Fani Manchesteru City są rozpieszczani, ale krytyka ma poważne martwe punkty

Menedżer Manchesteru City, Pep Guardiola, wybrał następstwa porywającej wygranej 4: 2 z Tottenhamem Hotspur, aby pozbyć się kilku rzeczy.

„[Brakuje nam] pasji, chęci wygrywania od pierwszej minuty. To samo dotyczy naszych widzów, naszych fanów. Milczą przez 45 minut” – powiedział.

„To jest mój obowiązek, to jest moja praca. Chcę z powrotem moich fanów. Chcę, żeby byli tu moi fani. Nie moi kibice wyjazdowi – moi kibice wyjazdowi są najlepsi. Ale moi fani tutaj, chcemy wsparcia na każdym rogu, ich reakcji i wsparcia, ponieważ gramy, nie możemy oczekiwać [wygranej]”.

Jedną z rzeczy, która szczególnie zirytowała Guardiolę, były chóralne buczenia, które witały jego drużynę po gwizdku na przerwę i przegrywali 0:2.

„Wygwizdali, ponieważ przegrywaliśmy, ale nie dlatego, że graliśmy źle – graliśmy dobrze” – dodał.

„Może to tak jak z naszym zespołem. Może czują się tak komfortowo, wygrywając cztery Premier League w ciągu pięciu lat. Po zdobyciu bramki reagują, ale nie o to chodzi.

Legendarny menedżer nie jest odosobniony w krytykowaniu kibiców Manchesteru City, pomeczowi eksperci ustawiali się w kolejce, by wymierzyć kibicom ich zachowanie.

„I pomyśleć, że kibice City wygwizdali swoją drużynę w przerwie”, napisał były napastnik Liverpoolu Michael Owen na Twitterze, „zwycięzcy 4 z ostatnich 5 tytułów Premier League. Drugie miejsce w lidze i awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Prawdopodobnie obecnie najlepsza drużyna klubowa na świecie. Oszałamiający."

Przemawiając w radiu, inny były zawodnik Liverpoolu, Danny Murphy, postanowił porównać fanów z tymi z Merseyside.

„Różni zwolennicy, różne nastawienie, różne sposoby myślenia.

„Po wygraniu czterech lig w pięciu. Nie ma szans [czy fani Liverpoolu zachowaliby się w ten sam sposób]. Czy słyszałeś już, jak wygwizdują Kloppa? I siedzą na dziewiątym miejscu”.

To był dziwny komentarz Murphy'ego, nie tylko dlatego, że na Anfield kilka razy w tym sezonie wybuchały gwizdy. Najbardziej pamiętny mecz z Brighton, kiedy było też wsparcie gospodarzy wyśmiewany w mediach społecznościowych za filmy, które pokazywały, jak ledwo świętują wyrównującą bramkę.

Analizowanie zachowania tłumu jest zadaniem głupca, ponieważ to, jak ogromna, mglista grupa ludzi zachowuje się każdego dnia, ma śmieszną liczbę zmiennych.

Ale Guardiola zadał interesujące pytanie, czy poczucie samozadowolenia fanów może przenieść się na graczy?

Zmieniająca się grupa fanów

To nie pierwszy raz, kiedy Guardiola atakuje swoich kibiców, już w 2020 roku narzekał, że stadion jest pusty na mecz z Fulham poprzedzający derby Manchesteru.

„Dzisiejszy dzień nie był pełny – nie wiem dlaczego” – powiedział kierownik City. „Teraz mamy trzy dni na przygotowanie się [do gry] przeciwko United. Miejmy nadzieję, że nasi kibice przyjdą i zapełnią nasz stadion.

Był to komentarz, który wywołał ostrą reakcję sekretarza generalnego oficjalnej grupy fanów, Kevina Parkera.

„Czujemy się niesłusznie krytykowani przez inne kluby, więc jeśli nasz menedżer również nas atakuje, pogarsza sytuację” – powiedział.

„Pep musi zaakceptować fakt, że jest to grupa kibiców z klasy robotniczej, która wydaje dużo pieniędzy na piłkę nożną, więc przestańcie nas o to bić”.

