówiąc bardziej ogólnie, Blanford przewiduje, że „równowaga terroru” będzie „nadal się utrzymywać” pomimo niedawnego powrotu do władzy premiera Benjamina Netanjahu jako szefa najbardziej prawicowego rządu w historii Izraela.

„Netanjahu przemawia, ale jest zbyt wielkim politykiem, by działać lekkomyślnie” – powiedział. „Widzieliśmy, jak wypowiadał niezliczone groźby pod adresem Iranu, Syrii i Hezbollahu od czasu objęcia urzędu w 1996 r., ale rzadko reaguje na te groźby”.

„Faktem jest, że niezależnie od jastrzębiego rządu izraelskiego, nikt nie chce być osobą odpowiedzialną za wywołanie wojny, która spustoszy Izrael, zabije potencjalnie setki żołnierzy i cywilów oraz zamknie kraj na czas konflikt."

Źródło: https://www.forbes.com/sites/pauliddon/2023/01/05/why-israel-is-not-likely-to-bomb-beirut-airport-in-2023/