Giełda wchodzi w niebezpieczny reżim „TARA”

W miarę jak wykrwawianie się akcji trwa, na Wall Street ogarnia niedźwiedzi nastrój.

W zeszłym tygodniu, Morgan StanleyMS
powtórzył wezwanie do recesji zarobków. Przewidują, że akcje czekają na kolejną redukcję, ponieważ rynek przebił prognozy zysków. A potem pojawia się kwestia powstania realne plony.

Realne stopy kapitalizacji są również powodem, dla którego Goldman Sachs obniżył swoje prognozy na koniec roku dla indeksu S&P 500 z 4,300 do 3,600 i nazwał akcje „niedoważonymi”. Tymczasem Blackrock posunął się nawet do doradzania swoim klientom, aby „unikali większości akcji”.

Dlaczego realne zyski są tak ważne, że przestraszyły większość Wall Street w pozycji płodowej?

Od „TINY” do „TARY”

Istnieją dwie główne klasy aktywów, które walczą o miejsce w każdym portfelu: akcje i obligacje.

Z reguły obligacje są bezpieczniejszą inwestycją, która daje inwestorom stały dochód przy stosunkowo niskim ryzyku. Haczyk polega na tym, że obligacje o ratingu inwestycyjnym niewiele się opłacają i nie zawsze chronią przed inflacją.

Akcje zarabiają więcej, ale ryzykują. Ich dochody nie są gwarantowane, a ceny akcji mogą być bardzo niestabilne. Dlatego inwestorzy proszą o wyższy zwrot z akcji jako rekompensatę za podjęcie tego ryzyka.

Z tego powodu cena, jaką inwestorzy są skłonni zapłacić za akcje, zależy nie tylko od tego, gdzie się one znajdują pod względem ich historycznych wycen, ale także od tego, jak układają się na tle wycen innych klas aktywów, zwłaszcza obligacji.

Ale spójrz, co wydarzyło się podczas Covid.

Po tym, jak Covid ogarnął świat, Fed obniżył stopy procentowe do zera, co z kolei spowodowało spadek rentowności obligacji. Na przykład realna rentowność najpopularniejszych na świecie 10-letnich obligacji skarbowych spadła do wartości ujemnych.

I choć inflacja rośnie od początku 2021 r., Fed do niedawna siedział na rękach.

Wszystko to utrzymywało realne rentowności na minusie, co oznaczało, że inwestorzy w obligacje zasadniczo tracili pieniądze. Nie pozostało im więc nic innego, jak zainwestować w przewartościowane akcje, aby uchronić się przed rosnącą inflacją.

Goldman Sachs nazwał ten okres TINA, czyli „nie ma alternatywy”.

Ale teraz sytuacja się odwróciła.

Na początku tego roku Fed uruchomił najszybszy program zacieśniania polityki pieniężnej od lat 1980. XX wieku. W swoim dążeniu do okiełznania inflacji Powell dokonał pięciu podwyżek, sprowadzając stopy z niemal zera do 3.25% w nieco ponad pół roku.

I po raz pierwszy od początku 2020 r. realne plony stały się dodatnie. W rzeczywistości są teraz na najwyższym poziomie od 2008 roku. A to nie koniec.

Mediana prognoz Fed pokazuje, że spodziewa się podwyżki aż do 4.6% w 2023 roku. To wciąż długa droga do zrobienia i dużo miejsca na wzrost realnych rentowności, co nie wróży dobrze wycenom, ponieważ realne rentowności w dużej mierze korelują z terminowym wskaźnikiem P/E S&P 500.

Goldman Sachs nazywa ten obrót spraw TARA. „Inwestorzy stoją teraz w obliczu TARA (Istnieją rozsądne alternatywy) z obligacjami, które wydają się atrakcyjniejsze” – napisał w niedawnej notatce analityk.

Patrząc przed siebie

Ponieważ obligacje o ratingu inwestycyjnym zaczynają generować realny dochód po latach ujemnych zwrotów, rynek wraca do normalności, gdzie inwestorzy mają możliwość wymiany przewartościowanych akcji na bezpieczniejszy stały dochód.

Czy akcje zdołają na tyle zwiększyć swoje zyski, by zrekompensować utratę powabu w związku z rosnącym dochodem z obligacji? Albo przeciwnie, czy zobaczymy przewidywaną przez Morgana Stanleya recesję zysków, która sprawi, że akcje będą jeszcze mniej atrakcyjne?

Miej oko na rzeczy takie jak realne zyski i zyski, aby trzymać rękę na pulsie rynku.

Wyprzedź trendy rynkowe dzięki Tymczasem na rynkach

Codziennie publikuję historię, która wyjaśnia, co napędza rynki. Subskrybuj tutaj aby otrzymać moje analizy i typy akcji w swojej skrzynce odbiorczej.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/danrunkevicius/2022/09/30/stock-market-enters-dangerous-tara-regime/