Ostatnia śmierć The Walking Dead zszokuje cię do samego serca

Z ciężkim sercem przekazuję tę tragiczną wiadomość.

AMC Wędrujący umarli, teraz w dwóch trzecich swojego jedenastego i ostatniego sezonu dokonał czegoś niewypowiedzianego.

Stary, sędziwy dramat o zombie zabił być może najlepszą postać w historii serialu przez jedenaście lat. I w jakim celu?

Jasne, mieliśmy już kilka miażdżących zgonów.

Glenn, brutalnie zamordowany przez Negana, z gałką oczną wyskakującą z czaszki jak w groteskowej kreskówkowej śmierci. To było dość schrzanione, zwłaszcza po tej fałszywce w śmietniku.

Gubernator odciął głowę Herszela i potoczył się po chodniku. Kto udzieliłby teraz Rickowi mądrej rady? A on już stracił kończynę, biedny stary dziwak.

Ciało Noaha odkleiło się od skóry, gdy próbował wydostać się z drzwi obrotowych. To znaczy, nie znaliśmy Noaha dobrze, ale znaliśmy go na tyle, żeby się skrzywić. Cóż za droga, drogi panie.

Wiele makabrycznych zgonów, wiele strasznych strat. Carl, Lori, Andrea, Shane. Lista jest długa. Dawniej AMC pozwalała nawet na takie zgony bez ogłaszania tego The Talking Dead i media społecznościowe z wielomiesięcznym wyprzedzeniem – prawie tak, jakby zaskoczenie i szok były kluczowymi elementami dobrego programu telewizyjnego o zombie czy coś. Dziki!

Ale ta ostatnia śmierć była szokiem. I nie jest to również pierwszy sezon 11.

Nawet nie zaczynaj mi mówić o tragicznej śmierci niektórych z naszych najbardziej ukochanych bohaterów, jak Duncan, Agatha i Tony. Wszystkie porażki w sezonie 11. Wszystko . . . za dużo do zniesienia.

Ale teraz The Walking Dead przekroczył granicę, zabijając jedyną postać, której wszyscy zagorzali fani naprawdę kibicowaliśmy; jedyna postać, o której wszyscy myśleliśmy, że dotrze do końca – ostatni człowiek stojący na stosie gnijących piechurów.

Jedyna postać, która sprawiała, że ​​byliśmy dostrojeni tydzień po tygodniu.

Wszyscy wiecie, o kim mówię, ale i tak to powiem. Marco.

Zabili Marco, ci dranie.

Ja na przykład jestem zdruzgotany tą stratą. Nie jestem pewien, czy ostatnie osiem odcinków serialu będzie takich samych, gdy Marco będzie w pobliżu, aby popchnąć historię do przodu. Marco był spoiwem, które w przeszłości łączył ten program w całość. . . cóż, w każdym razie przez chwilę.

To znaczy pojawił się w sezonie 11, odcinku 16 i na pewno miał kilka kwestii. Scenarzyści serialu wykonali naprawdę dobrą robotę, ustanawiając go ważną postacią, na której nam wszystkim bardzo zależało, zanim go rzuciliśmy na ekran.

To znaczy, OK, wiedzieliśmy, że w chwili, gdy powiedział choć jedno zdanie, a potem wstał, od razu umrze, ale przynajmniej showrunner, scenarzyści i producenci The Walking Dead zajęło kilka odcinków, abyśmy mogli się z nim utożsamić, zanim został zabity.

Albo, um, nie, zdrap to. Tego też nie zrobili. Marco pojawił się niespodziewanie, powiedział swoje i tak po prostu został zabity. Dosłownie wszyscy to przewidywali, z wyjątkiem innych bohaterów, którzy w przeciwieństwie do publiczności byli z tego powodu Bardzo, Bardzo Zmartwieni.

Nie rozmawiamy o Marco, nie, nie. Nie rozmawiamy o Marco!

Przepraszam, to dużo żartów, ale daj spokój, AMC! To wszystko jest takie podstawowe. Chcesz zrobić dobry serial o zombie, musisz mieć pewną stawkę. Już zepsułeś fakt, że w zasadzie żadna z głównych postaci nie umrze, więc musisz ustawić inne śmierci, które mają znaczenie. Zrób to, zabijając inne główne postacie (Eugene, Gabriel, Księżniczka, Aaron, Ezekiel, Rosita itp.) Lub tworząc nowe postacie, z którymi tworzymy jakąś więź, zanim zostaną postrzelone, ugryzione lub cokolwiek innego.

Marco powinien zostać przedstawiony na początku sezonu (lub tego bloku) i otrzymać osobowość, rzeczy do zrobienia itd., zanim zostanie zabity. Albo to, albo powinien zostać zabity bez fanfar. Wybierz jedno. Nie można mieć tego w obie strony.

Godzina amatorska, koniec o godz The Walking Dead w dzisiejszych czasach, ludzie, i szczerze mówiąc, nie ma już wymówek. Do tej pory twórcy tego okropnego serialu o zombie powinni dokładnie wiedzieć, jak sprawić, by zachwycił widzów. Trzeba pewnego stopnia zaprzeczenia i arogancji, aby sezon był tak zły jak sezon 11. Obawiam się, że cokolwiek Kool-Aid piją na planie Fear The Walking Dead dotarł do statku-matki.

Co za katastrofa.

PS W tym odcinku doszło także do śmierci Leah, postaci, którą serial próbował – ale nie udało się – ustawić jako jakieś wielkie, przerażające zagrożenie. Zostało to załatwione w najbardziej niezdarny i beznadziejny sposób, jaki można sobie wyobrazić, i myślę, że wszyscy możemy się z tym zgodzić The Walking Dead bez Leah jest. . . po prostu w porządku.

To naleganie na ciągłe tworzenie nowych złych facetów naprawdę pokazuje, jak pozbawiony wyobraźni są twórcy serialu, wciąż od nowa pogrążeni w jednym rodzaju konfliktu, jakby inne konflikty literackie nie istniały. Le wzdycha.


Możesz mnie śledzić Twitter i Facebook i wesprzyj moją pracę na Patreon. Jeśli chcesz, możesz też zarejestruj się na mój diaboliczny biuletyn na temat Substack i zasubskrybuj mój kanał YouTube.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/erikkain/2022/04/12/the-walking-dead-just-killed-off-the-shows-very-best-character/