co to oznacza dla inwestorów, start-upów

Traderzy pracują podczas pierwszej oferty publicznej chińskiej firmy przewozowej Didi Global Inc na parkiecie nowojorskiej giełdy papierów wartościowych (NYSE) w Nowym Jorku, USA, 30 czerwca 2021 r.

Brendan McDermid | Reuters

PEKIN — Być może inwestorzy będą musieli dwa razy zastanowić się, czy postawić na chińskie start-upy technologiczne, w związku z nałożeniem nowych przepisów na spółki z kontynentu, które chcą wejść na giełdę w USA

Jeżeli notowanie w Hongkongu stanie się jedyną realną opcją, zarządzający funduszami będą prawdopodobnie musieli ponownie przemyśleć swoje strategie inwestycyjne, ponieważ istnieją praktyczne różnice w sposobie, w jaki giełdy nowojorskie radzą sobie z pierwszymi ofertami publicznymi.

Od lata zarówno Chiny, jak i USA podniosły poprzeczkę dla chińskich firm chcących handlować w Nowym Jorku.

Nie tylko inwestorzy są dotknięci. Analitycy twierdzą, że chińskie spółki chcące pozyskać kapitał borykają się z większą niepewnością co do ścieżki wejścia na publiczne rynki akcji, a także z możliwymi niższymi wycenami.

Działania Pekinu mają bardziej bezpośrednie konsekwencje. Od 15 lutego coraz potężniejsza chińska administracja cyberprzestrzeni będzie oficjalnie wymagać przeglądu bezpieczeństwa danych niektórych firm, zanim będą mogły one notować za granicą.

Pomijając techniczne zawiłości związane z tym, dlaczego i w jaki sposób chińskie spółki współpracowały z zagranicznymi inwestorami instytucjonalnymi przy notowaniach na giełdzie w USA, nowe regulacje mogą oznaczać, że podobne IPO w przyszłości prawdopodobnie będą musiały odbywać się w Hongkongu.

Dla spółek technologicznych może to oznaczać niższą wycenę, niż gdyby były notowane na giełdzie w Nowym Jorku, powiedział Richard Chen, dyrektor zarządzający azjatyckiej grupy doradców transakcyjnych Alvarez & Marsal.

Powiedział, że rynek zaznajomiony z Doliną Krzemową mógłby wyznaczyć wyższą cenę za potencjał wzrostu firmy technologicznej, w porównaniu z większym naciskiem Hongkongu na rentowność i znajomość modeli biznesowych w przypadku firm prowadzących sklepy fizyczne lub działających w takich dziedzinach, jak półprzewodniki i inżynieria precyzyjna.

Chen powiedział, że wraz z nowymi chińskimi przepisami jego klienci – głównie tradycyjne firmy private equity – patrzą bardziej na tradycyjne spółki przemysłowe i przedsiębiorstwa, które sprzedają innym firmom lub sprzedają konsumentom, nie polegając zbytnio na technologii.

„Oto to, o czym myślą nasi klienci: «Czy ma sens przyglądanie się tym sektorom, jeśli ostatecznie wejście na giełdę w USA będzie wyzwaniem, biorąc pod uwagę obawy regulacyjne?»” – powiedział Chen. Dodał, że klienci ponownie zastanawiają się nad swoimi strategiami inwestycyjnymi, biorąc pod uwagę, czy ich minimalne cele w zakresie zwrotu nie będą trudniejsze do osiągnięcia, ponieważ notowanie na giełdzie w Hongkongu spowodowało niższą wycenę.

Co to oznacza dla inwestorów

W obliczu możliwości niższych zysków – lub braku możliwości wyjścia z inwestycji w przewidywalnym terminie – wielu inwestorów w Chinach wstrzymuje się z nowymi inwestycjami. To znaczy, jeśli na początek uda im się zebrać pieniądze na swoje fundusze.

Dane Preqin Pro pokazują gwałtowny spadek liczby pozyskiwanych środków przez denominowane w dolarach amerykańskich i w juanach skupione na Chinach fundusze venture capital i private equity w trzecim i czwartym kwartale 2021 r.

Według Preqin w przypadku funduszy dolarowych skupiających się na chińskich start-upach na wczesnym etapie rozwoju roczne gromadzenie funduszy od wybuchu pandemii w 2020 r. spadło poniżej 1 miliarda dolarów rocznie, co oznacza spadek z 2.43 miliarda dolarów w 2019 r. i 5.13 miliarda dolarów w 2018 r.

Przeczytaj więcej o Chinach w CNBC Pro

Podczas gdy start-upy mogą szukać wsparcia, fundusze denominowane w dolarach amerykańskich skupione na Chinach gromadzą kapitał. Według najnowszych danych Preqin wskaźnik niewykorzystanych środków, zwany suchym proszkiem, osiągnął w czerwcu 45 r. 2021 miliardów dolarów, co stanowi najwyższy poziom od co najmniej 10 lat.

„Ze względu na niepewność co do wyjścia z inwestycji spowolniliśmy tempo inwestycji w drugiej połowie ubiegłego roku” – powiedział w języku mandaryńskim Ming Liao, wspólnik założyciel Prospect Avenue Capital z siedzibą w Pekinie, według tłumaczenia CNBC. Do lata firma zarządzała kwotą 500 milionów dolarów i wcześniej spodziewała się, że w zeszłym roku niektóre ze swoich spółek, w które zainwestował, zostaną notowane na giełdzie w USA.

„Praktycznie rzecz biorąc, Stany Zjednoczone są najlepszą drogą wyjścia dla chińskich firm internetowych i technologicznych” – powiedział Liao. „Występuje duża akceptacja nowych modeli i duża tolerancja dla nierentowności, a płynność jest bardzo dobra”.

