„Płaczący prezes” mówi: „Jestem tylko właścicielem małej firmy”.

„Płaczący dyrektor generalny” powiedział, że nigdy nie zamierzał zostać zjawisko wirusowe.

Bradena Wallake'a emocjonalny post na LinkedIn w zeszłym tygodniu w mediach społecznościowych mówiono o konieczności zwalniania pracowników z jego firmy świadczącej usługi marketingowe z siedzibą w Ohio. Ale Wallake powiedział MarketWatch, że był tak samo zaskoczony jak każdy, że tak wiele osób odpowiedziało na to, co podzielił.

„Wydaje mi się, że mam 22,000 20 kontaktów na LinkedIn, a na większość moich postów dostaję XNUMX spotkań i kilka komentarzy” – powiedział w wywiadzie w piątek po południu.

Z kolei „płaczący” post wygenerował ponad 7,500 komentarzy na LinkedIn, nie mówiąc już o tysiącach odpowiedzi na innych platformach społecznościowych.

Wiele opinii było negatywnych, a niektórzy oskarżali Wallake'a o to, że opowiada o nim więcej niż o jego zwolnionych pracownikach. Wallake odpowiedział drugim postem na LinkedIn, w którym miał na celu wyjaśnienie sytuacji i powiedział, że nie próbuje „ofiarować” siebie.

Wallake powiedział MarketWatch, że z zadowoleniem przyjął otrzymane opinie, zarówno pozytywne, jak i negatywne – do pewnego momentu. Powiedział, że groźby, które otrzymał, takie jak życzenie, aby jego rodzina zachorowała na raka, były „trochę nieoczekiwane i agresywne”.

Wallake powiedział również, że uważa, że ​​wiele osób źle zrozumiało szczegóły dotyczące jego firmy. Zauważył, że nie jest to duży podmiot korporacyjny, ale firma zatrudniająca mniej niż 20 pracowników.

„Jestem tylko właścicielem małej firmy” – powiedział. „To nie tak, że mam czwartą rezydencję”.

Dlatego Wallake powiedział, że był tak zdruzgotany koniecznością zwolnienia pracowników – i zauważył, że było to tylko dwóch pracowników, a nie masowe zwolnienia. Obwiniał się, ponieważ firma nie miała wystarczająco dużo pracy, aby im zapewnić.

„Chciałem, żeby wiedzieli, że będą się nimi zajmować. Siedziałem tam i płakałem” – powiedział o odpowiedzi, która doprowadziła do pierwszego posta na LinkedIn. Dodał, że chciał również pokazać światu, że chociaż mogą istnieć bezduszni dyrektorzy generalni, „jest też wielu ludzi takich jak ja”.

I tak, powiedział, jego łzy były szczere – a nie wynikiem siekania cebuli, jak niektórzy żartobliwie sugerowali.

Nagła sława Wallake'a – lub niesława, w zależności od tego, jak ją postrzegasz – może mieć szczęśliwy skutek. „Płaczący dyrektor generalny” powiedział, że nagle otrzymuje liczne prośby od osób potencjalnie zainteresowanych zatrudnieniem jego firmy. Jeśli jego firma się rozwinie, będzie mógł ponownie zatrudnić zwolnionych pracowników.

— Jest taka możliwość — powiedział Wallake.

Źródło: https://www.marketwatch.com/story/the-crying-ceo-says-his-viral-post-may-lead-to-more-business-and-rehiring-of-employees-11660336568?siteid= yhoof2&yptr=yahoo