Podpisanie Cody'ego Gakpo z Liverpoolu pokazuje wyższość nad Manchesterem United

Jak zwykle ze względu na sposób, w jaki Liverpool prowadzi swoją działalność transferową, oczekiwane pozyskanie holenderskiego skrzydłowego Cody'ego Gakpo było miłym zaskoczeniem.

The Reds nie spodziewali się, że w styczniowym oknie posuną się po napastnika, ale podobnie jak w przypadku Luisa Diaza w zeszłym roku, nadarzyła się okazja pozyskania największego talentu, którego po prostu nie można było przegapić.

Gakpo jest w świetnej formie w tym sezonie, strzelając dziewięć bramek i notując 12 asyst w zaledwie 14 meczach ligowych dla PSV Eindhoven.

W jego kraju odbyły się imponujące mistrzostwa świata, w których wśród wielbicieli znalazł się obrońca Liverpoolu Virgil Van Dijk.

„Mam nadzieję, że Cody może polecieć na księżyc iz powrotem”, powiedział wysoki środkowy obrońca, gdy Gakpo kontynuował swoją passę na Bliskim Wschodzie. - To bardzo dobry zawodnik i dobry chłopak.

„To, co widzimy na treningu, jest tym, co widzisz na boisku. Wciąż ma ogromny potencjał i mam nadzieję, że będzie mógł go dla nas pokazywać. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni - dodał.

Para jeszcze lepiej się pozna po tym, jak PSV ogłosiło, że „zakończyło negocjacje w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia [26 grudnia] i udzieliło Gakpo pozwolenia na podróż do Anglii”.

Niespodzianka będzie znacznie mniej przyjemna kilka mil na wschód od miejsca, do którego zmierza Holender.

Fani Manchesteru United będą zniesmaczeni, że klub stracił zawodnika, z którym Czerwone Diabły były mocno powiązane od jakiegoś czasu.

Jeszcze bardziej irytujący będzie fakt, że podobno został wyrwany z ich uścisku.

Według angielskiej gazety The Daily Mirror, transfer przebiegał w sposób bardzo podobny do transferu Diaza, który kierował się do Tottenhamu Hotspur, dopóki Liverpool nie złożył lepszej oferty.

„Umowa ma kosztować łącznie 54 miliony dolarów i podczas gdy United negocjowało tę kwotę, szefowie Anfield byli gotowi zapłacić więcej z góry w kwocie ryczałtowej o wartości 44 milionów dolarów, co było ofertą, która spodobała się PSV” żądane gniazdko.

„Kiedy urzędnicy na Old Trafford – którym zależało na alternatywnej strukturze płatności – dowiedzieli się o postępach Liverpoolu, postanowili nie składać kontroferty i nie przyznawać się do porażki” – zasugerowano.

Byłoby to jedno, gdyby było to zdarzenie jednorazowe, nie ma wstydu w przelicytowaniu przez kogoś, kto chce zapłacić więcej.

Ale Liverpool pokonuje United w tych samych celach, kiedy Czerwone Diabły jako pierwsze siadają do stołu negocjacyjnego, staje się trendem.

Nunez wybiera Anfield

W maju Manchester United zidentyfikował urugwajskiego napastnika Darwina Nuneza z Benfiki jako człowieka, który wzmocni jego opcje ofensywne.

Wkrótce pojawiły się doniesienia, że ​​Czerwone Diabły były „niezwykle blisko” do pozyskania napastnika pomimo zainteresowania ze strony Paris Saint-Germain, Chelsea i Athletic Madryt.

Ale w miarę upływu lata umowa nie doszła do skutku.

Potem okazało się, że Liverpool był również chętny do kupienia Nuneza, który zrobił wrażenie w swoich dwóch meczach Ligi Mistrzów przeciwko the Reds.

Piłkarz szybko to wyjaśnił chciał iść na Anfield i ostatecznie transakcja została zawarta za ogromną kwotę 106 milionów dolarów.

Po podpisaniu zgłoszono, że Manchester United nie zrobił postępów w starciu z Liverpoolem po tym, jak nie udało mu się przeorganizować spotkania z prezesem Benfiki Rui Costą, który rzekomo odwołany ponieważ został dotknięty zatruciem pokarmowym.

Wielu fanów Manchesteru United będzie winić zbyt ostrożne podejście klubu do transakcji transferowych za brak transferów. Zwrócą uwagę na wiele sag, w które ugrzęzła i jak rzadko wydaje się, że jej strategia transferowa jest zaplanowana.

Ale jest jeszcze jeden czynnik, który jest dla nich o wiele trudniejszy do przełknięcia, szczególnie jeśli chodzi o odwiecznych rywali, Liverpool; nie mają już takiego samego prestiżu.

Mówiąc prościej, United nie odniosło takiego sukcesu w ostatniej dekadzie jak the Reds. Z pewnością nie są już najatrakcyjniejszym klubem w Anglii do gry.

O ile Erik Ten Hag nie dokona cudu w drugiej połowie sezonu, kiedy sezon 2022/23 dobiegnie końca, minie również 10 lat, odkąd Manchester United ostatni raz zdobył trofeum Premier League.

Od tego czasu, chociaż Liverpool zdobył koronę tylko raz, dołożył do tego trofeum Ligi Mistrzów i konsekwentnie walczył o największe zaszczyty.

Liverpool dwukrotnie stracił tytuł jednym punktem i został pokonany w dwóch finałach Ligi Mistrzów. W tym samym okresie United miał tylko jeden sezon, w którym rywalizował ze zwycięzcą Manchesterem City, a nawet wtedy był na dużym dystansie.

Rywale dla kupujących?

Fascynujące w dynamice między dwoma klubami jest to, że przejawia się ona nie tylko w pozyskanych przez nie zawodnikach. Ponieważ właściciele obu klubów przyznali, że są otwarci na pomysł sprzedaży, potencjalnie konkurują o zainteresowanych nabywców.

Na pierwszy rzut oka Liverpool ma przewagę również w tym zakresie. Mając już ugruntowaną pozycję wśród elity, jest mniej inwestycji w personel, aby nowy sponsor musiał się zatopić.

Jeśli chodzi o infrastrukturę, zespół ma zupełnie nowy poligon i dokonał znacznych ulepszeń na swoim stadionie.

Dyrektor naczelny Manchesteru United przyznał, że takie ulepszenia nie są realistyczną możliwością bez zebrania znacznych funduszy.

„Na przyszłość, aby inwestować w nowy stadion i najnowocześniejszy obiekt treningowy, musimy coś zrobić” Richard Arnold powiedział fanom podczas zaimprowizowanego spotkania w pubie latem: „Muszę mieć teraz więcej gotówki, ponieważ żaden klub na świecie nie ma pieniędzy na budowę nowego stadionu”.

Coś w United musi się zmienić, w przeciwnym razie ryzykuje, że spadnie jeszcze bardziej w tyle za rywalami.

Dzisiaj może brakować Nuneza i Gakpo, jeśli nie będzie ostrożny, ryzyko dla United jest jutro, nawet nie będzie w rozmowie.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/zakgarnerpurkis/2022/12/27/liverpool-cody-gakpo-signing-shows–superiority-over-manchester-united/