„Odmowa handlu” na giełdzie w sprawie rosyjskiej inwazji jest wyboczona

(Bloomberg) — Rynki akcji doszły do ​​wniosku, że inwazja Rosji na Ukrainę może mieć długoterminowe konsekwencje dla gospodarki światowej.

Najczęściej czytane z Bloomberg

Europejskie giełdy spadły pod koniec tygodnia i są najniższe od roku, ponieważ radykalne środki nałożone na Rosję zakłócają handel z jednym z głównych światowych dostawców kluczowych towarów, zwłaszcza energii.

Giełdy w USA również spadły, choć w znacznie mniejszym stopniu, ze względu na bardziej ograniczoną ekspozycję na Rosję.

Ostatnie posunięcia oznaczają zwrot w stosunku do wczesnej reakcji na atak na Ukrainę. Po początkowym spadku cen akcji po rozpoczęciu wojny nastąpił wzrost, któremu sprzyjała mentalność „kupuj spadek” i spekulacje, że banki centralne wycofają się z podwyżek stóp procentowych. Stratedzy z JPMorgan Chase & Co. i Citigroup Inc. forsowali koncepcję krótkotrwałego bólu, a historia wskazywała na pojawienie się okazji do zakupów.

Kontrast między pełnymi nadziei rynkami a komunikatami polityków był wyraźny, ale wszelki optymizm słabnie w miarę nasilania się rosyjskich ataków.

Sankcje nie mają charakteru tymczasowego, ale są bardziej prawdopodobne, że zostaną utrzymane i być może wzmocnione, co zwiększy presję na kraje, które już walczą o powstrzymanie inflacji, która wydaje się nie do powstrzymania.

„To ciekawe, że rynek nie wierzył, że wojna zacznie się miesiąc temu, potem nie wierzyliśmy, że dojdzie do jej eskalacji poza Donieck i Ługańsk, więc jest to trochę handel zaprzeczeniem” – mówi Marija Veitmane, starsza strateg w State Street Global Markets.

Europejski indeks Stoxx 600 spadł w piątek o 3.6%, kończąc najgorszy tydzień od początków pandemii w 2020 r. Indeks S&P 500 spadł o 0.8%, co stanowi czwarty spadek w ciągu pięciu dni.

Szok wojny – Rosja wielokrotnie zaprzeczała, że ​​dokona inwazji pomimo gromadzenia się w niej wojsk – spowodował katapultowany wzrost cen towarów, od gazu i ropy po pszenicę i aluminium, do nowych rekordów.

Powoduje to coraz większą presję na przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe, co ma szkodliwe skutki dla inwestycji, wydatków i wzrostu gospodarczego. Zagrożenie, zwłaszcza dla Europy, jest tak wielkie, że ponownie pojawiło się widmo stagflacji.

„Poza energią istnieje ryzyko szoków dla innych towarów, biorąc pod uwagę globalne powiązania dla wszystkich rodzajów wejściowych substancji chemicznych” – powiedział Matt Peron, dyrektor ds. badań w Janus Henderson Investors. „Jednak jak dotąd problemy te pozostają opanowane i prawdopodobnie uda się je rozwiązać, jeśli konflikt i wynikające z niego problemy produkcyjne będą krótkotrwałe. Jeśli będzie się rozciągać, skutki będą znaczące.”

Ponadto konflikt może sygnalizować początek zasadniczego oddzielenia współpracy między Rosją, jednym z głównych producentów energii i towarów na świecie, a Europą i Stanami Zjednoczonymi

Dyplomaci i urzędnicy Unii Europejskiej w Brukseli mówią, że nawet jeśli operacje wojskowe na Ukrainie dobiegną końca i zwycięży armia Władimira Putina, zaostrzy to jedynie sankcje wymierzone w bank centralny Rosji, a także jego pożyczkodawców i liderów przemysłu. Sankcje zostaną złagodzone jedynie pod warunkiem osiągnięcia przez Putina konsensusu z rządem Ukrainy, co według stanu na piątek wydawało się mało prawdopodobne.

Dla Dimitrisa Valatsasa, głównego ekonomisty Greenmantle, najlepszą historyczną analogią jest wzrost cen ropy, gwałtowny wzrost inflacji i zniszczenie popytu, które nastąpiły po załamaniu się irańskiej produkcji pod koniec lat 1970.

„Przy hurtowych cenach gazu prawie 10 razy wyższych niż rok temu i prawie dwukrotnie cenach ropy naftowej, europejskie gospodarstwa domowe poważnie odczują dochody do dyspozycji” – stwierdził. „To spowoduje szerszy spadek konsumpcji, a tym samym zaszkodzi firmom, które mają kontakt z europejskimi konsumentami”.

W pewnym sensie przygnębienie jest wyraźniejsze, niż wynika z posunięć obserwowanych bezpośrednio po wybuchu wojny.

Paul O'Connor, szef działu multi-asset w Janus Henderson, zauważył, że akcje spółek w strefie euro notowane są obecnie z 25% dyskontem w stosunku do założeń analityków zgodnych z konsensusem, co stanowi „poziom braku zaufania obserwowany wcześniej jedynie podczas kryzysu na rynku subprime w USA, kryzys zadłużenia w strefie euro i pierwsze dni pandemii.”

Jednak nie wszystkie sektory ucierpiały. Europejskie zapasy energii odnawialnej wzrosły aż o 24%, a spółki takie jak Vestas Wind Systems A/S zyskały na sile w oczekiwaniu, że inwazja umocni polityczną wolę Europy przyspieszenia odchodzenia od paliw kopalnych.

Podobnie wzrosły zapasy obronności, gdy Niemcy zareagowały na agresję Rosji, obiecując odwrócenie dziesięcioleci ograniczeń w wydatkach wojskowych. Górnictwo i energetyka to obecnie jedyne sektory, które odnotowały w tym roku zyski na indeksie Stoxx 600, co pozwala założyć, że wzrost cen surowców będzie kontynuowany.

Gdzie zatem inwestorzy mogą lokować swoje pieniądze?

„Spółki wysokiej jakości, które zapewniają trwałe dywidendy” – mówi Peron z Janus Henderson. „Chociaż inflacja jest generalnie wyzwaniem dla rynków, ponieważ zmniejsza marże, obniża mnożniki i zwiększa ryzyko bardziej agresywnej polityki banku centralnego, w ujęciu względnym sektory posiadające siłę cenową zazwyczaj radzą sobie lepiej”.

Najczęściej czytane z Bloomberg Businessweek

© 2022 Bloomberg LP

Źródło: https://finance.yahoo.com/news/stock-market-denial-trade-russian-073000265.html