Markelle Fultz powraca i wygląda, jakby nigdy go nie było

Uderzające jest to, jak wielu zawodników miało w tym sezonie kontrakt z Orlando Magic i nigdy nie rozegrało dla nich ani minuty.

Dopóki nie zwolniono ich w ostatecznym terminie wymiany, było ich dwóch obrońców rezerwy E'Twauna Moore'a i Michaela Cartera-Williamsa, obaj kontuzjowani przed premierą sezonu. PJ Dozier przyszedł i odszedł, nie pojawiając się na żadnym meczu, Bol Bol ma ważny kontrakt, ale wypada z gry z powodu kontuzji, a oczywiście znacznie ważniejsza para, w skład której wchodzą Jonathan Isaac i Markelle Fultz, również doznała poważnych kontuzji kolana.

Niestety, dotychczasowa kariera Fultza była w dużej mierze opowieścią o nieobecności. Nie udało się niemal natychmiast po tym, jak został wybrany jako pierwszy w drafcie NBA 2017 przez Philadelphia 76ers; po rozegraniu zaledwie 14 meczów w swojej debiutanckiej kampanii, w sumie 19 w drugiej kampanii nie było wcale lepsze. Fultza notorycznie nękała tajemnicza dolegliwość, w wyniku której stracił siłę, pewność siebie i wszechstronną grę, czego zdiagnozowanie zajęło dużo czasu.

W końcu odnaleziono pierwotną przyczynę i zdecydowanie najdłuższy czas gry Fultza w jego dotychczasowej karierze przypadł na sezon 2019–20, a był to jego pierwszy występ w Orlando. Rozegrał najwięcej w drużynie 72 meczów, w tym 60 startów, a do pełnego sezonu pracy zabrakło mu wszystkich meczów z wyjątkiem jednego, i wreszcie udało mu się zakończyć karierę w NBA z pogardą. On też był całkiem niezły. Ale potem sytuacja się powtórzyła – zaledwie osiem meczów w zeszłym sezonie Fultz zerwał więzadło krzyżowe w krzyżu przednim i od tamtej pory aż do wczorajszego wieczoru nie grał.

W sumie z 370 meczów, w których Fultz mógł rozegrać w swojej dotychczasowej karierze w sezonie zasadniczym, rozegrał tylko 113, czyli mniej niż jedną trzecią. Fakt, że powrócił on do działania, jest zatem zgodnie z prawem warty opublikowania. I pomimo zwykłych zastrzeżeń dotyczących liczebności próby, także w swoim pierwszym meczu po powrocie wyglądał wyjątkowo żwawo.

Choć do treningów wrócił od grudnia, zazwyczaj po zerwaniu więzadeł w kolanie następuje okres rdzy, gdy chodzi o osiągnięcie pełnego zakresu ruchu, a także blokada psychiczna wynikająca ze wspomnień o tym, co wydarzyło się wcześniej. Jednak w tej 16-minutowej próbie Fultz wydaje się już przekraczać te przeszkody.

Zaprezentowano kombinację rozmiaru, szybkości i zwinności, które sprawiły, że Fultz był od początku tak wyjątkowym, atletycznym okazem. Załamanie jego rzutu za trzy punkty jest dobrze udokumentowane, ale umiejętność tworzenia przestrzeni za pomocą szybkości i chwytu przed wyczerpaniem niemożliwego do zablokowania środkowego (na którym forma tak naprawdę nigdy go nie pozostawiła) ożywia atmosferę Johna Walla, która sprawiła, że dał mu pierwszy wybór w klasyfikacji generalnej prawie pięć lat temu. Jeszcze mu się to nie zdarzyło, biorąc pod uwagę wszystkie nieszczęścia i niepowodzenia, ale przeszłość nie dyktuje przyszłości.

Rzeczywiście, to ze względu na przyszłość Magia go szukała i trzymała. Po trzecim sezonie, ale przed kontuzją ACL, Magic przedłużył kontrakt z Fultzem, dając mu trzyletnie przedłużenie o wartości 50 milionów dolarów. Zawodnik, któremu Fultz pokazał, że może być podczas tego wybuchu trzeciego roku, był na dobrej drodze, aby zasłużyć na tę wypłatę; dynamiczny zawodnik trzymający piłkę, potrafiący bez wysiłku grać w przejściach, który, jeśli kiedykolwiek uda mu się odzyskać stałą odległość zewnętrzną, mógłby być doskonałym strzelec NBA. Pech związany z późniejszym zerwaniem więzadła krzyżowego przedniego (ACL), niezwiązany z jego wcześniejszą kontuzją, nie mógł być uregulowany prawnie.

Pod nieobecność Fultza Magic zatrudnili kilku dodatkowych strażników. Co najważniejsze, w pierwszej rundzie Draftu 2021 wybrali wysoko Jalena Suggsa, a w ostatecznym terminie wymiany ofert w lutym 2021 r. wybrali RJ Hamptona, zaledwie kilka miesięcy po wybraniu w drafcie również Cole’a Anthony’ego. Pomimo przedłużenia umowy z Fultzem nie mogli – i nie zrobili tego – złożyć wszystkich jajek w jego kruchym koszyku.

Żadne z tych wzmocnień nie wyklucza jednak powrotu Fultza na czoło składu. Nic podczas tego stąpającego po wodzie sezonu Magic – być może z wyjątkiem pojawienia się Franza Wagnera i jego zewnętrznej szansy na zdobycie tytułu Debiutanta Roku – nie zamknęło drzwi przed niczym innym. W tym zespole, który ma coraz więcej perspektyw, ale tak naprawdę żadna z nich jeszcze się nie wyłoniła, wszystko jest wciąż do zdobycia. Po wszystkich pechach w jego dotychczasowej karierze powrót Fultza do dobrego zdrowia i dobrej gry może być jasnym punktem, którego potrzebuje Magic w sezonie.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/markdeeks/2022/03/01/markelle-fultz-is-back-and- looking-like-he-had-never-been-away/