Jest to punkt, który zbyt często zostaje zmyty w krytyce fanów konkretnego zespołu. Uczestnictwo w meczach tydzień w tydzień jest drogie, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii w środku wysokiej inflacji i kryzysu kosztów utrzymania. Rzadko zdarza się, by obecność zagorzałych zwolenników była trudniejsza.

Osobiście znam kilka rodzin kibiców Manchesteru City, które anulowały karnety z powodu presji finansowej i nie są to odosobnione przypadki.

Miejsca, które zwolnili, nie pozostały puste, będąc, jak stwierdził Michael Owen, „jedną z najlepszych drużyn na świecie”, ale niekoniecznie są one obsadzone ludźmi z tą samą pasją.

Mniej dyskutowana prawda o wszystkich klubach z wielkiej szóstki w Anglii jest taka, że ​​kiedy odwiedzasz ich stadion, spotykasz dużą część jednodniowych wycieczkowiczów lub tak zwanych „piłkarskich turystów”.

Rzeczywiście, wiele klubów sprzedaje teraz swoje bilety z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, aby ułatwić tego typu obecność fanów, ceny są ustalane na rynku globalnym, a nie lokalnym.

Wady takiej strategii zostały zwięźle wyartykułowane przez kibica Liverpoolu, który właśnie wrócił z meczu rozczarowany atmosferą w 2017 roku.

„Gdy spojrzysz zwłaszcza na angielskie stadiony, wielu turystów nie ma żadnego związku z klubem, któremu kibicują. To tylko klienci – powiedział powiedziany.

„Ale jako klub piłkarski potrzebujesz także fanów, potrzebujesz ludzi, którzy mówią:„ OK, teraz mój klub jest zrujnowany lub spadliśmy z ligi, ale kocham ten klub.

„Nie można prowadzić biznesu tylko z turystami. Angielska Premier League to nie angielska Premier League, można też powiedzieć, że to po prostu międzynarodowa Premier League, ponieważ nie ma tak wielu angielskich piłkarzy na boisku, nie tak wielu angielskich kibiców na stadionie. Mogliby to zagrać w Chinach.

Stawanie się wrogiem

Krytyka fanów Manchesteru City jest jednym z najmocniejszych przykładów tego, jak zmienił się klub.

Pod wieloma względami pokazuje, jak w końcu udało mu się naśladować swoich największych rywali z drugiej strony miasta, Manchester United, który dominował w Premier League.

Od wczesnych lat 90. do późnych lat 2000., gdy United zdobywało tytuł po tytule, jednym z nielicznych kęsów komfortu, jakie mieli fani Citizens, było poczucie, że są bardziej autentycznymi i pełnymi pasji fanami.

Kibice rywalizujących klubów często sympatyzowali z City, którego lata walki znacznie kontrastowały z ich rywalami.

Ale sukces przesunął szalę, tak jak Old Trafford był wyśmiewany za to, że jest cichy, pozbawiony pasji i wypełniony ludźmi spoza Manchesteru, tak obecnie stadion Etihad jest przedmiotem tej samej krytyki.

Częściowo wyjaśnia to bardziej rozrzedzona rzesza fanów, a być może innym powodem letargu jest pomysł podniesiony przez Guardiolę, że poczucie samozadowolenia może pojawić się na trybunach, jeśli oczekuje się sukcesu.

„Oczekują:„ Och, jesteśmy Manchesterem City, musimy to zrobić ”. Nie, nie mamy go teraz. Skłonnością człowieka, kiedy dużo wygrałeś, jest: „Ach, powinienem zrobić to, powinienem zrobić tamto”. Nie, musisz pracować. Trzeba tam rozpalić ogień – powiedział.

Młodszym kibicom przydałyby się lekcje od starszych kolegów, którzy pamiętają, jak klub działał przez 35 lat bez trofeum i zachęciliby ich do uratowania sukcesu, zamiast przyjmowania go za pewnik.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/zakgarnerpurkis/2023/01/21/manchester-city-fans-are-spoiled-but-criticism-has-major-blindspots/