Dostatnie istnienie Doliny Krzemowej jest najpewniejszym znakiem nieuzasadnionej nieistotności Fedu

A nagłówek at Forbes.com ubiegły tydzień wskazywał na rosnące zwolnienia w start-upach z Doliny Krzemowej, które podobno wróżą spokojne lato dla inwestorów venture capital. Tego samego dnia historia A1 w Wall Street Journal poinformował, że „Wysoko latające start-upy szybko ugruntowały się w nowym klimacie: zwolnieniach, sceptycznych inwestorów, exodusie funduszy i perspektywie obniżki wyceny”.

Takie jest życie w bezlitośnie kapitalistycznej północnej Kalifornii. Chociaż zwolennicy, którzy naprawdę powinni wiedzieć lepiej, klimat biznesowy w Kalifornii staje się „socjalistyczny”, rzeczywistość jest taka, że ​​kapitalizm jest w Kalifornii praktykowany w sposób bezwzględny. Jak powszechnie wiadomo, gdzieś w przedziale 90% startupów upada, a jak wynika z raportu Czasopismo, inwestorzy szybko trzymają je na smyczy, gdy ich krótko- i długoterminowe perspektywy zaczynają się pogarszać.

Przerażające w tym wszystkim jest to, że Dolina Krzemowa jest najlepiej prosperującym sektorem gospodarczym w gospodarce najlepiej prosperującego kraju na świecie. Jeśli przedsiębiorstwa z Valley znajdą się w tarapatach, będzie to odczuwalne w całych Stanach Zjednoczonych, a realistycznie na całym świecie. Przedsiębiorstwa technologiczne same w sobie znacznie zwiększają produktywność szerokiego przedsiębiorstwa, nie wspominając o tym, jak duża część działalności gospodarczej w USA (i na świecie) jest napędzana wydarzeniami w północnej Kalifornii.

Czy mając na uwadze powyższe, Rezerwa Federalna powinna interweniować? Czy powinien obniżyć stopy procentowe lub zwiększyć tzw. „podaż pieniądza”, aby poprawić nastroje „sceptycznych inwestorów”, jednocześnie odwracając „exodus funduszy” zgłaszany przez Czasopismo? Staraj się być poważny. Jeśli kiedykolwiek będziesz szukał dowodów na to, że władza Fed jest wykładniczo bardziej mityczna niż rzeczywista, spójrz do Doliny Krzemowej.

Po pierwsze, siły rynku globalnego skutecznie zniweczyłyby wszelkie wysiłki banku centralnego mające na celu odwrócenie odpływu środków. I to nawet nie byłby konkurs. Jakże skromne kwoty kredytów lub „podaży pieniądza”, jakie Fed zaopatrywałby banki w Dolinie, zostałyby przyćmione przez inwestorów gorączkowo zmniejszających swoją ekspozycję.

Ale poczekaj, niektórzy powiedzą. Fed może osiągnąć zero! Może sprawić, że kredyt będzie bezkosztowy, nie wiesz? Tyle że Fed nie może nic takiego zrobić. Fed, który sam nie ma kredytu, nie może dekretować, że to, czego nie produkuje, jest bezkosztowe.

Co więcej, najpewniejszym sygnałem, że fantazje Fed o zerowej stopie procentowej nie mają odniesienia do świata rzeczywistego, jest kultura biznesowa i startupowa w Dolinie Krzemowej. Pomyśl o tym. Jeśli Fed może zadecydować o braku kredytów, jak rutynowo twierdzą naiwni w naszym gronie, dlaczego start-upy z Doliny rutynowo przekazują duże pozycje kapitałowe inwestorom kapitału wysokiego ryzyka w zamian za gotówkę? Czy zamiast zrezygnować z kapitału własnego, czy nie po prostu zaciągnęliby dług za darmo? Z pewnością by tego chcieli, ale rynek długu nie jest zbyt duży dla przedsiębiorstw, które upadają w ponad 90% przypadków.

To, że w Dolinie Krzemowej nie ma finansowania dłużnego, jest najpewniejszym sygnałem dla osób zainteresowanych rzeczywistością, a nie fantazją, że władza Fed umożliwiająca wpływanie na większość wszystkiego jest domeną nieświadomych teoretyków akademickich, a nie czymś, co należy poważnie rozważyć. Bez wątpienia ekonomiści wierzą w znaczenie Fed. Dlaczego by nie? Fed zatrudnia więcej ekonomistów niż jakakolwiek inna jednostka na świecie. Bez wątpienia dziennikarze wierzą w Fed jako wszechpotężnego planistę wyników gospodarczych. Dlaczego by nie? Tak im mówią ekonomiści.

Dobra wiadomość jest taka, że ​​rozsądek ostatecznie wkracza w baśniowe myślenie o osobach przekształconych i naiwnych. Rzeczywiste siły rynkowe zawsze, zawsze, zawsze mają swoje zdanie. Dobrobytu nie można uchwalić ani wymusić, jeśli jest on konsekwencją swobodnego przepływu kapitału. I jeśli kapitał nie potrafi wyjść z ryzykownych sytuacji (pomyśl jeszcze raz o wskaźniku niepowodzeń w Dolinie Krzemowej), to w ogóle nie może w nie wejść.

Oznacza to, że Fed może działać na zasadzie ustawy o pełnym zatrudnieniu ekonomistów, którzy nie mogliby działać w żadnym rzeczywistym środowisku, a także dziennikarzy biznesowych, którzy istnieją po to, aby promować mitologię banku centralnego. Reszta z nas może odwrócić wzrok. Żadne majsterkowanie Fed nie powstrzyma exodusu inwestycji z Doliny, a sam bank centralny nie będzie w stanie powstrzymać nieuniknionego zwrotu funduszy w poszukiwaniu kolejnych „jednorożców”. Fed po prostu nie jest aż tak ważny.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/johntamny/2022/05/22/silicon-valleys-prosperous-existence-is-the-surest-sign-of-the-feds-unctious-irrelevance/