Niektórzy demokraci grają w politykę w sprawie cen ropy i gazu

Już prawie przestałem słuchać jakichkolwiek uczciwych rozmów polityków na temat cen ropy i benzyny. Regularnie uprawiają politykę w kwestiach energetycznych, nie zważając na fakty.

Republikanie obwiniają Demokratów za wysokie ceny benzyny. Upierają się, że rosnące ceny są wynikiem polityki prezydenta Bidena. Odniosłem się już do tych twierdzeń (tutaj, na przykład).

Ze swojej strony Demokraci regularnie zrzucają winę na koncerny naftowe. W zeszłym tygodniu właśnie tak zrobiło dwóch prominentnych członków Izby Demokratycznej. Pierwsza przedstawicielka Katie Porter podkreśliła zyski Shell i obiecała ukrócić zawyżanie cen.

Następnie przedstawiciel Adam Schiff napisał na Twitterze:

Nie sądzę, że poseł Porter i poseł Schiff są ignorantami. Mogą nie rozumieć zawiłości ustalania cen ropy i gazu. Mogą nie wiedzieć, że jest to poza kontrolą koncernów naftowych i gazowych. Albo że rosnące ceny – nad którymi koncerny naftowe nie kontrolują – rzeczywiście doprowadzą do rosnących zysków. Ale mieszają przyczynę ze skutkiem.

Założę się, że gdybyś zapytał ich: „Dlaczego ceny ropy i gazu rosną?”, przynajmniej zrozumieliby na tyle, aby nie odpowiedzieć: „Ponieważ wielka ropa powoduje ich wzrost”.

Myślę jednak, że obaj po prostu bawią się w politykę. Rozumieją, że demonizowanie firm naftowych i gazowych przenosi winę na siebie, a wśród opinii publicznej popularna jest nienawiść do firm naftowych. W rezultacie społeczeństwo myśli o spółkach naftowych z taką samą pogardą, z jaką odnosi się do firm tytoniowych – pomimo faktu, że firmy te świadczą usługi o kluczowym znaczeniu dla większości ludzi.

Problem z tego rodzaju myśleniem polega na tym, że prowadzi ono do złej polityki energetycznej. Zamiast uchwalać polityki, które faktycznie uwzględniają podaż i popyt, ostatecznie uchwalamy polityki karne, które przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego.

Jeśli chodzi o tweet przedstawiciela Schiffa, istnieje wiele powodów, dla których ceny benzyny nie reagowałyby szybko na podstawową zmianę cen ropy. Jednym z nich jest po prostu to, że ropa nie jest natychmiast przekształcana w benzynę i trafia do sklepu na sprzedaż.

Ale dzieje się tu coś innego, na wypadek gdyby był zainteresowany kopaniem głębiej. Według stanu na luty Stany Zjednoczone nadal importowały z Rosji pół miliona baryłek oleju napędowego i benzyny dziennie. To ustało, co spowodowało pewne zakłócenia na rynku.

Rafinerie w USA mają trudności z nadążeniem za popytem. Poziom destylatu jest bardzo niski, a zapotrzebowanie na paliwo do silników odrzutowych gwałtownie wróciło. Zatem rafinerie wytwarzają tyle destylatu i paliwa do silników odrzutowych, ile tylko mogą. Jednakże zmienia to nieco spektrum produktów z produkcji benzyny w czasie, gdy już brakuje nam importu z Rosji.

W większości przypadków ceny ropy i benzyny są ze sobą ściśle powiązane, z niewielkim opóźnieniem. Czasami jednak na etapie rafinacji mogą wystąpić problemy, które mogą spowodować przepływ ropy i benzyny w przeciwnych kierunkach.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której zdolności rafineryjne w USA są ograniczone, ale popyt na benzynę jest wysoki. W takim przypadku może być mniejszy popyt na ropę, bo po prostu nie da się jej przepchnąć przez rafinerie. Można więc zobaczyć, że zapasy ropy naftowej zaczynają rosnąć, a ceny spadają, a jednocześnie ceny benzyny pozostają wysokie. Jest to sytuacja bardzo podobna do sytuacji, którą mamy obecnie.

Większość naszego importu z Rosji to produkty gotowe. Teraz, gdy zostały one zakazane, rynek stara się dostosować do utraty tych produktów. Co prawda jest to odpowiedź nieco bardziej złożona niż „Koncerny naftowe nas oszukują”, ale trafnie odzwierciedla to, co się dzieje.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/rrapier/2022/05/12/some-democrats-are-playing-politics-on-oil-and-gas-prices/