Historia „szczęśliwego wypadku”, który doprowadził do sponsorowania NASCAR

Józef Bilicki konkuruje w niepełnym wymiarze godzin w obu NASCSC
AAR
Seria R's Cup i Xfinity. W weekend poprzedzający wyścig w Watkins Glen, bez jazdy na wyścig pucharowy w Richmond w ten weekend i bez wyścigu Xfinity, 27-latek nie miał na co czekać wyścigów NASCAR.

Nie oznaczało to jednak, że nie miał nic do roboty.

Bilicki ściga się przez większość swojego życia, a w NASCAR od 2016 roku. Nie będąc w dużym zespole, Bilicki sam zajmuje się większością biznesowych aspektów swoich wyścigów. Oznacza to, że kiedy nie ściga się, zawsze myśli o tym, jak zdobyć kolejnego sponsora.

„Szczerze, myślę o mojej pracy jako kierowcy wyścigowego, moja pewna pozycja to prawdopodobnie 75% biznes, 25% kierowca wyścigowy” – powiedział. „Czuję się biznesmenem częściej niż kierowcą i nie zawsze jest to idealne rozwiązanie; To dużo do zbalansowania.

„Wiem, że jest wielu kierowców, którzy mają pełne zespoły poświęcone stronie marketingowej i biznesowej, negocjacjom ze sponsorami. A do tego momentu prowadziłem wszystkie negocjacje ze sponsorem, wszystko sam. Mam na myśli to, że wszyscy sponsorzy, których miałem, właśnie przechodzili przez zimne rozmowy lub jedno połączenie prowadzi do innego połączenia. Żyję i oddycham tym sportem.”

Jego najnowszy sponsor nie potrzebował jednak zimnego telefonu w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. W rzeczywistości doszło do tego z powodu „szczęśliwego” wypadku. Podczas wyścigu NASCAR Xfinity, który odbył się 2 lipca na torze Road America w Wisconsin, Bilicki ścigał się swoim Chevroletem nr 44 wystawianym przez Spire Motorsports po torze 4.048, walcząc o miejsce w pierwszej dziesiątce. Na 10 okrążeniu z przodu doszło do wypadku z udziałem wielu samochodów. z niego Bilicki zwolnił, a kierowca tuż za nim stuknął w chevrolet Bilickiego, posyłając samochód na trawę.

Gdy samochód ślizgał się po trawie, uderzył w duży znak na poboczu toru, zwrócony w stronę kamer telewizyjnych. Znak ten pozostał mocno przymocowany do przodu samochodu, dopóki Bilicki nie zdołał go zdjąć. Znak był jasnożółtą reklamą sera Sargento, wieloletniego partnera Road America, którego siedziba znajduje się zaledwie kilka kilometrów od toru.

Uderzenie faktycznie wysłało samochód Bilickiego wokół rzezi przed nim. Bilicki powiedział, że kierowcą, który go uderzył, był John Hunter Nemechek i jest wdzięczny, że to się stało.

„Szczerze, to uratowało naszą rasę” – powiedział Bilicki. „Byłem zdenerwowany, kiedy to się stało, ale patrząc wstecz na powtórkę, wiesz, uderzył w mój lewy tylny zderzak na tyle, by odwrócić mnie trochę w bok, wejść w trawę, ominąć chaos, uderzył w znak, a potem jechać wyłączony."

Bilicki powiedział, że na początku nie zdawał sobie sprawy z tego, co się stało.

– Myślałem, że to właśnie zapadł się dziób naszego samochodu – powiedział, chichocząc. — Na przykład nie wiedziałem, co to jest; jak, jest zakurzony, jest zadymiony. I wszystko, co widzę, to ta wielka plama, która w zasadzie prawie wtopiła się w kolor naszego samochodu.

„Myślałem, że to po prostu zawalił się zderzak i przez radio przesyłam do moich chłopaków. Mówię: „Mamy wiele szkód, które wyrządziliśmy”. I zawracam, schodzę kawałek dalej prosto i wtedy zrozumiałam, że to znak. Nie wiedziałem, co to za znak. Ale zatrzymałem się zaraz po piątym zakręcie, cofnięty znak spadł i jechałem dalej.

Bilicki skończył 13th. Po wyścigu obejrzał powtórkę, zobaczył znak i zaczęła działać biznesowa strona jego wyścigów.

„Zalogowałem się do mediów społecznościowych i naprawdę zdałem sobie sprawę, że to był trochę komiczny moment” – powiedział. „Tak jak moja drużyna, moja drużyna z serii Cup, moja drużyna z serii Xfinity, moja rodzina, moi przyjaciele, wszyscy pokazują mi te wszystkie filmy, memy w mediach społecznościowych… i są jak, wiesz, to jest zabawne. A potem przy kolacji loguję się na Facebooka i widzę, że Sargento teraz gra. Zmienili swój obraz tła. Więc mówię: „w porządku, wiesz, to jest coś, w czym zaczynam widzieć większy obraz tutaj”. Jak mój mózg pracuje. Jak możemy zmienić to w całkiem fajną historię, ale jak możemy zmienić to również w sponsoring?

