Ostrzeżenia o bańce giełdowej w końcu okazują się zbyt duże dla S&P 500

(Bloomberg) — Postawienie na odbicie na giełdzie zawsze było strzałem w dziesiątkę. Teraz wygląda to na zakład frajera.

Najczęściej czytane z Bloomberg

Podczas gdy ponowne pojawienie się wyższej niż przewidywano inflacji było bezpośrednią przyczyną ostatniego spadku, w drugiej najdłuższej serii tygodniowych spadków od maja gra również inna siła: wysokie wyceny. Jedna soczewka, która uwzględnia coraz bardziej anemiczny wzrost oczekiwany w zyskach S&P 500, pokazuje akcje tak wysoko wyceniane, jak były przez prawie trzy dekady danych.

Modelem, narzędziem legendy Fidelity Investments, Petera Lyncha, jest wskaźnik PEG, czyli mnożnik ceny do zysku podzielony przez prognozowaną stopę wzrostu. Im jest wyższy, tym droższe są akcje – a obecnie, na poziomie około 1.8 na podstawie długoterminowych szacunków, przesłanie wskaźnika wydaje się wielu złowrogie.

Rozciągnięte mnożniki w czasie usztywniającej się determinacji Rezerwy Federalnej do bicia inflacji teraz to koktajl, którego inwestorzy nie chcieli w lutym. W ciągu tygodnia skróconego o wakacje, który zakończył się nieoczekiwanym przyspieszeniem preferowanego wskaźnika inflacji banku centralnego, S&P 500 spadł o 2.7%, przedłużając spadek, który grozi wymazaniem wszystkich zysków z 2023 roku.

„Wyceny wydają się naciągane w przypadku większości mnożników zarobków, ale kiedy dodamy poziom wzrostu i fakt, że wzrost spowalnia, wyglądają na jeszcze bardziej naciągnięte” – powiedział przez telefon Peter van Dooijeweert, szef rozwiązań wielozasobowych w Man Solutions . „Albo Fed musi się zmienić i stopy procentowe muszą spaść, albo kiedy Fed się zmieni, zyski powrócą na bardzo silną trajektorię wzrostu. To są naprawdę wielkie rzeczy, których można sobie życzyć”.

Od szczytu na początku tego miesiąca S&P 500 wymazał ponad połowę rocznego wzrostu, który w pewnym momencie osiągnął prawie 10%. Dow Jones Industrial Average wymazał już swój wzrost z 2023 r. po spadku cztery tygodnie z rzędu.

Odwrót jest momentem rozliczenia dla byków, które przeciwstawiły się spadającym zyskom i rosnącym kursom, by licytować akcje. Przy 18-krotnych zyskach S&P 500 notowany jest nieco powyżej swojej 10-letniej średniej. Jednak w zestawieniu z falą spadków zysków obraz jest mniej uspokajający.

W obliczu rosnącego niepokoju związanego z recesją gospodarczą analitycy z Wall Street obniżają prognozy zysków. Oczekiwane tempo wzrostu dochodów w 2023 r. okazało się ujemne, w porównaniu z dodatnią prognozą wynoszącą prawie 10% w czerwcu, wynika z danych zebranych przez Bloomberg Intelligence.

Nie tylko w tym roku nastroje w zakresie zysków się pogarszają. Zgodnie z danymi zebranymi przez Yardeni Research, prognozowane zyski na następne trzy do pięciu lat uległy znacznemu zmniejszeniu, a tempo ekspansji zmniejszyło się o połowę od początku 2022 roku.

W centrum obniżek ratingów leży obawa, że ​​boom po pandemii, napędzany bezprecedensowymi bodźcami rządowymi i szybkim przejściem na wydatki online, jest nie do utrzymania.

Pogarszające się perspektywy wzrostu doprowadziły do ​​nieustannego wzrostu wskaźnika PEG. W obecnym stanie, w oparciu o długoterminowe prognozy zysków, S&P 500 jest około 20% droższy niż kiedykolwiek podczas bańki internetowej.

„Obecny poziom wycen obserwowany we wskaźniku PEG w USA jest wynikiem wyrwania spod inwestorów dywanu„ wzrostu ”długoterminowego EPS”, napisał w notatce Albert Edwards, notorycznie ponury globalny strateg w Societe Generale w tym tygodniu. „To wszystko oznacza, że ​​obecny PE wynoszący około 18x jest bardzo wrażliwy, i to nie tylko w przypadku gwałtownie wyższych rentowności gotówki/obligacji (TINA jest martwa i pogrzebana)”, powiedział, odnosząc się do skrótu „nie ma alternatywy” dla kupowania dyby.

Podobnie jak wiele modeli wyceny, PEG nie jest doskonałym narzędziem do mierzenia czasu. Jego poprzednie maksimum, osiągnięte w połowie 2020 r., oznaczało, że akcje rosną w górę przez ponad rok. Stosunek ten osiągnął również najwyższy poziom w 2009 i 2016 r., z których żaden nie dowiódł natychmiastowej śmierci byków.

Teoretycznie napięte wyceny nie stanowią przeszkody dla akcji, o ile zyski przedsiębiorstw są w stanie je dogonić. Czy to się powtórzy tym razem, jest dziś największym pytaniem inwestorów giełdowych.

W oczach Eda Yardeniego, założyciela firmy o tej samej nazwie, wskaźnik PEG odzwierciedla dwie walczące ze sobą narracje – jedna pokazuje, że inwestorzy są skłonni zapomnieć o wszelkich krótkoterminowych blokadach i zapłacić za akcje, a druga odzwierciedla rosnący sceptycyzm wobec wzrostu.

„Sygnalizuje ostrożność, ponieważ doszło do przeciągania liny między względnym pesymizmem analityków a względnym optymizmem inwestorów” – powiedział Yardeni. „Może się po prostu okazać, że jest to przeciąganie liny, w którym żadna ze stron nie robi żadnych postępów, co może być przez chwilę”.

Od czerwca S&P 500 w większości utknął w przedziale 800 punktów, przyprawiając zarówno byki, jak i niedźwiedzie o ból głowy. W całym okresie ceny zamknięcia indeksu wynosiły średnio 3,939 – około 30 punktów od miejsca, w którym zakończył się w piątek.

Ponieważ wskaźnik odniesienia wzrósł aż o 17% w stosunku do najniższego poziomu w październiku, niektórzy obserwatorzy rynku postrzegali odbicie jako początek nowej hossy. Zdaniem Davida Donabediana, dyrektora ds. inwestycji w CIBC Private Wealth US, jest jeszcze za wcześnie, by mówić, że akcje, które są oczywiste, jeszcze nie zaczęły wyglądać na okazje.

„Nie mówiono tego również w październiku, kiedy mieliśmy początek tego rajdu na rynku”, powiedział Donabedian. „Więc dla mnie nie widzieliśmy tej fazy kapitulacji, która ma miejsce na każdym rynku niedźwiedzia, kiedy inwestorzy rzucają ręcznik, tracą nadzieję i dostajesz rynek, który wygląda obiektywnie tanio. Jeszcze nas tam nie ma”.

–Z pomocą Vildany Hajric.

Najczęściej czytane z Bloomberg Businessweek

© 2023 Bloomberg LP

Źródło: https://finance.yahoo.com/news/warnings-stock-market-bubble-finally-211445323.html