Jakie nieszczęścia handlu detalicznego sygnalizują walkę rynku z inflacją

Jay Laprete | Bloomberga | Obrazy Getty’ego

Detalistów brakuje i to dużych. Zaczęło się w zeszłym tygodniu od Walmart i cel wyniki, które wykazały duże zwiększenie zapasów i potrzebę obniżek, co nastąpiło w następstwie słabe zyski i perspektywy od Abercrombie & Fitch co spowodowało spadek akcji spółki w podobny sposób, jak doświadczyli sprzedawcy dużych opakowań.

Czy handel detaliczny jest kanarem w kopalni węgla dla rynku? Istnieje dobry powód, aby zadać to pytanie, chociaż w tej chwili trudniej jest odpowiedzieć na nie twierdząco. Zacznijmy od najlepszego scenariusza: konsumenci zmieniają swoje nawyki związane z wydatkami z towarów na usługi i chociaż sprzedawcy detaliczni zostali złapani przez falę osłabiającą ich siłę pandemii, ostatnia seria wyników nie jest oznaką osłabienia konsument — zmieniają się preferencje. Pamiętajcie, bez względu na to, jak bardzo Amerykanie o niższych dochodach zmagają się z inflacją – zmniejszając półki sklepów spożywczych z produktów premium na produkty marek własnych i steki na szynkę, zmiana, którą wskazał Walmart, miała miejsce – dwie trzecie wydatków konsumenckich jest realizowane przez jednego… trzecia część Amerykanów o wyższych dochodach.

Wyniki Walmart i Target mogą odzwierciedlać zmieniającą się rzeczywistość finansową gospodarstw domowych o średnich i niższych dochodach w obliczu wciąż wysokiej inflacji, mówi Kathy Bostjancic, główny ekonomista USA w Oxford Economics. I odwrotnie, gospodarstwa domowe o wyższych dochodach są mniej dotknięte niekorzystnymi czynnikami inflacyjnymi i nawet jeśli odczuwają negatywny wpływ majątku, ich bilanse są nadal w bardzo dobrym stanie.

„Poziom ich zamożności i oszczędności spowodowanych pandemią będą w dalszym ciągu zwiększać ich wysokie wydatki konsumpcyjne, zwłaszcza w miarę dalszego przechodzenia w kierunku większych wydatków na usługi osobiste” – stwierdziła, a podczas gdy przesunięcie zakupów konsumenckich z towarów na bardziej usług szkodzi detalistom takim jak Walmart i Target pod względem wielkości sprzedaży, nie jest to strata dla gospodarki jako całości.

Pogląd ten uznawano za jeden z kluczy do tego, aby spowolnienie gospodarcze nie przerodziło się w pełną recesję i wielu ekonomistów nadal się go trzyma.

„Moja odruchowa reakcja brzmi: recesji można uniknąć” – powiedział Scott Hoyt, starszy dyrektor Moody's Analytics. „Konsument z wyższej półki jest bardziej znaczący”.

Best Buy powiedział we wtorek, że jego perspektywy uległy osłabieniu, ale tak jest nie planuje „pełnej recesji”.

Home Depotwyniki w zeszłym tygodniu były druga strona równania konsumenta, przy czym wydatki na przebudowę domów i wydatki na profesjonalnych wykonawców poprawiają wyniki.

Spadek na giełdzie będzie mieć wpływ na nastroje, a konsumenci z wyższej półki od dawna byli na to wrażliwi, jest to jednak wyjątkowe środowisko charakteryzujące się nadmiernymi oszczędnościami, zwłaszcza wśród starszych konsumentów, którzy w ostatnich latach odkładali znacznie więcej gotówki, ponieważ pandemia stworzyła dziurę w wydatkach, powiedział Hoyt. „Nie zmniejsza to moich obaw dotyczących ludzi z najniższej półki, ale z ekonomicznego punktu widzenia kadra z wyższej półki jest ważniejsza, zwłaszcza jeśli nadal są miejsca pracy. … Jeśli ludzi z niższej półki nie stać na szynkę, bo nie mają pracy, to mamy prawdziwy problem” – dodał.

Wskaźniki zapasów detalicznych do sprzedaży, nawet z wyłączeniem samochodów, nie stanowią migającego sygnału ostrzegawczego wskazującego na znaczny niezamierzony wzrost zapasów, który w najbliższej przyszłości zacznie negatywnie wpływać na wzrost gospodarczy, stwierdził Bostjancic. 

Jest to jednak punkt danych ekonomicznych, który będzie przedmiotem większej analizy, biorąc pod uwagę najnowsze wyniki sprzedaży detalicznej.

„Od miesięcy rozmawiamy o tym, że jednym z największych zagrożeń dla perspektyw gospodarczych są wahania zapasów” – powiedział Hoyt.

