Waluty azjatyckie, zwłaszcza chiński juan i japoński jen, zanotowały największe spadki od lat, podczas gdy po drugiej stronie globu euro spadło do najniższego poziomu od pięciu lat. Z pewnością większość spadków odzwierciedla siłę dolara, wynikającą z gwałtownego wzrostu rentowności amerykańskich obligacji w tym roku. Istnieją jednak inne, szczególne aspekty, które wpływają na waluty.
Pozwolę sobie tutaj na małą dygresję teoretyczną. Decydenci stoją przed trylemtem; mogą kontrolować tylko dwa z trzech czynników: krajową politykę pieniężną, kursy walut lub przepływy kapitału. W większości rozwiniętych gospodarek dozwolony jest swobodny przepływ kapitału, pozostawiając wybór między dostosowaniem wartości waluty a polityką wewnętrzną (w większości przypadków poprzez stopy procentowe). Najczęściej, gdy te dwa ostatnie czynniki wchodzą w konflikt, to waluta się dostosowuje, a nie polityka wewnętrzna.
Jest to najbardziej widoczne obecnie w Japonii, gdzie jen spadł w ubiegłym tygodniu do poziomu 130 za dolara, co oznacza 12-procentowe osłabienie od początku marca i najniższy poziom od 20 lat. Zostało to ograniczone przez prawie 1.8% spadek w dół po
Bank Japonii
potwierdził swój limit rentowności 10-letnich obligacji skarbowych na poziomie 0.25%. Utrzymanie tej czerwonej linii oznaczało kupowanie większej liczby obligacji za nowo wydrukowane jeny, co osłabia walutę.
Oznacza to znaczącą zmianę dla jena, który był postrzegany jako raj w niestabilnych czasach, a nie jako centrum zmienności. Jednak prezes Banku Japonii, Haruhiko Kuroda, powtórzył w czwartek politykę banku centralnego polegającą na kontrolowaniu krzywej dochodowości i poparł słabego jena jako pozytywnego dla japońskiej gospodarki. Ale jak wspomniano tutaj Miesiąc temu agresywna ekspansja monetarna Banku Japonii nie pobudziła gospodarki. Rzeczywiście, słaby jen potęguje ciężar gwałtownie rosnących cen ropy naftowej, które są fakturowane w droższych dolarach.
Spadek kursu jena odbił się szerokim echem w całej Azji Wschodniej, zwłaszcza w Chinach, zwiększając presję spowodowaną samookaleczeniem przez faktyczne zamknięcie głównych miast, w tym Pekinu i Szanghaju. Mimo to podobno prezydent Chin Xi Jinping nakazał urzędnikom osiągnięcie wzrostu gospodarczego na poziomie 5.5 proc. w tym roku na czele Stanów Zjednoczonych, donosi The Wall Street Journal.
Wszelkie wyobrażenia o wzroście o 5.5% w 2022 r. umarły w momencie, gdy duże miasta zaczęły pogrążać się w blokadzie Covid Zero, pisze w e-mailu Leland Miller, dyrektor generalny autorytatywnego doradcy China Beige Book.
Niezależnie od komentarzy Xi, inwestorzy powinni ignorować wszelkie prognozy wzrostu na koniec roku pochodzące z Chin, kontynuuje Miller. Rzeczywisty wzrost zostanie określony na podstawie zakresu blokad Covid w ciągu najbliższych sześciu tygodni. „Jeśli jesteś chińskim bykiem, lepiej módl się, aby doniesienia o blokadzie z Pekinu były przereklamowane. Ale nie stawiałbym na to – dodaje.
W obliczu pogarszającej się sytuacji w kraju chińskie władze zdecydowały się na gwałtowny spadek zwykle ściśle kontrolowanego kursu wymiany juana, o około 3.9% w stosunku do dolara od połowy kwietnia. To był największy spadek od czasu mini-dewaluacji w 2015 r., która wstrząsnęła światowymi rynkami, jak zauważa Julian Emanuel, główny strateg ds. rynków kapitałowych i instrumentów pochodnych w Evercore ISI.
Zadaniem Ludowego Banku Chin jest utrzymanie „względnej stabilności” juana „w morzu niepokoju”, dodaje Miller. Wody te są wzburzone przez rosnącą presję wewnętrzną, podwyżki stóp procentowych prowadzone przez globalny bank centralny i rosnący kurs dolara amerykańskiego. Według raportu badawczego Alpine Macro, do pewnego stopnia spadek juana jest ruchem nadrabiającym zaległości w stosunku do walut rynków wschodzących, które wcześniej spadały w stosunku do dolara.
To powiedziawszy, nagły spadek juana następuje po innych krajowych środkach monetarnych i fiskalnych (w tym jeszcze większej liczbie projektów infrastrukturalnych), które podjął Pekin, skutecznie wciskając pedał gazu, jednocześnie trzymając drugą nogę na hamulcu dzięki blokadom.
W tym samym czasie euro spadło o około 8% od stycznia do najniższego od pięciu lat poziomu około 1.05 USD. Znaczna część spadku nastąpiła od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego, ale spadek wspólnej waluty trwał już wcześniej. Od końca maja zeszłego roku spadł o ponad 14%.
Oczekuje się, że Europejski Bank Centralny pójdzie w ślady Rezerwy Federalnej i zacznie podnosić swoją główną stopę depozytową z minus 0.5% tego lata. To nadal pozostawiłoby stopę procentową EBC o więcej niż dwa pełne punkty procentowe poniżej przedziału 2.00%-2.25%, w którym rynek kontraktów terminowych uważa obecnie, że bank centralny USA ustali swój cel w zakresie funduszy federalnych po spotkaniu politycznym w dniach 26-27 lipca, zgodnie z the Witryna CME FedWatch.
EBC stoi przed zagadką polityczną. Wojna Rosji z Ukrainą wywarła presję na gospodarki strefy euro, głównie ze względu na gwałtownie rosnące ceny ropy i gazu. To z kolei zostało zaostrzone przez spadek wspólnej waluty, który sprawił, że towary denominowane w dolarach stały się jeszcze droższe. Przy inflacji w strefie euro kształtującej się na poziomie 7.5% w ujęciu rocznym, oczekuje się, że EBC podniesie swoją główną stopę procentową z poziomu ujemnego. Ale brak silnego popytu krajowego, mówi Alpine Macro, blok gospodarczy jest w dużej mierze uzależniony od eksportu do Chin i Stanów Zjednoczonych, który może się załamać, jeśli te dwie gospodarki się potkną.
Silny dolar pomaga jednak Fed w ograniczaniu inflacji, wykonując część pracy związanej z oczekiwanymi podwyżkami stóp procentowych. Ale jak pokazują raporty o zyskach amerykańskich koncernów międzynarodowych za pierwszy kwartał, dolar hamuje zarobki zagraniczne.
Niezależnie od skutków, niestabilne rynki walutowe zwykle odzwierciedlają niestabilne warunki, które mogą znaleźć się na rynkach obligacji i akcji. Już choćby z tego powodu powinny znajdować się na radarze inwestorów.
Czytaj więcej W górę iw dół Wall Street:Trudny miesiąc uderza mocno w akcje, ale oszczędza realną gospodarkę
Napisz do Randall W. Forsyth w [email chroniony]