Upadek Silicon Valley Bank może wywołać kolejny krach finansowy – ale nie możemy ponownie ratować upadłych bankierów

Siedziba Silicon Valley Bank w Santa Clara w Kalifornii — Philip Pacheco

Siedziba Silicon Valley Bank w Santa Clara w Kalifornii – Philip Pacheco

Deponenci nie mogą wypłacić swoich pieniędzy. Listy płac mogą nie zostać zrealizowane w następny weekend. A małe firmy, zwłaszcza w szybko rozwijających się branżach technologicznych, może wkrótce stanąć w obliczu zamknięcia jako swoich aktywów są zamrożone. Będzie dużo nerwowości, gdy rynki finansowe zostaną otwarte w poniedziałek rano po upadku Silicon Valley Bank w Stanach Zjednoczonych i decyzji Banku Anglii o przejęciu kontroli nad jego londyńskim oddziałem.

W rzeczywistości jest to więcej niż uzasadnione. Istnieje realne ryzyko pełnego runu na banki. Banki centralne będą musiały działać szybko i zdecydowanie, aby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. A przecież oni też muszą wyciągnąć wnioski z lat 2008 i 2009, ostatni raz system finansowy był w tak dużych tarapatach. Deponenci powinni być chronieni. Jednak obligatariusze i akcjonariusze powinni zadbać o siebie. I, co równie ważne, nie powinno być powrotu do łatwych pieniędzy z ostatniej dekady. W przeciwnym razie niczego się nie nauczymy z krachu z 2008 i 2009 roku – i ryzykujemy powtórzenie wszystkich błędów z poprzedniego razu.

Jeśli ktoś myślał, że możemy z wdziękiem wyjść z ponad dziesięciu lat prawie zerowych stóp procentowych, nieograniczonych ilości drukowanych pieniędzy i dwucyfrowej inflacji, bez jakiejkolwiek formy bólu, właśnie przeżył bardzo brutalne przebudzenie. W weekend Silicon Valley Bank został zmuszony do zamknięcia po tym, co wydaje się być bardzo staromodnym runem bankowym. Pośród nerwowości związanej ze stratami, jakie poniósł na posiadanych obligacjach, klienci, w tym przypadku głównie firmy technologiczne, rzucili się, by wypłacić swoje pieniądze.

Kiedy to się zacznie, jest prawie niemożliwe, aby przestać. W sobotę rano kontrolę przejął amerykański regulator, Federalna Korporacja Ubezpieczeń Depozytów. Każdy, kto ma gotówkę w banku, będzie mógł wyciągnąć do 250,000 85,000 $. Po tej stronie Atlantyku londyński oddział SVB zostanie postawiony w stan niewypłacalności. Deponenci będą chronieni do kwoty XNUMX XNUMX GBP, a resztę uzupełnią, jeśli to możliwe, likwidacją aktywów.

Połączenia rynki będą niespokojne kiedy otwierają się w poniedziałek rano, i słusznie. To największa upadek banku od 2008 roku i wszyscy wiemy, co się wtedy wydarzyło. Równie niepokojące jest to, że dzieje się to na tle serii „wypadków” w systemie finansowym.

W sektorze kryptowalut, gdzie zawsze podejmowano najbardziej ekstremalne ryzyko, cyfrowy bank Silvergate wpadł w kłopoty w zeszłym tygodniu i oczywiście minęło zaledwie kilka miesięcy od spektakularnego krachu giełdy FTX. Podobnie w Wielkiej Brytanii zeszłej jesieni kryzys LDI wybuchł w następstwie katastrofalnego minibudżetu, grożąc ogromnymi stratami wśród funduszy emerytalnych i zmuszając Bank of England do wkroczenia z awaryjną płynnością, aby utrzymać je na powierzchni (i, tak się składa, że ​​obalenie rządu nieszczęsnej Liz Truss jako strata uboczna).

