The Pope Of Jack London Square chce obciąć ci włosy

Co jest potrzebne do prowadzenia odnoszącego sukcesy małego biznesu detalicznego? Zapytaj Charlesa Bladesa

Jak wielu moich czytelników wie, urodziłem się w rodzinie przesiąkniętej drobnym handlem detalicznym. To jeden z powodów, dla których zarabiam na życie doradzając detalistom – dużym i małym – dzisiaj. Z miejsca, w którym siedzę, nie ma tak trudnej pracy, jak założenie małego sklepu i znalezienie sposobu, aby służyć społeczności i sprawić, by wracali. A dzisiaj jest jeszcze trudniej. Często zadaję sobie pytanie, co skłoniłoby kogoś do podjęcia się takiego przedsięwzięcia, gdy szanse na porażkę są tak duże? Co tak naprawdę jest potrzebne, aby odnieść sukces?

Mieszkam na Jack London Square – małej półprzemysłowej enklawie w pobliżu portu w Oakland – już od sześciu miesięcy, obserwuję społeczną i komercyjną dynamikę miejsca, które czekało, by się wydarzyć – tj. stać się większym i bardziej ruchliwym – przez co najmniej dwie dekady. Niewiele się tu dzieje, z wyjątkiem kultowego klubu jazzowego Yoshi's, kilku browarów, kilku fajnych restauracji i kilku nadbrzeżnych knajpek, bardziej serwujących turystów niż miejscowych. Przecznicę ode mnie, na Second Street, po drugiej stronie stacji Jack London Square Amtrak, znajduje się narożny sklep o nazwie The Spa fryzjerskie Charlesa Bladesa. Idealne imię dla fryzjera, pomyślałem, zakładając się, że właścicielem jest Latynos. Okazuje się, że Mr. Blades – pierwotnie wymawiane jako BLAH-dez, podobnie jak panamski artysta salsy Ruben Blades – jest pochodzenia afro-karaibskiego. Kiedy wszedłem i usłyszałem rytm jazzu z Puerto Rico płynący w salonie, poczułem się, jakbym był w domu, w południowym Bronksie.

To, co Charles, lat 50, stworzył, to bardziej wspólna przestrzeń niż to, czego można by się spodziewać po dzisiejszym zakładzie fryzjerskim. To znaczy, o ile ktoś nie miał doświadczenia z tego rodzaju salonem fryzjerskim udokumentowanym w mediach, jak projekt szkoły filmowej Spike'a Lee, Barbershop Joe's Bed-Stuy: Ścinamy głowy. To doświadczenie handlowe, które nawiązuje do przeszłości, kiedy golenie i strzyżenie było nie tylko obowiązkiem, ale rytuałem, wytchnieniem od codziennej harówki, odosobnieniem z ludźmi, którzy dobrze cię znają. Postanowiłem spędzić trochę czasu z tym człowiekiem i dowiedzieć się więcej o jego nieprawdopodobnej podróży, teraz, gdy jest gotowy do rozwijania swojej firmy z pomocą Jamesa Lizotte, byłego właściciela legendarnego fryzjera ludowego w San Francisco.

„To, co stworzył Charles Blades, jest bardziej przestrzenią wspólną niż to, czego można by się spodziewać po dzisiejszym zakładzie fryzjerskim. To doświadczenie handlowe, które nawiązuje do przeszłości, kiedy golenie i strzyżenie było nie tylko obowiązkiem, ale rytuałem, wytchnieniem od codziennej harówki, odosobnieniem z ludźmi, którzy dobrze cię znają”.

Cel

Jeśli jesteś studentem biznesu, prawdopodobnie znasz pogląd, że sukces to „cztery p” – produkt, cena, miejsce i promocja. Z mojego doświadczenia wynika, że ​​jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną, są zdecydowanie p, ale wolę myśleć, że są to cel, produkt i wydajność. A bez pierwszego p — celu — nie ma sensu nawet próbować swoich sił w drobnym handlu detalicznym. Jest to po prostu zbyt trudne, chyba że chodzi o samą firmę jazdy ty to zrobić.

