Rada ds. Zarządzania Dezinformacją nie żyje. Oto właściwy sposób na walkę z dezinformacją.

Rada Zarządzania Dezinformacją Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego został wstrzymany, zaledwie trzy tygodnie po ogłoszeniu. Raporty różnie informowały o walkach partyzanckich i prawicowych ataki na lidera Zarządu, Nina Jankowicz, doprowadziła do jego upadku. Zarząd był jednak skazany na porażkę od momentu powołania. Sama nazwa sugeruje nielegalną działalność rządu, której naród amerykański nigdy by nie tolerował, niezależnie od przynależności partyjnej. Z prawnego punktu widzenia rzadko jest dopuszczalne, aby rząd USA był arbitrem prawdy. Nazwa sugerowała, że ​​​​to właśnie zrobi - pomimo protestów urzędników DHS, że został zaprojektowany w celu ochrony wolności słowa.

Tymczasem Internet płonie, podczas gdy partyzanci grają na skrzypcach. Międzyagencyjna musi działać w celu zwalczania dezinformacji przeciwnika. Zarząd musi zostać zastąpiony organem międzyagencyjnym z jasną i przejrzystą misją zwalczania wojny informacyjnej prowadzonej przez amerykańskich przeciwników, przy jednoczesnej ochronie swobód wynikających z Pierwszej Poprawki, które są drogie Amerykanom.

Pierwsza Poprawka jest jedną z najbardziej cenionych amerykańskich wartości. Naród amerykański historycznie był głęboko podejrzliwy wobec rządowych prób uregulowania ich mowy. Na przykład ustawa o ochronie prywatności z 1974 r. została uchwalona w szczytowym momencie publicznego zaniepokojenia nadużywaniem nadzoru rządowego, po aferze Watergate. Ogranicza gromadzenie, utrzymywanie, wykorzystywanie i rozpowszechnianie przez rząd danych osobowych osób amerykańskich (obywateli i stałych rezydentów lub posiadaczy zielonej karty) oraz danych osobowych związanych z wykonywaniem praw wynikających z Pierwszej Poprawki. Ogranicza, które agencje rządowe mogą gromadzić dane osobowe Amerykanów i uzyskiwać do nich dostęp oraz w jakich celach. Zapewnia również wysokie zabezpieczenia proceduralne przed nieuprawnionym dostępem do tych danych. Aby przytoczyć nowszy przykład, począwszy od 2013 roku, Amerykanie byli oburzeni, gdy odkryli, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego zajmowała się masowym gromadzeniem danych z telefonów komórkowych w ramach programu „stóg siana” ścigania terrorystów. Prezydent Obama nakazał zamknięcie programu z powodu publicznego oburzenia, mimo że sąd uznał program za legalny, co ostatecznie doprowadziło do rewizji programu na mocy Freedom Act z 2015 r. I ostatecznie do pełnego programu zamknięcie.

Biorąc pod uwagę tę historię, nie jest zaskoczeniem, że amerykańska opinia publiczna nie poparłaby „Rady Zarządzania Dezinformacją”. Rzeczywiście, samo „zarządzanie dezinformacją” mogło być nielegalne. Prawo Stanów Zjednoczonych dopuszcza kilka okoliczności, w których rząd może być arbitrem w ustalaniu, co jest prawdą, a co fałszem. Większość fałszywych informacji jest chroniona przez prawo Stanów Zjednoczonych. Amerykanie uczynili z tej wolności część swojej tożsamości narodowej. Amerykanie są dumni z tego, że potrafią żyć na rynku idei i samodzielnie podejmować decyzje dotyczące prawdomówności.

Solidna wolność słowa w Stanach Zjednoczonych leży u podstaw tego, co czyni Amerykę wielką, i u podstaw tego, co to znaczy być Amerykaninem. Prowadzi także wojnę informacyjną ze strony amerykańskich przeciwników trudno walczyć. Amerykańscy przeciwnicy nie mają podobnych ograniczeń w dostępie do danych obywateli USA i wykorzystywaniu ich jako broni. Amerykańscy przeciwnicy mogą wykorzenić tych, którzy są podatni na dezinformację, i wykorzystać ich dane do kierowania na nich dezinformacji. A Kongresowi trudno było ich powstrzymać. Od czasu rosyjskich ataków na wybory w 2016 r. Kongres niewiele zrobił, by zwalczać wojnę informacyjną amerykańskich przeciwników, zwłaszcza w odniesieniu do wyborów. Projekty ustaw mające na celu zwiększenie wysiłków rządu USA w walce z dezinformacją utknęły w martwym punkcie w Kongresie, częściowo z powodu braku odpowiednich zabezpieczeń proceduralnych i konstytucyjnych.

Tymczasem amerykańscy przeciwnicy nadal wykorzystują wolności wynikające z Pierwszej Poprawki jako broń. Agencja międzyagencyjna musi działać tam, gdzie Kongres tego nie zrobił. Skuteczne podejście do walki z dezinformacją wymagałoby jednak znacznie więcej niż źle nazwanego DHS
DHS
Zarząd bez jasnej misji. Zwalczanie zagrożenia dezinformacją wymaga podejścia całego rządu, z udziałem Departamentu Stanu, Obrony i Sprawiedliwości, wojska, społeczności wywiadowczej i innych agencji cywilnych. Praca tych agencji jest regulowana przez mozaikę praw, które należy zreformować, zsyntetyzować i zharmonizować z zobowiązaniami Stanów Zjednoczonych do wolności słowa i swobód obywatelskich. Nowy, twórczego myślenia o doktrynie Pierwszej Poprawki, prywatności oraz roli Internetu i mediów społecznościowych w społeczeństwie będą niezbędne do walki z wojną informacyjną. Wszystkie wysiłki muszą być zgodne z zasadami konstytucyjnymi i przejrzystością, której domaga się amerykańskie społeczeństwo.

Konieczne jest zwalczanie dezinformacji. Rządzenie nim może być nielegalne. A podejście ogólnorządowe może i musi działać lepiej niż Rada Zarządzająca Dezinformacją. Kongres i agencje administracyjne muszą ostrożnie unikać nadmiernego ograniczania swobód wynikających z Pierwszej Poprawki w imię bezpieczeństwa narodowego. Takie postępowanie pozwoliłoby wrogowi wygrać.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/jillgoldenziel/2022/05/18/the-disinformation-governance-board-is-dead-heres-the-right-way-to-fight-disinformation/