Według raportu China Renaissance z początku tego miesiąca, średni dzienny obrót akcjami w Hongkongu, będący miarą płynności, wyniósł około 5.4% w porównaniu z giełdami Nasdaq i New York Stock Exchange w USA.

Z raportu wynika, że ​​nawet w przypadku dużych chińskich firm, takich jak Alibaba i JD.com, średni dzienny obrót ich akcjami notowanymi w Hongkongu wynosi od 20% do 30% akcji notowanych w Nowym Jorku. Analitycy dodali, że chińskie spółki notowane na giełdzie w USA zazwyczaj wyceniają swoje akcje na rynku wtórnym w Hongkongu z rabatem.

Rok 2021 miał być rekordowy dla chińskich IPO w USA, dopóki pod koniec czerwca notowanie chińskiej firmy transportowej Didi na nowojorskiej giełdzie nie zwróciło uwagi Pekinu. W ciągu kilku dni chiński organ regulacyjny ds. cyberbezpieczeństwa nakazał Didi zawieszenie rejestracji nowych użytkowników i usunięcie jej aplikacji ze sklepów z aplikacjami.

Posunięcie to ujawniło ogrom ryzyka braku zgodności, na jakie narażone są chińskie firmy w kraju, i zapoczątkowało gruntowną zmianę procesu zagranicznej oferty publicznej.

Wśród kilku środków Chińska Komisja Regulacji Papierów Wartościowych ogłosiła w grudniu nowy projekt przepisów określających szczegółowe wymogi dotyczące zgłoszenia spółki do obrotu za granicą i stwierdziła, że ​​komisja odpowie na takie wnioski w ciągu 20 dni roboczych od otrzymania wszystkich materiałów. Komisja zakończyła okres komentowania opinii publicznej 23 stycznia, nie ujawniając daty wdrożenia.

Oczekujemy, że ta niepewność osłabi nastroje inwestorów, potencjalnie obniży wyceny chińskich IPO w USA i utrudni chińskim spółkom pozyskiwanie środków za granicą.

W zeszłym tygodniu w uwagach skierowanych do reporterów Li Yang, przewodniczący wspieranego przez rząd zespołu doradców Narodowej Instytucji Finansów i Rozwoju, opisał nowy projekt przepisów dotyczących chińskich IPO za granicą jako jeszcze bardziej zbliżający kraj do międzynarodowych standardów w zakresie inwestowania instytucjonalnego.

Tymczasem w grudniu amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd zwróciła się do chińskich firm o ujawnienie większej ilości szczegółów na temat ryzyka regulacyjnego i powiązań ze sponsorami rządowymi. Sankcje Białego Domu nałożone na niektóre chińskie firmy, takie jak SenseTime, na krótko zakłóciły plany IPO.

Zagraniczne instytucje finansowe zaangażowane w chińskie IPO stoją w obliczu rosnącego „ryzyka handlowego”, w związku z którym zainwestowana spółka „zostanie ukarana ze względu na jej reputację w oczach rządu USA”, Nick Turner, doradca prawniczy Steptoe & Johnson z siedzibą w Hongkongu. „Jest to obecnie jeden z kluczowych obszarów zainteresowania w procesie due diligence przed jakąkolwiek ofertą publiczną”.

Co to oznacza dla start-upów, które chcą zamieścić listę

Droga do IPO w Wielkich Chinach lub gdzie indziej pozostaje niepewna, nawet jeśli ceny będą korzystne.

„Spółki (chińskie) ubiegające się o notowanie na giełdzie zagranicznej prawdopodobnie będą musiały poczekać na dalsze wyjaśnienia od organów regulacyjnych obu stron i mogą spodziewać się bardziej rygorystycznej kontroli, zatwierdzenia przez organy regulacyjne i wstępnego zatwierdzenia przez różne agencje i władze” – stwierdzili analitycy.

„Nowe zasady mogą nałożyć długie okresy oczekiwania na spółki chcące wejść na giełdę za granicą” – twierdzą analitycy. „Oczekujemy, że ta niepewność pogorszy nastroje inwestorów, potencjalnie obniży wyceny chińskich IPO w USA i utrudni chińskim firmom pozyskiwanie funduszy za granicą”.

Po głośnym zawieszeniu planowanej oferty publicznej spółki Ant, spółki zależnej Alibaba, w Hongkongu i Szanghaju pod koniec 2020 r., władze opóźniły także w zeszłym roku publiczne notowanie producenta komputerów Lenovo i szwajcarskiej firmy nasiennej Syngenta na kontynencie.

Według strony internetowej giełdy w Hongkongu aktywnych jest już ponad 140 spółek, które złożyły wnioski o IPO w Hongkongu. Z raportu EY wynika, że ​​zaległości spółek chcących wejść na giełdę w kontynentalnej części kraju lub w Hongkongu na koniec 960 r. utrzymywały się na poziomie powyżej 2021, przy czym niewiele zmieniły się od czerwca, przed ostatnią kontrolą regulacyjną.

Według CB Insights, przed IPO, w drugiej połowie ubiegłego roku do listy nowych jednorożców – prywatnych firm o wartości co najmniej 12 miliarda dolarów – dołączyło 1 chińskich firm. Dla porównania Indie dodały w tym czasie 26 jednorożców, a Stany Zjednoczone 148 jednorożców.

Źródło: https://www.cnbc.com/2022/01/26/crackdown-on-china-ipos-in-us-what-it-means-for-investors-start-ups.html