W ciągu siedmiu spotkań – dwóch w moim domu i pięciu w jego sklepie i w mieście – Charles rozwinął dla mnie swoją historię.

Urodzony na Brooklynie, ale wychowany w Chicago, Charles jest środkowym dzieckiem w potomstwie jedenaściorga dzieci. Jeśli zgadzasz się z teorią średniego dziecka, nie zdziwiłbyś się, gdyby Charles, uważny i utalentowany negocjator zachowań grupowych, pocieszał cię. Lubi wszystkich, ale ma wymagający radar co do charakteru. Miał dobrą rodzinę, szczęśliwe dzieciństwo, ale dorastając w projektach, był zahartowany do głębi. Opracował mantrę, która mówi mu dzisiaj: „Nie zrobię tego gówna”.

Czuł też — podobnie jak wielu młodych mężczyzn, których wtedy znałem — że jest „na świecie, ale nie z niego”, parafrazując piosenkę Steviego Wondera. Będąc dyslektykiem i uzdolnionym artystycznie, czuł się też inaczej. Urodzony gawędziarz, lubi wspominać czasy, gdy występował w objazdowej produkcji musicalu w liceum Chicago. Kiedy przedstawienie grano w jego szkole, zamarł za kulisami, przerażony, że zostanie wyśmiany przez rówieśników z drużyny piłkarskiej (był tancerzem i sportowiec). Nie mieli pojęcia, że ​​„Shannon” (jak go wtedy nazywano; to jego drugie imię) był tancerzem. A dobry tancerz. Drużyna piłkarska krzyczała: „Shannon, Shannon!” Jego siostra krzyknęła: „to mój brat!”

Pierwszy koncert w „show biznesie”

Więcej o ta tańcząca rzecz, w trochę. Charles ukończył dwa lata w Columbia College, szkole artystycznej w Chicago, kiedy zmęczyły go długie zimy i marzył o cieplejszych klimatach. Po rzucie monetą wybrał Los Angeles i wsiadł na charta z pięcioma setkami dolarów. To była nieszczęśliwa podróż, ale kiedy przybył – zajmując pokój w wysłużonym, ale popularnym hollywoodzkim hotelu, a potem koczując w Hollywood Hills – szybko posmakował elektryzującej i uzależnionej od narkotyków kultury filmowej Los Angeles lat 1990. Został zaproszony do odwiedzenia planu filmu porno. Tam znajdzie swoje prawdziwe powołanie (poczekaj na nie). Na planie wypatrzył męską gwiazdę, która gładziła się, patrząc prosto na Charlesa przez pokój. Nie martw się — gwiazda porno właśnie podziwiała jego fryzurę; Charles wyrobił sobie zwyczaj obcinania sobie włosów. Więc w ten sposób Charles dostał swój pierwszy koncert… jako fryzjer.

Wkrótce obcinał włosy wszystkim w Los Angeles. Ale wokół niego krążyły złe rzeczy. Jego mantra z dzieciństwa – „Nie zrobię tego gówna” – dobrze mu służyła, ponieważ widział, jak przyjaciele i kochankowie tracą wszystko przez narkotyki. Nadszedł czas, by ruszyć dalej, tym razem do Bay Area, gdzie przyjął go wujek i dał mu nowy początek. Miał dziecko, ożenił się, zarobił pieniądze, kupił dom, kiedy wszystko się zawaliło. Jego żona przeniosła się do Waszyngtonu na stanowisko rządowe, zabierając ze sobą córkę. Tak było najlepiej; szkoły w Waszyngtonie byłyby dla niej dobre, rozumował. Ale czując się zagubiony — był tak nieszczęśliwy w swoim życiu — wrócił do domu w Chicago, gdzie jego mama przyjechała z nim do Jezusa podczas jazdy autostradą. – Przestań płakać – skarciła go. „Po prostu bądź dobrym ojcem… gdziekolwiek jesteś”.

