Jeśli nie będziemy poważnie traktować krajowego górnictwa, zelektryfikowana przyszłość Ameryki jest niemożliwa

Wiele osób jest przekonanych, że w ciągu zaledwie kilku lat Stany Zjednoczone będą całkowicie zasilane energią elektryczną ze źródeł odnawialnych, niezawierającą paliw kopalnych. Pojazdy elektryczne zastąpią samochody napędzane silnikiem ICE, a energia wiatrowa i słoneczna zastąpią węgiel i gaz ziemny, aby wytworzyć całą potrzebną energię. To wspaniała wizja.

Problem w tym, że to fikcja. Z wielu różnych powodów ten CO2-wolna utopia nie tylko nie stanie się w ciągu najbliższych kilku lat, ale nawet nie stanie się w dającej się przewidzieć przyszłości.

Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy dążyć do redukcji emisji dwutlenku węgla tam, gdzie ma to sens i gdzie przyniesie nam to największy zwrot z każdej wydanej złotówki. Mamy już dostępną technologię, która pozwala to zrobić. Nie jesteśmy jednak na dobrej drodze, aby zapewnić je nawet w ograniczonym zakresie, ponieważ wszystkie potrzebne materiały, w tym podstawowe materiały, takie jak żelazo i miedź, oraz minerały na potrzeby bardziej zaawansowanych technologii, takie jak pierwiastki ziem rzadkich, wymagają wydobycia. „Górnictwo naprawdę wpływa na wszystko w naszym życiu” – powiedziała Kathy Graul, menedżer ds. public relations w Twin Metals Minnesota LLC, która od 2010 r. pracuje nad uruchomieniem podziemnego zakładu wydobywczego niklu i miedzi w północnej Minnesocie. „Co staje się naprawdę jasne jest zapotrzebowanie na minerały do ​​przejścia na czystą energię”. Jednak od pokoleń Amerykanie (często nieświadomie) są przeciwni górnictwu. To będzie musiało się radykalnie zmienić, jeśli jako kraj poważnie podchodzimy do tego wszystkiego.

„Częścią samozadowolenia związanego z wydobyciem w USA jest uzależnienie od krajów takich jak Australia i Kanada” – powiedział Pini Althaus, założyciel i doradca zarządu USA Rare Earth, która prowadzi działalność wydobywczą pierwiastków ziem rzadkich Round Top w Teksasie. „Zawarcie tych porozumień to dobra strategia, ale musimy mieć krajowe wydobycie”.

Problem z krajowym górnictwem polega na tym, że uzyskanie zezwolenia na nową działalność w Ameryce może zająć co najmniej dekadę, a często znacznie dłużej, gdy przeciwnicy, czy to ekolodzy, czy członkowie pobliskich społeczności, wykorzystują uciążliwe wymogi prawne i regulacyjne, aby celowo utrudniać prace.

W tej chwili nie ma pewności, jak to się potoczy. W przypadku Lithium Americas, która pracowała nad uruchomieniem odkrywkowego wydobycia litu na przełęczy Thacker Pass w hrabstwie Humboldt w stanie Nevada, w północno-zachodniej części stanu, sytuacja wygląda całkiem pozytywnie. „Spędziliśmy dużo czasu, przechodząc przez proces wydawania pozwoleń” – powiedział Jonathan Evans, dyrektor generalny firmy. „Inne projekty w całym kraju od lat utknęły w procesie odwoławczym. Zaprosiliśmy neutralnych zewnętrznych moderatorów, którzy pomogli nam w załatwieniu spraw, ustaleniu podstawowych zasad i ustaleniu naszych procesów. To dobrze spodobało się lokalnej społeczności.”

Firma położyła duży nacisk na przejrzystość w kontaktach z mieszkańcami okolicy. „Na przykład w przypadku pozwoleń na dostęp do powietrza staraliśmy się uprościć kwestię, odpowiedzieć na wszelkie pytania i zapewnić ludziom większy komfort” – powiedział Evans. Koncentrowali się także na korzyściach dla społeczności. „Przyglądamy się obszarom wspólnym i rozwiązujemy problemy, takie jak ruch uliczny. Mówimy o naszym celu, jakim jest zatrudnienie wśród lokalnej społeczności. Przyjrzeliśmy się szkołom, plemiennym placówkom opieki dziennej i potrzebom w zakresie opieki medycznej, np. w przypadku dentysty i konieczności odwiedzania lekarza raz w tygodniu, tam gdzie wcześniej nie było takiego lekarza. To wszystko są rzeczy, które uwzględniamy w naszych planach.”

Lithium Americas otrzymało swój zapis decyzji z Biura Gospodarki Gruntami dla Thacker Pass na początku ubiegłego roku i zmierza w stronę budowy.

W przypadku innych projektów sytuacja nie wygląda już tak różowo. W styczniu administracja Bidena skutecznie anulowała dwie umowy najmu zawarte przez Twin Metals i jego poprzedników w północnej Minnesocie od ponad 50 lat. „Kompleks Duluth [w którym miałaby się znajdować proponowana kopalnia Twin Metals] to ogromny kompleks minerałów” – powiedział Graul. „Posiada 95% amerykańskich rezerw niklu. A jedyna istniejąca kopalnia niklu w USA, Eagle Mine [w hrabstwie Marquette na górnym półwyspie stanu Michigan], zostanie zamknięta w 2025 r.”. Jednak ostry sprzeciw ze strony lokalnych grup sprzymierzonych z odległymi organizacjami działaczy na rzecz ochrony środowiska jest bliski zamknięcia tam drzwi na dobre. Biorąc pod uwagę, że miedź i nikiel stanowią materiały krytyczne dla proponowanej transformacji czystej energii, wydaje się to strasznie zagadkowe.

