Jeśli wygląda na hossę i działa jak hossa, to prawdopodobnie jest to hossa – chyba że tak nie jest, oczywiście. Niestety wciąż jest wiele rzeczy, które mogą pójść nie tak.
Ostatnio było więcej powodów do optymizmu. Po najgorszym pierwszym półroczu od dziesięcioleci
Bardziej ryzykowne i bardziej spekulacyjne kieszenie rynku prowadziły zwyżkę, co zbiegło się w czasie ze spadkiem rentowności obligacji. The
Russell 2000
zyskał 22% w ciągu ostatnich ośmiu tygodni, podczas gdy sektory technologiczne i konsumenckie przewodziły S&P 500.
SPDR S&P Biotech
fundusz giełdowy (ticker: XBI) wzrósł o 40% od połowy czerwca.
Skrajny pesymizm pierwszej połowy 2022 roku wydaje się odległym wspomnieniem. Wojna w Europie, niekontrolowana inflacja, nadchodzące załamanie zysków przedsiębiorstw, zacofana Rezerwa Federalna zmuszona do pchnięcia gospodarki w recesję – obecnie nie słyszy się o tym prawie tak często.
Ciąg solidne zatrudnienie za zmianą stoją dane o inflacji, lepsze niż się obawiano wyniki za drugi kwartał oraz spadek cen surowców. Pozytywne katalizatory poprawiły nastroje inwestorów: Investors Intelligence Bull/Bear Ratio wzrósł z 0.60 osiem tygodni temu do 1.64 w zeszłym tygodniu. Oznacza to, że inwestorzy określający się jako bycy są teraz znacznie liczniejsi niż niedźwiedzie.
Na uboczu jest mnóstwo pieniędzy, które wkrótce mogą trafić na giełdę. Długoletni byk Marko Kolanovic, główny strateg ds. rynków globalnych JP Morgan, ma na koniec roku cel na poziomie 4800 dla indeksu S&P 500, co stanowi około 13.5% powyżej piątkowego zamknięcia i byłby rekordowo wysoki.
„Biorąc pod uwagę nasz główny pogląd, że nie będzie globalnej recesji i że inflacja zmniejszy się, najważniejszą zmienną jest pozycjonowanie” – napisał w czwartek. „Pozycjonowanie jest nadal bardzo niskie… teraz znajduje się w ~10 percentylu”. Oznacza to, że według Kolanovic względna ekspozycja funduszy na giełdę była niższa tylko w 10% historycznych odczytów.
Oprócz skupów akcji korporacyjnych spodziewa się, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy nastąpi codzienne napływy do akcji w wysokości kilku miliardów dolarów dziennie.
Nawet byki przyznają, że inflacja jest daleka od pokonania, cykl zacieśniania polityki Fed będzie kontynuowany, a wzrost gospodarczy na pewno spowolni. Ale tempo i wielkość każdego z tych przeciwnych wiatrów nie wydają się teraz tak straszne. To względna poprawa, a byki zastanawiają się, czy uda się osiągnąć miękkie lądowanie dla gospodarki.
To daleko od faktów dokonanych – wiele jeszcze musi pójść dobrze. Z drugiej strony, choć inflacja zasadnicza w lipcu nie zmieniła się, to wszystko za sprawą spadku cen ropy. Podstawowy wskaźnik cen konsumpcyjnych, który nie obejmuje składników żywności i energii, wzrósł w lipcu o 0.3%, znacznie powyżej celu Fed, czyli 2% rocznej stopy wzrostu cen. A te zyski wynikały z bardziej lepkich kategorii, takie jak czynsze, które nie zmienią się jak ceny benzyny. Inflacja pozostaje problemem.
Opublikowane w środę protokoły z lipcowego posiedzenia Fed, a także przemówienia trzech prezesów Fed z zeszłego tygodnia, jednolicie zasygnalizowały więcej jastrzębia niż jest to wycenione na rynku. Ale to nie poruszyło sprawy zbytnio. Handlowcy nadal zakładają, że Fed wycofa się z podwyżek wcześniej, niż publicznie ogłosili urzędnicy. Jednak Fed skoncentrowany na pokonaniu inflacji może nadal wyprzedzać rynek, jeśli dane nie poprawią się dalej, podnosząc rentowności obligacji i obniżając ceny akcji.
Mimo deklarowanych intencji Fed, rynek obligacji jest coraz bliżej ogłoszenia zwycięstwa nad inflacją. Rentowność 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych pozostaje poniżej 3%, co oznacza spadek z około 3.5% w połowie czerwca, nawet po wzroście o ćwierć punktu w zeszłym tygodniu. „Ponadto jednoroczna stopa progu rentowności (wbudowana na rynku obligacji jednoroczna oczekiwana inflacja w przód) spadła z 6.3% w marcu do 3.0% dzisiaj”, napisał Jim Paulsen, główny strateg inwestycyjny Grupy Leuthold. „Rzeczywiście, jego spadek sugeruje, że perspektywy inflacji mogą wkrótce powrócić do celu Fed na poziomie 2%”.
Najbardziej drażliwy scenariusz pozostaje prawdopodobny: wciąż wysoka inflacja połączona z pogarszającą się aktywnością gospodarczą i rosnącym bezrobociem. Wtedy Fed musiałby zważyć swoją walkę o inflację ze wspieraniem słabnącej gospodarki.
Zespoły zarządzające zwykle przedstawiały złowieszcze prognozy na pozostałą część roku, nawet jeśli wyniki za drugi kwartał były ogólnie dobre. Spowolnienie wzrostu zysków na nagle niezbyt tanim rynku przy rosnących stopach procentowych to trudne połączenie. Wskaźnik forward cena/zysk indeksu S&P 500 odbił się prawie 19 razy, z około 15 razy w czerwcu.
Za granicą chińska gospodarka rozwija się chwiejnie z blokad Covid-19 podczas walki z porażką w sektorze nieruchomości. Europa jest w kryzys energetyczny.
Analitycy techniczni również widzą moment przełomowy. S&P 500 osiągnął we wtorek 200-dniową średnią kroczącą wynoszącą około 4321 punktów, a następnie oscylował tuż poniżej tej bariery przez resztę tygodnia.
„Jeśli S&P 500 nie wzniesie się znacząco powyżej swojej 200-dma, niedźwiedzie niewątpliwie stwierdzą, że następnym przystankiem będzie ponowny test diabelskiego dołka, być może na drodze do nowego dołka, zanim bessy w końcu się skończy” – napisał. Prezes Yardeni Research Ed Yardeni we wtorek. „Mają kalendarz po swojej stronie, ponieważ wrzesień jest zwykle najgorszym miesiącem na giełdzie. Od 1928 r. indeks S&P 500 spadł średnio o 1.0% w ciągu miesiąca”.
Ogólnie rzecz biorąc, zarówno byki, jak i niedźwiedzie mają wiele do zaoferowania, aby wzmocnić swoją argumentację. Jednak po szybkim zwyżce, napędzanej dobrymi wiadomościami i poprawiającymi się danymi, krótkoterminowe ryzyko/nagroda wydaje się faworyzować niedźwiedzie.
Napisz do Mikołaja Jasińskiego at [email chroniony]