Akcjom grozi paskudny spadek, ponieważ inwestorzy przymykają oko na Ukrainę i Tajwan

Ukraińscy żołnierze strzelają pociskiem moździerzowym do rosyjskich żołnierzy na linii frontu w pobliżu miasta Vuhledar, podczas rosyjskiego ataku na Ukrainę, w obwodzie donieckim, Ukraina, 11 lutego 2023 r. REUTERS/Marko Djurica – REUTERS/Marko Djurica

Ukraińscy żołnierze wystrzeliwują pocisk moździerzowy w kierunku rosyjskich żołnierzy na linii frontu w pobliżu miasta Vuhledar, podczas rosyjskiego ataku na Ukrainę, w obwodzie donieckim, Ukraina, 11 lutego 2023 r. REUTERS/Marko Djurica – REUTERS/Marko Djurica

Jeśli nie jesteś regularnym wielbicielem ruchów giełdowych, być może nie zauważyłeś, że przed lekkim spadkiem w piątek, w tym tygodniu indeks giełdowy FTSE 100 osiągnął nowe historyczne maksima.

To nastąpiło stosunkowo dobre wyniki w ubiegłym roku. Chociaż wiodący indeks Londynu wzrósł tylko o mniej niż 1 procent w ciągu 2022 roku, amerykański indeks giełdowy S&P 500 spadł o 20 procent. Wielu dobrych sędziów uważa, że ​​skoro brytyjskie aktywa wyglądają na stosunkowo tanie, to dobre wyniki mogą się utrzymać.

Jednak ta wiadomość prawie nie pasuje intensywne obciążenie standardu życia których doświadcza wiele osób, lub rzekomo tragiczny stan brytyjskiej gospodarki.

Co się dzieje? Czy fakt, że giełda jest silna, powinien nas zachęcać, jeśli chodzi o nasze perspektywy gospodarcze?

FTSE 100 to nie to samo, co cała brytyjska giełda. Jej skład to 100 największych brytyjskich firm notowanych na giełdzie według wielkości ich kapitalizacji giełdowej. Jak dotąd w tym roku kalendarzowym FTSE wzrósł o ponad 6 proc., a indeks FTSE 250, który obejmuje 250 kolejnych największych firm pod względem kapitalizacji, wzrósł o ponad 7 proc. Jednak od początku ubiegłego roku ta ostatnia wciąż spada o około 14 proc.

Co więcej, bardzo duże firmy w FTSE są na ogół skoncentrowane na działalności międzynarodowej. Prawie 80 proc. swoich zarobków czerpią z zagranicy.

Natomiast składowe FTSE 250 są znacznie bardziej skoncentrowane na gospodarce Wielkiej Brytanii. W związku z tym, gdy indeks FTSE 100 osiąga dobre wyniki, jest bardziej prawdopodobne, że odzwierciedla pogląd rynku na światową gospodarkę, na który często duży wpływ mają wiadomości ze Stanów Zjednoczonych, niż jego pogląd na perspektywy gospodarcze Wielkiej Brytanii.

Natomiast siła indeksu FTSE 250 rzeczywiście odzwierciedla pogląd rynku na perspektywy Wielkiej Brytanii – choć koncentruje się na zyskach przedsiębiorstw i jest pod wpływem zmian rentowności brytyjskich obligacji i stóp procentowych.

Te ostatnie czynniki mają również duży wpływ na wyniki dwóch innych kluczowych rodzajów aktywów – nieruchomości mieszkalnych i komercyjnych, które w przeciwieństwie do indeksu FTSE 100 były słabe. Ceny domów mieszkalnych w Wielkiej Brytanii spadły o 4% w stosunku do ich szczytowego poziomu w ubiegłym roku. Podobnie ceny nieruchomości komercyjnych spadły o ponad 17 proc.

W rzeczywistości ostatnio pojawiły się pewne powody do skromnego optymizmu, jeśli chodzi o światową gospodarkę i Wielką Brytanię.

Gospodarka światowa wydaje się być silniejsza, niż większość inwestorów odważyła się mieć nadzieję jeszcze kilka miesięcy temu, ale stopy procentowe w USA wydają się być niedaleko od szczytu.

W Wielkiej Brytanii, chociaż sytuacja nadal wygląda tragicznie dla konsumentów i wielu firm, coraz więcej analityków dochodzi do takiego wniosku wciąż prawdopodobna recesja w Wielkiej Brytanii w tym roku będzie prawdopodobnie dość płytka.

