Podczas gdy akcje spadają w odpowiedzi na konflikt rosyjsko-ukraiński, nie ma pełnej paniki. Aby rynek akcji mógł ponownie spaść, musi nastąpić kilka wydarzeń.
Główną obawą rynków jest to, że Stany Zjednoczone i inne kraje będą musiały nałożyć surowe sankcje na rosyjski eksport ropy, co ograniczy jej ilość dostępną na całym świecie. Cena wzrosłaby, zmniejszając siłę nabywczą konsumentów, którzy już teraz borykają się z wysoką inflacją.
To się jeszcze nie dzieje. Prezydent Joe Biden przemawiał we wtorek po południu i nie ogłosił żadnych sankcji na eksport rosyjskiej ropy. Ujawnił sankcje nałożone na dwie duże rosyjskie instytucje finansowe, zablokował krajowi możliwość emisji długu państwowego na Zachodzie i powiedział, że sankcje wobec rosyjskich elit wejdą w życie w środę. Biden podpisał również dekret zakazujący nowych inwestycji, handlu i finansowania przez USA w separatystycznych regionach Ukrainy.
Aby giełda doświadczyła kolejnego wstrząsu w dół, musiałyby zostać nałożone poważne sankcje na rosyjską ropę. „Jeśli chodzi o Ukrainę, inwestorzy będą czekać na ogłoszenie nowych sankcji z Zachodu przeciwko Rosji i w zależności od tego, jak poważne będą, może to zwiększyć presję na sprzedaż akcji” – napisał Tom Essaye, założyciel Sevens Report Research.
Jednym z powodów, dla których administracja Bidena nie nałożyła jeszcze surowych ograniczeń, jest to, że Rosja nie była tak agresywna, jak mogłaby być. Jak dotąd inwazja na Ukrainę nie była na pełną skalę, dlatego reakcja Bidena była „proporcjonalna”, powiedział Kim Wallace, ekspert ds. Polityki i starszy dyrektor zarządzający w 22VResearch.
Biden potwierdził ten punkt widzenia we wtorkowym przemówieniu, mówiąc, że USA eskalują swoją reakcję, jeśli Rosja eskaluje swoją agresję militarną.
Brak sankcji na ropę i możliwość ich uniknięcia jest jednym z powodów, dla których cena ropy nie wzrosła dokładnie w ciągu ostatnich kilku dni, chociaż w tym roku wzrosła o prawie 24%. Ropa naftowa West Texas Intermediate, która stanowi punkt odniesienia dla rynku amerykańskiego, wzrosła we wtorek o około 1% do nieco ponad 92 USD za baryłkę, ale nadal znajduje się poniżej wieloletniego maksimum na poziomie 95 USD, które osiągnięto 14 lutego.
Handlowcy przetrawili pomysł, że cena ropy naftowej ma wzrosnąć powyżej 100 USD w ciągu mniej więcej następnego miesiąca - wzrosła o ponad 11% w ciągu ostatniego miesiąca - więc potrzebny byłby kolejny skok w górę, aby giełda spadła bardziej stromo.
„W którym momencie [ceny ropy] niszczą giełdę?” powiedział John Kolovos, główny strateg techniczny w firmie Macro Risk Advisors. „Musiałoby to być coś na północ od 120 do 130 USD – i jak szybko się tam dostaniemy”.
Fakt, że ropa nie rośnie, pomaga powstrzymać spadek zapasów do przerażających poziomów. Przy 4,305, S&P 500 jest nadal o 2% powyżej najniższego poziomu w roku, 4,222 osiągnął pod koniec stycznia. Na tym poziomie pojawiła się fala kupujących, którzy podnieśli ceny akcji.
To kluczowy poziom do obserwowania, mówi Frank Cappelleri, główny technik rynku w Instinet. Jeśli indeks spadnie poniżej tego poziomu, oznacza to, że inwestorzy stają się coraz bardziej pesymistyczni co do perspektyw gospodarczych.
Kwestia rosyjska jest obecnie ryzykiem rynkowym, ale tak naprawdę nie budzi niepokoju wśród inwestorów.
Napisz do Jacoba Sonenshine'a na [email chroniony]