Trudna miłość. Ale to pomogło mu znaleźć cel. Wrócił do Bay Area, zobowiązując się do bycia dobrym ojcem na odległość, ale także do robienia czegoś, co dawało mu radość. Zakochał się w idei zostania wspaniały fryzjer. Dla Charlesa nie było nic lepszego niż pomaganie komuś wyglądać jak najlepiej, czuć się jak najlepiej i opierać się siłom, które poniżają tak wielu młodych mężczyzn, zwłaszcza młodych mężczyzn kolorowych. Chodził do szkoły fryzjerskiej, sypiał w sklepach, w których naprawdę nauczył się swojej praktyki, i oszczędzał pieniądze, aby kupić własny sklep, „czyste i święte miejsce, takie jak kościół”. W dniu, w którym odebrał klucze do swojego sklepu w Oakland – szesnaście lat temu – przykleił papier do okien, usiadł na środku podłogi i zapłakał. W końcu był w domu.

Produkt i wydajność

Dziś Charles prowadzi jedną z najbardziej dynamicznych małych firm na Jack London Square. Podobnie jak dawne zakłady fryzjerskie, jego jest przestrzenią wspólną, ale nie służącą jednej społeczności, ale wszystkim. Biali, Azjaci, Czarni, LBGTQ, każdego typowego popołudnia w sklepie można spotkać każdego, porwanego jazzem, starym fryzjerem i duchowym bibelotem. To tygiel, który powstał dzięki a nowoczesny, pankulturowy doświadczenie w pielęgnacji włosów. Są też plany ekspansji i nowej linii produktów. Napisałem do Jamesa Lizotte – nowego partnera Charlesa, znanego z People's Barber – pytając o produkty, „wolna od parabenów, wegańska linia produktów została zaprojektowana z myślą o wszystkich typach włosów i skóry”. Do tej pory najpopularniejszymi produktami są olejek do brody CBB, pomada argonowa i spray z solą morską — dotykowe i węchowe uzupełnienie doświadczenia Charlesa Bladesa.

Ale znowu czuję się zobowiązany do dalszego komentowania „z miejsca, w którym siedzę”. To znaczy, skąd siedzę jako klient na jednym z krzeseł w spa. Prawdziwym produktem jest bycie tutaj i poznanie Charlesa. To nie jest zwykły zakład fryzjerski z własną linią produktów do włosów i skóry. To przestrzeń duchowego połączenia i, tak, występu. W typowy dzień Charles ślizga się po swoim salonie jak tancerz, unoszący się jak motyl, Muhhamad Ali strzyżenia. A jego scena rozciąga się poza jego sklep. W Oakland robi dobry profil dzięki swoim karaibskim kapeluszom z szerokim rondem, koszulom w stylu guayabera i szortom w stylu plażowym. W każdy dzień z wyjątkiem środy (jego jedyny wolny dzień) można było zobaczyć jego srebrnego Lexusa 2005sc z 430 r. zaparkowanego przed jego sklepem, prezent od jednego z jego najbardziej hojnych fanów.

Tak, ten piękny, lśniący samochód był prezentem. Jak powiedziałem, Charles lubi wszystkich i wszyscy lubią Charlesa. Jego stado to nie tylko mieszkańcy Jack London Square, ale coraz częściej mieszkańcy innych części Bay Area, ponieważ jego salon staje się miejscem docelowym w miejscu, które naprawdę go potrzebuje. Z Lizotte jako sekcją rytmiczną – zapewniającą operacyjny kręgosłup dla rozwijającego się biznesu – Charles robi teraz to, co chce robić, być może to, co miał zrobić, jeśli wierzysz w przeznaczenie. „Jest idealnym frontmanem tego zespołu jazzowego” — powiedziała Lizotte. Ale to święty człowiek, ten jazzman, Charles. Jest papieżem Jacka London Square.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/giovannirodriguez/2022/11/15/the-pope-of-jack-london-square-wants-to-cut-your-hair/