Włoska społeczność winiarska reaguje na kryzys ukraińskich uchodźców: zaktualizowana ocena

Rosja. Ukraina. Uchodźcy. Włochy.

Każde z tych czterech słów wywołuje różne emocje, a ostatnio lęk lub rozpacz. Związek między nimi – i to, co ma wspólnego z winem – może być trudny do zrozumienia. Częściowo dlatego, że chociaż każde słowo głośno odbija się echem na światowej scenie, żadne z nich nie jest monolityczne ani statyczne i żadne nie może być łatwo zdefiniowane ani skategoryzowane.

Mimo to jest to wysiłek, który warto podjąć. Rozmawiając z członkami włoskiej społeczności winiarskiej w ciągu ostatnich dwóch tygodni, próbowałem dostrzec pewne rozpoznawalne wzorce w wątkach, które splatają te cztery słowa i konstrukty. Te wątki w pewien sposób wentylują cztery konstrukcje, które w przeciwnym razie mogłyby się unosić duże, ciężkie i monolityczne.

Oto cztery pytania, które zadałem różnym członkom włoskiej społeczności winiarskiej, którzy albo przyjmują uchodźców, albo aktywnie widzą i angażują się w sytuację:

  • Jak zaangażowałeś się w przyjmowanie uchodźców z Ukrainy?
  • Dlaczego zdecydowałeś się zostać gospodarzem?
  • Jak opisałby Pan realia życia codziennego rodzin ukraińskich uchodźców we Włoszech?
  • A czy wyczuwasz ich przyszłą obecność we Włoszech?

Ten post i towarzyszący mu artykuł próbują rozpakować odpowiedzi.

Zacznę od komentarzy każdego rozmówcy, które uderzyły mnie jako wskazujące zarówno na wyzwanie, jak i subtelniejsze niuanse sytuacji:

„W ciągu ostatnich kilku dni mają trudności z wypowiedzeniem kilku słów po włosku, a ja próbuję odpowiedzieć po ukraińsku. (Dziękuję ci, technologia!) Ale widziałem, że najbardziej kochają porównywanie naszych tradycji, takich jak jedzenie. Dali mi kilka kawałków typowego ciasta z ich kraju, było pyszne, a ja odwzajemniłem się brioszką z patelni, którą właśnie zrobiłem”. Elisabetta Tosi, dziennikarka winiarska i konsultant ds. mediów (Valpolicella, Veneto)

„W rozmowach ze znajomymi zauważyliśmy, że poza darowiznami i zakwaterowaniem ludzie cieszą się, jeśli „po prostu” mają pracę i mogą trochę zarobić. Pojawił się więc pomysł, żebyśmy do tegorocznej Kolekcji Brancaia zatrudnili ukraińską artystkę. Oczywiście Good Wine pomogło nam w badaniach”. Barbara Widmer, CEO w Brancaia (Toskania) Uwaga: Good Wine jest importerem włoskich win na Ukrainę i aktywnie działa na rzecz umieszczenia pracowników i ich rodzin w bezpiecznych miejscach poza granicami kraju. Więcej o ich historii w artykule towarzyszącym temu.

„Chociaż pochodzimy z różnych kultur, nie mamy żadnych trudności we wzajemnych relacjach, ani wśród nas dorosłych, ani wśród naszych dzieci. Rozmawiamy ze sobą po angielsku lub korzystamy z tłumaczy online. Jednak dziewczyny często rozumieją się bez słów… siła dzieci! My uczymy się ukraińskiego, a oni włoskiego. Razem świetnie się bawimy, humor jest ten sam, a chęć śmiechu i rozjaśnienia sytuacji, która sama w sobie jest dramatyczna, jest wspólna. Federica Zeni, Cantina Zeni (Bardolino, Veneto)

Od przyjemniejszych chwil życia codziennego, takich jak tradycje kulinarne, bawiące się lub śmiejące się dzieci, po sprawy bardziej dotyczące bezpieczeństwa, zatrudnienia i edukacji, wszystkie są namacalne i najważniejsze.

W artykule towarzyszącym temu postowi przyjrzymy się odpowiedziom tych trzech rozmówców na powyższe pytania, od tego, jak się zaangażowali, po obecne realia i przewidywania w przyszłości. Proszę czytać dalej.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/cathyhuyghe/2022/05/02/the-italian-wine-community-responds-to-the-ukrainian-refugee-crisis-an-updated-assessment/