Każde załamanie można wyjaśnić samodzielnie. Ale wszystkie mają wspólny wątek. W tle banki centralne, na czele z Rezerwą Federalną, szybko podnoszą stopy procentowe i wycofują, aw niektórych przypadkach nawet odwracają łagodzenie ilościowe. Era łatwego pieniądza dobiegała końca. Wynik? Załamanie cen obligacji. To złapało SVB, z ogromnymi stratami w swoim portfelu. Złapał fundusze emerytalne, a wskaźniki LDI zakładały, że rentowność obligacji nigdy nie wzrośnie. A drenaż płynności i powrót rzeczywistych zysków z realnych aktywów, takich jak bony skarbowe, załamał cenę słabszych alternatyw, takich jak Bitcoin, wywołując kryzys w FTX. Okoliczności były różne. Jednak w każdym przypadku główną przyczyną było zacieśnienie polityki pieniężnej.

Czy to się rozprzestrzeni? To będzie najważniejsze pytanie, które wszyscy będą zadawać w poniedziałek i przez resztę tygodnia. Odpowiedź będzie zależała od tego, jak szybko i zdecydowanie banki centralne podejmą działania, aby uspokoić nerwy i pokazać, że wyciągnęli wnioski z ostatniego poważnego krachu. Prawdę mówiąc, nie będzie to łatwe.

W przeszłości istniałoby proste wyjście. Fed, Bank Anglii i Europejski Bank Centralny mogłyby ogłosić awaryjną obniżkę stóp procentowych i wpompować do systemu kilkaset miliardów dodatkowej płynności. To właśnie zrobiłby Ben Bernanke, przewodniczący Fed w czasie ostatniego krachu, a właściwie Alan Greenspan. Ceny obligacji poszybowałyby w górę, a banki miałyby zapas gotówki i to rozwiązałoby problem. Tym razem, gdy inflacja już wymyka się spod kontroli, jest to po prostu niemożliwe. Obniżanie stóp procentowych i drukowanie większej ilości pieniędzy w tej chwili oznaczałoby hiperinflację, z przerażającymi konsekwencjami dla każdej rozwiniętej gospodarki.

Zamiast tego mają tylko jedną opcję. Deponenci muszą być chronieni, w razie potrzeby z funduszy publicznych. Jeśli masz pieniądze w banku, musisz być w stanie je wypłacić. Wszystko inne gwarantuje pełny upadek zaufania do każdej formy instytucji finansowej, a także bardzo szybko do walut papierowych. Jednak w przeciwieństwie do 2008 i 2009 r. same banki powinny zostać zamknięte. Jeśli obligatariusze i akcjonariusze stracą koszulki, to po prostu pech. Nie możemy od nowa ratować upadłych bankierów. Co ważniejsze, nie możemy wrócić do łatwych pieniędzy na papierze z powodu pęknięć w systemie. Dekada tego wystarczyła.

Będzie to akt z wysokim drutem, który będzie wymagał ogromnych umiejętności. Fed ma szczęście, że na czele stoi niezwykle doświadczony Jerome Powell, który ma już drugą kadencję, i jeśli ktokolwiek może uspokoić rynki, to właśnie on. Mniej szczęścia ma nieszczęsny Joe Biden w Białym Domu. Jeśli ktoś może zrobić z tego bałagan, to on to zrobi.

Podobnie w Londynie Rishi Sunak, mający doświadczenie w bankowości, doskonale zdaje sobie sprawę z ryzyka, którym należy zarządzać, ale Andrew Bailey był bezużyteczny jako prezes Banku Anglii i łatwo mógłby oblać ten test. Czy decydenci polityczni mogą jednocześnie przywrócić zaufanie do rynków, zapobiec panice na banki i kontynuować walkę z inflacją? Po prostu możliwe. Ale, jak mógłby zauważyć książę Wellington, będzie to bardzo bliskie – i nikt nie liczyłby teraz na sukces.

Źródło: https://finance.yahoo.com/news/silicon-valley-bank-collapse-could-162333979.html