Bilicki pochodzi z Wisconsin, Sargento Foods Inc. to firma z Wisconsin. Bilickiemu wydawało się to oczywiste. W krótkim czasie wysłał e-mail do dyrektora generalnego Sargento Louie Gentine.

„Jest kilka firm z Wisconsin, które po prostu czuję, że należą do NASCAR, a Sargento jest jednym z nich”, powiedział. „To jest coś, czym zajmowałem się przez sześć czy siedem lat, nawet zanim zacząłem pracować w NASCAR.

„Zajęło mi tylko uderzenie w znak, aby rozpocząć rozmowę”.

Okazuje się, że Gentine był tego dnia na wyścigu z dwójką swoich dzieci stojących kilka rogów od miejsca wypadku. Pole właśnie minęło.

„Zdarzyło nam się oglądać ekran, który mają dla tłumu” – powiedział Gentine. „I widzieliśmy katastrofę w telewizji, a potem zobaczyliśmy również znak Sargento schodzący w róg piąty”.

Gdy Gentine zdał sobie sprawę, że nikt nie został poważnie ranny, jego myśli skierowały się ku szyldowi na środku dużego ekranu telewizora, który niósł ze sobą.

„Powiedziałam, no cóż, „to całkiem fajne” — powiedziała Gentine ze śmiechem. — A potem dowiedzieć się, że to Josh trafił na nasz znak, który pochodzi z Wisconsin. Potem było naprawdę fajnie po prostu zobaczyć, jak wszystko się od tego rozwinęło”.

Gentine wiedział, że ma doskonały zespół ds. marketingu i technologii cyfrowej. To właśnie ten zespół wykorzystał okazję i wkrótce wizerunek kierowcy z Wisconsin z dużym znakiem Sargento stał się wirusowy.

Kilka dni po wyścigu Gentine zobaczyła e-mail i wkrótce firma skontaktowała się z Bilickim. Niedługo po tym, jak Josh Bilicki miał umowę sponsorską z Sargento na wyścig w Watkins Glen.

Bilicki powiedział, że wykorzystuje tę wirusową historię, aby przyciągnąć więcej sponsorów i wykorzystać te, które ma obecnie.

„Myślę, że to wyjątkowa sytuacja; To dobra historia” – powiedział Bilicki. „Wiesz, to był zły wypadek, ale zmieniliśmy go w pozytyw, wiesz, wszystkie gwiazdy wyrównały się, aby nasza umowa się połączyła… wzięliśmy złą sytuację i zmieniliśmy ją w dobrą; to fajny wynik, to wygrana”.

Jednym z jego głównych sponsorów jest grupa Zeigler Auto z Wisconsin. Bilicki powiedział, że podzielił się z nimi historią Sargento i ponad 50 milionami wyświetleń w mediach społecznościowych.

„Realistycznie chciałbym, żeby osiągnął sto milionów” – powiedział Bilicki.

„Będę się z nimi dzielić tymi liczbami, pokazując im, wiesz, to wyjątkowa historia” – powiedział. „Ale co możemy zrobić, co może być podobne do tego, co można porównać?

„Zeigler Auto Group i ja coś zrobiliśmy fajny ostatni tydzień z Michigan State University i tam też odnieśliśmy wiele sukcesów. Więc po prostu dowiedz się, jak możemy wziąć nasze dolary sponsorskie i naprawdę je rozciągnąć i stworzyć maksymalną ekspozycję i dotrzeć do jak największej liczby odbiorców”.

Bez względu na to, gdzie Bilicki zakończy wyścig w Watkins Glen, przypomnienia o przejażdżce, którą znak Sargento przyjął na przodzie jego samochodu, będą widoczne podczas wyścigów Sargento; tym razem jako część samochodu wyścigowego, a nie tylko przyklejona do jego przodu.

Jednak to, czy ta umowa dotycząca jednej rasy przerodzi się w coś więcej dla Bilickiego, czy NASCAR dla firmy z Wisconsin, dopiero się okaże.

„Mam niesamowity zespół marketingowy, który wykonał fantastyczną robotę, budując markę Sargento wśród konsumentów” – powiedział Gentine. „Robią wiele różnych kreatywnych rzeczy, a sponsoring sportowy czasami jest częścią tej mieszanki, a czasami nie.

„Dla nas wszystko sprowadza się do kontaktu z konsumentem; każdy sponsoring, każda realizacja, którą wykonujemy z punktu widzenia reklamy, jest częścią większego planu. Chyba nigdy nie mówię nigdy. Ale myślę też, że sposób, w jaki teraz podchodzimy do tego z bardziej sytuacyjnego punktu widzenia, przynajmniej wydaje się działać całkiem nieźle, ale zobaczymy.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/gregengle/2022/08/18/the-story-behind-a-happy-accident-that-landed-a-nascar-sponsorship/