Złe samopoczucie Manchesteru City sprawia, że ​​Arsenal traci tytuł

Gdy jego drużyna z Manchesteru City pogrążyła się w ponurej porażce 0: 2 z Southampton w Carabao Cup, menedżer Pep Guardiola był tępy.

„Dzisiaj nie byliśmy nawet blisko tego, czym jesteśmy”, powiedział dziennikarzom, „nie byliśmy przygotowani do gry w tych rozgrywkach, aby dostać się do półfinału. Nie byliśmy gotowi.

„Wygrała lepsza drużyna. Nie graliśmy dobrze, nie graliśmy dobrze na początku. Jest wiele meczów, które możesz zacząć źle i pokonywać, a my tego nie zrobiliśmy.

Rozwijając brak gotowości drużyny do meczu, Katalończyk dodał: „Kiedy nie jesteś przygotowany do gry, przychodzisz o cal za późno i nie zdobywasz bramki. Kiedy jesteś przygotowany, zdobywasz bramkę”.

Kłopoty Manchesteru City z Southampton nie były kwestią centymetrów, drużyna walczyła o stworzenie jakiejkolwiek okazji, by zagrozić bramce przeciwnika.

Jak Daily Telegraph Jak zauważył, Citizens mieli więcej niecelnych rzutów niż celnych strzałów, a bramkarz Saints, Gavin Bazunu, był świadkiem przez większość meczu.

Ten brak siły pojawił się pomimo tego, że Guardiola powołał z ławki takie gwiazdy jak Erling Haaland i Kevin De Bruyne.

Trener szybko podkreślił fakt, że każda powtórka tego typu pokazu byłaby katastrofalna w derbach Manchesteru w ten weekend przeciwko Manchesterowi United.

„Jeśli zagramy w ten sposób, nie będziemy mieli szans” – powiedział.

Pozytywne spojrzenie na przegraną przedstawił kapitan klubu Ilkay Gundogan, który zasugerował, że to „coś w rodzaju pobudki we właściwym czasie”.

Ale zwykłym widzom meczów Manchesteru City w tym sezonie można wybaczyć, że zastanawiają się, dlaczego wciąż śpią.

Czy porażka u siebie z Brentford przed przerwą na mundial nie powinna być szokiem dla systemu? A może słaby remis 1:1 z walczącym Evertonem w poprzednim meczu u siebie?

Nawet wygrana 0-1 z Chelsea w ostatnim poprzednim spotkaniu klubu nie zakończyła się występem, który nie był znakomity.

Szerszy trend sugeruje, że Manchester City cierpi na dolegliwość powszechną wśród drużyn, które są na szczycie od jakiegoś czasu; złe samopoczucie.

Przewaga Arsenalu?

Rozglądając się po okrągłej szatni Etihad po kolejnym zdobyciu tytułu mistrzowskiego pod koniec poprzedniego sezonu, Guardiola zobaczył pokój graczy z wieloma medalami, które dowiodły, że mogą wygrać. Pytanie brzmiało, czy mają głód, aby to utrzymać?

Po zdobyciu czterech z pięciu poprzednich tytułów Premier League, Guardiola zdecydował, że nie, musi wstrząsnąć swoim składem.

Szeregowi zwycięzcy Gabriel Jesus, Raheem Sterling i Oleksander Zinchenko zostali wysłani za duże pieniądze do rywali z Premier League, Arsenalu i Chelsea.

Przyznaje, że ten exodus nie był zsynchronizowany z regularnymi metodami klubu.

„Rynek był dla nas dziwny. Zwykle jesteśmy zespołem, który kupuje i niewiele sprzedaje. Tego lata z różnych powodów sprzedajemy kilku piłkarzy – wyjaśnił.

„Czasami chcesz to zrobić, ale nie możesz. Tego lata stało się to tak szybko. nie tylko piłkarze pierwszego zespołu – piłkarze z akademii i wypożyczeni. Przyszli nowi gracze i kontynuujemy z nimi.”

Guardiola jest człowiekiem, który ma obsesję na punkcie niebezpieczeństw związanych z samozadowoleniem, kilka razy w sezonie ostrzega, że ​​będzie dążył do wyeliminowania wszelkich takich dowodów takiej postawy.

„Choć wygrywamy i osiągamy wyniki, musimy wymagać i być ponad zawodnikami oraz mówić, że stać nas na więcej” – powiedział podczas walki o tytuł w zeszłym sezonie.

„Moment, w którym czuję, że wszyscy myślą, że robota jest skończona lub że jest dobra, ten facet nie będzie grał”.

Dlatego wymowne było to, że w ciągu ostatnich kilku tygodni Guardiola wielokrotnie poruszał kwestię mowy ciała.

„Nie można grać dobrze, gdy mowa ciała nie jest poprawna. Czasami wybieram ich ze względu na mowę ciała, na to, jak szczęśliwi wyglądają i jak tam są. To jedna z moich głównych decyzji, kiedy wybieram skład - wyjaśnił po rozczarowującym wyniku z Evertonem.

„Dzięki umiejętnościom wiem, jak dobrzy są, a oni wiedzą, co chcemy zrobić. Ale mowa ciała zależy od nich i czasami nie są dobrzy”.

To była najbliższa okazja, by trener Manchesteru City przyznał się do problemu z nastawieniem w swoim obozie i musiała to być muzyka dla uszu rywala o tytuł, Arsenalu.

W Emirates atmosfera jest zupełnie inna, jeśli chodzi o mowę ciała, ciężko byłoby znaleźć coś negatywnego.

Brak komfortu w domu

Zmagania City w tym sezonie wyraźnie nie dotyczyły najsilniejszych drużyn w lidze, większość rozczarowujących wyników miała miejsce w meczach, które drużyna powinna wygrać komfortowo. Dowodem na to są straty z Aston Villą, Evertonem i Brentfordem.

Nawet w meczach, w których zespół wychodził z punktami, zdarzały się błędy, które innego dnia mogły go kosztować. Dali Crystal Palace przewagę 0:2, po czym odzyskali równowagę i osiągnęli wynik 4:2, a zwycięstwo nad Fulham zajęło zwycięzcy w doliczonym czasie gry.

Oba te mecze odbyły się na stadionie Etihad, podobnie jak rozczarowania z Evertonem i Brentfordem. Jak City wie lepiej niż większość, niejednolita forma u siebie nie zapewnia tytułu.

Prawdopodobnie marginalna przewaga gospodarzy powinna skutkować tym, że najlepsze strony, takie jak City, rzadko załamują się na własnym terenie.

Fakt, że City straciło już tak wiele punktów na swoim stadionie i grało poniżej par przy innych okazjach, wskazuje, że coś jest nie tak z psychiką.

W przeciwieństwie do innych drużyn w dywizji, takich jak Liverpool, nie ma poważnych obaw związanych z kontuzjami. W większości meczów na Etihad Guardiola miał do wyboru pełny skład.

Oczywiście, wszystko to powinno być złagodzone przez fakt, że w wielu z tych czterech triumfów w ciągu ostatnich pięciu lat zadano pytania drużynie Guardioli, a kiedy nadszedł czas, często rozpoczynali imponującą serię zwycięstw.

Będą potrzebować jeszcze jednego, aby walczyć o koronę tegorocznej Premier League.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/zakgarnerpurkis/2023/01/12/manchester-city-malaise-makes-it-arsenals-title-to-lose/