Firmy tak bardzo boją się, że nie będą mieć tego, czego potrzebują, że popełniają błąd, zamawiając „dużo” – powiedział Hoyt. Podwajają zamówienia, aby uzyskać zapasy od ręki, a następnie, gdy popyt słabnie, mogą mieć zbyt dużo zapasów i muszą ograniczać i przeceniać istniejące zapasy.

„To klasyczny cykl zapasów, który w przeszłości i nierzadko powodował recesje” – powiedział Hoyt. „Od jakiegoś czasu było to dla nas jasne”.

Nie oznacza to jednak, że problemy w Walmarcie i Target „wystarczają, aby stwierdzić, że istnieją i nie możemy się z nich wydostać” – dodał. „Musimy wiedzieć, jak bardzo jest to powszechne”.

Jest to trudny czas zwłaszcza dla sprzedawców detalicznych, ponieważ istnieją powody, dla których popyt na towary powinien osłabnąć, nie powodując przemiany gospodarczej w kopalni, a inflacja cen towarów utrzymuje się na poziomie wyższym niż inflacja cen usług, a gospodarka nadal daleka droga od całkowitego cofnięcia pandemii w wydatkach z usług na towary. „Nawet jeśli twierdzisz, że sytuacja nigdy się całkowicie nie odwróci, najwyraźniej nie powróciła do poziomu bliskiego równowagi. Szczególnie dla sprzedawców detalicznych jest to bardzo trudne środowisko” – powiedział Hoyt.

Problemy te mogą się pogorszyć, zanim sytuacja poprawi się przed powrotem do szkoły i sezonem wakacyjnym, a utrzymujące się problemy związane z pandemią w Chinach sprawiają, że firmom jeszcze bardziej zależy na posiadaniu zapasów. Jeśli jednak inflacja będzie nadal rosła, a popyt na zapasy będzie stale słabł, spełni się najgorszy scenariusz. 

Rząd dane dotyczące stosunku zapasów do sprzedaży nie sugeruje jeszcze problemu, a wręcz jest nadal niski jak na standardy sprzed pandemii. Handel detaliczny może być przykładem „odizolowanego sektora” – powiedział Hoyt. Dodał jednak: „To z pewnością flaga ostrzegawcza. Jest to ryzyko, którego byliśmy świadomi od jakiegoś czasu i podkreślaliśmy, że musimy go bardzo uważnie śledzić, ale nie wiem, czy oznacza to, że wchodzimy w recesję”. 

Powiedział, że tendencją, którą należy obserwować, nie jest wzrost wskaźnika sprzedaży zapasów – jest on zbyt niski – ale to, jak szybko rośnie i w jakim stopniu zaczyna przekraczać poziomy sprzed pandemii. W tej chwili „nie jesteśmy zbyt daleko od pożądanych poziomów” – stwierdził.

Nic z tego nie może zaprzeczyć faktowi, że Walmart mocno zawiódł — złowiono przy o 32% większych zapasach rok do roku.

„To szaleństwo” – powiedział w zeszłym tygodniu CNBC były prezes i dyrektor generalny Walmartu Bill Simon. "Mam na myśli, że 8% byłoby wysokie, 15% byłoby okropne, a 32% byłoby apokaliptyczne. Mam na myśli zapasy warte miliardy dolarów. Po prostu, szczerze mówiąc, nie jest to zbyt dobrze zarządzane.”

Cel był wyższy o 43%.

„Myślę, że zamawiali, aby wyprzedzić problemy w łańcuchu dostaw, a potem produkt przyszedł, spóźnił się i nie ograniczyli zamówień na czas. To znaczy, było wiele rzeczy, które mogły mieć powinno było zostać zrobione, ale szczerze mówiąc, nie zostało zrobione” – Simon powiedział CNBC.

Jednak zdaniem Diane Swonk, głównej ekonomistki w Grant Thornton, błędy sprzedawców detalicznych powinny zostać odebrane przez rynek jako sygnał ostrzegawczy przed czymś bardziej fundamentalnym i potencjalnie wszechobecnym.

Przeniesienie wydatków z towarów na usługi oraz wrażliwość sprzedawców detalicznych na gospodarstwa domowe o niższych i średnich dochodach, które nieproporcjonalnie odczuwają zaniżanie cen takich towarów jak gaz, to realne i palące problemy. „Ludzie kupują bagaże zamiast rzeczy, które kupowali wcześniej, więc wszystko, co przyniosło korzyści sprzedawcom detalicznym i złagodziło niedolę kwarantanny, teraz się odwraca” – powiedział Swonk. „Większość inflacji występuje w sektorze usług, podobnie jak większość wydatków, a w przypadku towarów powinna ona zwalniać. Towary doświadczyły deflacji aż do pandemii” – powiedziała.

