Odliczenie punktów Juventusu może zwiastować nowy świt

Gdy Juventus zatoczył się po odjęciu 15 punktów przez Włoską Federację Piłki Nożnej (FIGC), po zbadaniu wcześniejszych transakcji transferowych klubu, jego dyrektor generalny wyciągnął gałązkę oliwną dla rywali.

„Muszę też podziękować kibicom innych klubów, a także osobom, które w [piłce nożnej] pracują od dawna oraz znanym twarzom w telewizji i mediach społecznościowych, które pokazały, że rozumieją niesprawiedliwość i przesadę tych decyzje”, dyrektor generalny Maurizio Scanavino powiedziany.

„Myślę, że zrozumieli, w jaki sposób system sprawiedliwości FIGC może zachowywać się w niesprawiedliwy sposób. To niepokojące, ponieważ spotkało to już Juventus, ale w przyszłości może przydarzyć się innemu klubowi.

W normalnych okolicznościach liderzy klubów piłkarskich zwykle nie zwracają się do fanów opozycji, a jeszcze bardziej niezwykłe jest to, że jeden z nich jest pod ostrzałem, jak Juventus.

W końcu na krótką metę było wiele klubów, od Lazio i Romy po Atalantę i Udinese, które skorzystały na spadku Juventusu w dół tabeli.

Być może jednak ci, którzy wysłali miłe słowa do Bianconerich, zdają sobie sprawę, jak poważne mogą być implikacje tej decyzji.

FIGC powiedział, że odciął punkty za „nieprawidłowości finansowe” i „fałszywe księgowości” na podstawie zarzutów, że klub celowo zawyżał wartości zawodników podczas transferów, aby poprawić swój bilans.

Powodem, dla którego ma to konotacje poza Turynem czy Włochami, jest orzeczenie, w którym organ zarządzający bierze pod uwagę wcześniej subiektywną domenę oceny zawodników, która oczywiście jest jednym z największych narzędzi administratora piłki nożnej.

Na tym etapie to tylko jedna decyzja, ale pytanie brzmi, dlaczego na tym miałaby się zatrzymać?

Jeśli klubom nie można ufać, że dokładnie wyceniają graczy, władza musiałaby zostać przeniesiona gdzie indziej.

Jest to niezwykle istotne, ponieważ dla klubów kontrolowanie wyceny zawodnika było przydatne tylko w celu zarobienia dodatkowych kilku milionów dolarów przy sprzedaży rywalowi, był to również świetny sposób na upewnienie się, że utrzymasz klub na plusie, gdy sytuacja finansowa koniec roku się kręcił.

Widzisz, drużyny piłkarskie na całym świecie rozwinęły praktykę księgową, która pozwala im rejestrować korzyści płynące z rynku transferowego w bilansie i osłabiać jego wady.

Sposób, w jaki to działa, polega na tym, że kiedy zawodnik jest kupowany, dla celów księgowych opłata płacona przez klub jest amortyzowana przez cały okres obowiązywania umowy.

Kiedy więc Juventus podpisał kontrakt z Cristiano Ronaldo w 2018 roku za 127 milionów dolarów z Realu Madryt, opłata została rozłożona na długość jego pięcioletniego kontraktu, co oznaczało, że musiał zarezerwować tylko 25 milionów dolarów.

Jednak trzy lata później, kiedy został sprzedany za 18 milionów dolarów do Manchesteru United, Juve był w stanie od razu odnotować całą opłatę jako zysk.

Ta metoda jest szeroko stosowana i akceptowana, ale zdarzały się sytuacje, w których podnoszono brwi, gdy porozumienia między klubami wyglądały lepiej w bilansie niż na boisku.

Klątwa przeniesienia Pjanica i Artura

Szczytowy przykład przyjaznej księgowości miał miejsce latem 2020 roku, kiedy Juventus i Barcelona pozyskały od siebie pomocników.

Brazylijczyk Arthur Melo został kupiony przez Juventus za 78 milionów dolarów, podczas gdy Barcelona pozyskała Miralema Pjanicia z Juventusu za 65 milionów dolarów.

Jedyną gotówką przechodzącą z rąk do rąk była różnica 13 milionów dolarów, ale dla celów księgowych można było zaksięgować pełny walnięcie.

Nie umknęło uwadze wielu ludzi, że po zamortyzowaniu opłaty wychodzącej, transakcja całkiem zgrabnie przyniosła Barcelonie zysk w wysokości 54 milionów dolarów, którego potrzebowała, aby spełnić finansowe zasady fair play.

Bilans Juventusu został również bogato nagrodzony transakcją Pjanic/Arthur, która pokazała, jak największe drużyny mogą podejmować decyzje transferowe, które przynoszą wzajemne korzyści.

Oczywiście trzy lata później, z perspektywy czasu, transfer wygląda o wiele mniej sprytnie.

Barcelona tonie w długach, wyprzedając aktywa na lewo i prawo, podczas gdy Juventus został ukarany punktami karnymi i czeka go dalsze dochodzenie karne.

Ale błędem byłoby przedstawianie tego jako problemu, który dotyczy tylko kilku klubów, w samej sondzie FIGC zaangażowanych było znacznie więcej klubów i inne umowy pod mikroskopem.

To zostało zgłaszane że zakup strzelca wyborowego Victora Osimhena przez lidera ligi Serie A Napoli z francuskiej drużyny Lille jest również analizowany pod kątem czterech graczy objętych umową o wartości 76 milionów dolarów, których wyceniono na około 21 milionów dolarów. Trzech z nich nigdy nie grało w Ligue 1, a teraz grają na znacznie niższym poziomie.

Problem z piłką nożną polega na tym, że nie ma szeroko zakrojonych przepisów. Globalny organ zarządzający FIFA próbował w ciągu ostatnich kilku lat stworzyć jakąś formę jednolitości, ale w porównaniu do sportów amerykańskich, takich jak NFL czy koszykówka, podejście do piłki nożnej jest skrajnie lekkie.

To właśnie słabość związków nominalnie odpowiedzialnych za prowadzenie rozgrywek ośmieliła najpotężniejsze kluby świata do podjęcia próby zostania regulatorem poprzez utworzenie europejskiej Superligi kilka lat temu.

Biorąc pod uwagę, że włoska prokuratura przygotowuje sprawę karną w związku z wejściem klubu na włoską giełdę, możliwe, że nacisk na większą standaryzację pochodzi spoza gry.

Przełomowe orzeczenie we Włoszech może zmienić sposób, w jaki transfery są zarządzane w jednym z potęg piłkarskich i kto wie, jakie inne organy regulacyjne będą teraz przyglądać się klubom notowanym na giełdach na całym świecie w celu uzyskania zysków związanych z handlem zawodnikami.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/zakgarnerpurkis/2023/01/29/juventus-points-deduction-could-herald-a-new-dawn/