Powszechnie uważa się, że rynki są dobre w przewidywaniu przyszłości. Niektórzy przypisują im nawet półmagiczne moce. Myślę, że to jest poważnie źle ocenione.

Rynki są na ogół dobre w ocenie dostępnych informacji na temat wymiernej najbliższej przyszłości. Ale są beznadziejni w ocenie naprawdę poważnych pytań, zwłaszcza gdy wykraczają one poza wąski zakres finansowy i ekonomiczny.

Dlaczego miałoby to dziwić? Są rzeczy, których nikt z nas naprawdę nie zna – dotyczy to nawet najbardziej utalentowanych i dalekowzrocznych analityków giełdowych i inwestorów.

W związku z tym dalsze silne wzrosty indeksu FTSE 100 nie powiedzą nam nic o prawdopodobnym wyniku wojny na Ukrainie lub trudnej sytuacji na Tajwanie, by wymienić tylko dwie znane niewiadome.

W obliczu tak fundamentalnej niepewności rynki finansowe mają tendencję do przymykania oczu i nadziei na najlepsze. Następnie, jeśli pojawi się coś naprawdę paskudnego, mogą mieć bardzo paskudny upadek.

Mimo wszystkich pozorów racjonalnej kalkulacji, jeśli chodzi o niepoznawalne, zachowanie rynków sprowadza się do tych pierwotnych sił strachu, nadziei, chciwości, pewności siebie i ostrożności.

W tej chwili scena geopolityczna oferuje wiele możliwości zaskoczeń, które mogą zaskoczyć rynek, a także ostrych zmian nastrojów rynkowych dotyczących prawdopodobieństwa i dotkliwości takich wydarzeń oraz ich wpływu.

Na bardziej prozaicznym poziomie, w przyszłym tygodniu zostaną opublikowane pewne statystyki dotyczące gospodarki Wielkiej Brytanii, które powinny dać rynkom do myślenia, zwłaszcza na temat prawdopodobnej ewolucji polityki stóp procentowych Banku Anglii.

We wtorek nadejdą dane z rynku pracy, które ujawnią między innymi najnowsze informacje na temat inflacji płac. Bank będzie zapewne uważnie obserwował tempo wzrostu płac w sektorze prywatnym, które w ostatnim czasie kształtuje się na poziomie 7.2 proc.

Prawdopodobnie jest zbyt wcześnie, aby mieć nadzieję, że sytuacja się zmniejszy, ale jakiekolwiek dalsze przyspieszenie wywołałoby dzwonki alarmowe na Threadneedle Street.

W środę poznamy dane o inflacji. Istnieje duża szansa, że ​​główna stopa inflacji CPI spadnie z grudniowych 10.5 proc. do około 10.2 proc. w styczniu. (Ostrzegamy jednak, że istnieje większa niż zwykle szansa na dużą niespodziankę w tym miesiącu, ponieważ liczby będą oparte na różnych wagach dla składników indeksu cen.)

Uwaga Banku będzie skupiona przede wszystkim na wskaźniku inflacji bazowej, w szczególności inflacji bazowej w sektorze usług. Jest to miara, na którą duży wpływ ma inflacja płac i jest determinowana głównie przez siły w gospodarce Wielkiej Brytanii, na które można oczekiwać, że Bank będzie wywierał pewien wpływ, a nie przez czynniki globalne, na które Bank nie ma wpływu.

Rynki finansowe w Wielkiej Brytanii oczekują obecnie dość szybkiego spadku presji inflacyjnej, a co za tym idzie, szczytowej stopy procentowej banku na poziomie nie wyższym niż 4.25-4.5 proc., co, jak podejrzewam, jest zbyt niskie. Bieżące wartości rynkowe przedsiębiorstw silnie skoncentrowanych na Wielkiej Brytanii odzwierciedlają te oczekiwania dotyczące stóp procentowych.

Dane ekonomiczne w tym tygodniu mogą dać rynkowi powód do zakwestionowania tej oceny. Gdyby tak się stało, te firmy skoncentrowane na Wielkiej Brytanii mogłyby doświadczyć wahań cen akcji.

Roger Bootle jest prezesem Capital Economics

Źródło: https://finance.yahoo.com/news/stocks-risk-nasty-tumble-investors-140000093.html