Sprzeciw koncentruje się na zagrożeniach dla pobliskiego obszaru kajakowego Boundary Waters Canoe Area (BWCAW). Ale Graul nie rozumie tych obaw. „W Górach Żelaznych wydobycie odbywa się od 130 lat” – powiedziała. „Wydobywanie odbywa się obecnie w tym samym dziale wodnym [co BWCAW] po drugiej stronie granicy w Kanadzie.

„Jesteśmy strategicznie umiejscowieni w pobliżu portu w Duluth, największego portu słodkowodnego na świecie” – kontynuował Graul. „W 2019 roku przedstawiliśmy organom regulacyjnym nasz formalny plan dotyczący kopalni, który stanowi inwestycję o wartości 500 milionów dolarów. Jednak Departament Spraw Wewnętrznych zainicjował dwuletnie badanie, które może doprowadzić do 20-letniego zakazu wydobycia. W styczniu 2022 r. zniesiono nam umowy najmu, które obowiązują od 1966 r. To już trzecia administracja, która zmieniła kurs. To wstrzymało nasz przegląd środowiskowy i musieliśmy zwolnić jedną trzecią naszego personelu. Region ten potrzebuje wzrostu gospodarczego. Administracja mówi obiema stronami ust. Mówi, że chce zwiększyć przetwarzanie niklu, ale rezygnuje z największego krajowego źródła”.

Graul ma rację. W działaniach podobnych do działań dotyczących poszukiwań ropy i gazu administracja Bidena mówi o rozwoju krajowym, jednocześnie anulując umowy dzierżawy złóż minerałów i zwiększając obciążenia regulacyjne. Pod koniec marca Biden powołał się na uprawnienia wynikające z ustawy o produkcji obronnej (DPA) umożliwiającej przyspieszenie produkcji materiałów kluczowych dla obronności narodowej i dodał do tej listy lit, kobalt, grafit, nikiel i mangan. Dzięki temu nagłówki gazet otrzymały ogólnie pozytywne opinie, a także wsparcie ze strony przemysłu wydobywczego. „Myślę, że to pozytywne” – powiedział Althaus o tej przeprowadzce. „Jestem ostrożnym optymistą. W orzeczeniu wyraźnie mowa o górnictwie. Żadna kopalnia nie może uzyskać pozwolenia w USA, jeśli zasady wydawania pozwoleń są mniej rygorystyczne niż te w Australii i Kanadzie”.

Ale w tym właśnie tkwi sedno. To, co Biden dał DPA, odbiera w procesie wydawania zezwoleń. Oprócz zamknięcia przez jego administrację Twin Metals, miało to również miejsce utrudniał rozwój kopalni miedzi w Arizonie, poszukiwań minerałów w Wyoming, kopalni litu i boru w Nevadzie (oddzielnej od projektu Lithium Americas) oraz kopalni miedzi na Alasce.

Częścią problemu są nieodłączne ograniczenia DPA, za które odpowiada Departament Obrony (DOD). „DOD nie jest przygotowany do radzenia sobie z czymkolwiek poza obroną” – wyjaśnił Althaus. „I zajmowali się krytycznymi minerałami. Uważam, że administracja powinna przenieść najważniejsze minerały do ​​Departamentu Energii (DOE) i wyznaczyć podsekretarza, który się nimi zajmie”.

Jasne jest, że Stany Zjednoczone potrzebują takich znaczących zmian, aby pozyskać metale i minerały potrzebne do osiągnięcia naszych celów w zakresie transformacji energetycznej. Weźmy lit jako jeden przykład. „Będziemy szczęśliwi, jeśli do 2030 r. w USA i Kanadzie będziemy mieli od pięciu do ośmiu instalacji” – powiedział Evans. „Nie będziemy samowystarczalni w ciągu pięciu, a nawet dziesięciu lat. Musimy mieć podstawy, aby być samowystarczalnymi dzięki umowom z krajami o podobnych poglądach”.

Ale to nie jest stan obecny. Metale i minerały pozyskujemy nie tylko od najgorszych reżimów na świecie, ale także od krajów najbardziej zanieczyszczających środowisko. „Większość tych materiałów pochodzi z Chin” – powiedział Althaus. „W pobliżu tych kopalń ludzie chorują. To, co teraz mówimy, to to, że to jest w porządku. O wiele lepiej byłoby, gdyby istniało tutaj zrównoważone i odpowiedzialne wydobycie. Nie możemy mieć ciastka i jednocześnie je zjeść.”

Graul nie mógł się z tym bardziej zgodzić. „Spędziliśmy dekadę, analizując nasze złoża minerałów” – powiedziała. „Współpracujemy z Uniwersytetem Minnesota-Duluth i Uniwersytetem Kolumbii Brytyjskiej nad badaniami i testami umożliwiającymi sekwestrację dwutlenku węgla w naszych odpadach poflotacyjnych. W naszej kopalni nie byłoby odprowadzania wody technologicznej ani kontaktowej ani możliwości odprowadzania kwaśnych skał. Będzie składowany w suchym składowisku i będzie neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla”.

Nie ma sensu, aby Ameryka wychwalała nasze własne oświecenie w zakresie ochrony środowiska, jednocześnie zlecając zdecydowaną większość naszego wydobycia do miejsc pozbawionych ochrony środowiska, a mimo to robiliśmy to od dziesięcioleci i robimy to nadal. Coś musi się zmienić. „Możemy rozmawiać, dopóki krowy nie wrócą do domu” – powiedział Althaus. „Czas na działanie.”

Źródło: https://www.forbes.com/sites/jimvinoski/2022/05/31/unless-we-get-serious-about-domestic-mining-americas-electrified-future-is-impossible/