Choć może to pomóc Fed w uzyskaniu pewnego spadku cen towarów, nie ochłodzi to wystarczająco gospodarki.

W szybkim gromadzeniu się zapasów w dużych sklepach detalicznych Swonk widzi inflacyjną gospodarkę, która utrwala w niej więcej wzrostów i spadków, co nie powinno rozwiewać obaw o makrootoczenie. „Fed znajduje się w świecie, który jest obecnie bardziej podatny na boomy” – powiedział Swonk. „To tak, jakby Fed przeszedł przez lustro i nie mógł, podobnie jak Alice, się obudzić. Nadal znajduje się w alternatywnym wszechświecie i nie wróci” – powiedziała.

Odporność gospodarki amerykańskiej może ostatecznie wpłynąć na decyzję Fed o podniesieniu stóp procentowych.

„W pierwszych czterech miesiącach roku utworzyliśmy 2.1 miliona miejsc pracy. Oznacza to średnio rok [wzrostu liczby miejsc pracy] w 2010 r. i mnóstwo nowych wynagrodzeń” – powiedział Swonk. „W żadnym wypadku nie jesteśmy jeszcze w recesji” – dodała, ale coraz więcej głównych ekonomistów przedsiębiorstw nie mówi tak, jak gdyby oni również przeszli przez lustro – przyjmując spadek marży w oparciu o wysokie koszty, nawet jeśli uwzględniają podwyżki cen konsumentom.

„Tak się właśnie dzieje” – powiedziała.

Bicz, którego doświadczyli Walmart i Target, nie pojawił się znikąd i nie ogranicza się do towarów – W Amazonie jest za dużo personelu gdy świat wyszedł z omikronu, Walmart również wskazał na czynnik pracy, ogłaszając swoje niedawne rozczarowanie wynikami.

„Są to bez wątpienia ważni sprzedawcy detaliczni i ma to znaczenie” – powiedział Swonk.

Firmy nadal będą kierować się nastawieniem „nie wiemy, czy uda nam się teraz zdobyć towary”, a blokady „zero Covid” nadal stanowią problem w Chinach, a to uderzy w mniejsze i średnie firmy jeszcze mocniej niż w handel detaliczny gigantów, którzy będą sami dokonywać przecen. Największe giganty handlu detalicznego potrafią lepiej zamortyzować szok w zakresie marży, ale uderzenie zarówno wysokimi zapasami, jak i kosztami, nadal ma dla nich jedno: „Przyjmowanie tego na klatę” – powiedział Swonk.

Słabości łańcucha dostaw nie znikną, a budowanie poduszki jest kosztowne. „Minęło dużo czasu, odkąd mieliśmy coś takiego” – powiedział Swonk.

Rynek na pewno wie po niedawnej serii rozczarowań w handlu detalicznym, że następuje przesunięcie z towarów na usługi, a inflacja uderza w pierwszej kolejności w gospodarstwa domowe o niskich dochodach, co zaczyna ograniczać marże przedsiębiorstw. Ale gdzie kończy się to ściskanie?

Oto pytanie, na które Swonk twierdzi, że rynek już znajdujący się na krawędzi będzie musiał odpowiedzieć.

Optymistyczna narracja głosi, że gospodarka może osiągnąć miękkie lądowanie dzięki „tępym” narzędziom Fed i spowolnieniu popytu w świecie ograniczonym podażą bez żadnych przeszkód.

„Ta narracja zniknęła” – powiedział Swonk. „Nierówności już są, a nawet jeśli części gospodarki na tym skorzystają”.

Ośrodki wypoczynkowe są zajęte na lato, a linie lotnicze wracają po niemal upadku, a przejście na usługi to poważna zmiana, ale także sprawdzian rzeczywistości dla gospodarki.

Inwestorów giełdowych nie interesuje presja na marże, z jaką borykają się niezależni właściciele restauracji, ale kiedy pojawia się ona u największych detalistów w kraju, inwestorzy zaczynają się martwić, gdzie jeszcze zobaczą presję na marżę. „To walnięcie kreta” – powiedział Swonk. – I zobaczysz to gdzie indziej.

Inflacja jest obecnie tak samo poważnym problemem dla przedsiębiorstw, jak i gospodarstw domowych, a sytuacja może zmienić się w mgnieniu oka. „Na jakiś czas zmieniło się to na ich korzyść, ale rzeczywistość jest taka, że ​​inflacja pali wszystkich” – powiedziała.

Kiedy duże firmy znane z niskich kosztów i zarządzania zapasami i kosztami odczuwają gorączkę inflacji, jest to sygnał pobudki, a nie odosobnione wydarzenie.

Źródło: https://www.cnbc.com/2022/05/24/what-retail-inventory-misses-markdowns-say-about-fighting-inflation.html