Japonia chce, aby Gen Z pił więcej, aby pokryć moje 75,000 XNUMX $ Tab

Mieszkając w Tokio przez ponad dekadę, przyzwyczajasz się do „dziwnych japońskich historii”, które od czasu do czasu nęcą globalne media. Wynajmij rodzinę! las samobójców! Pokolenie Z ma brak zainteresowania seksem! Przywykliśmy do takich tropów.

Od czasu do czasu pojawia się jednak raport, w którym nawet my przeszliśmy testy bojowe Tokijczyków wypowiadając na głos: „Nie ma mowy!” Taka była zbiorowa reakcja na doniesienia, że ​​Tokio chce nakłonić młodych Japończyków do picia większej ilości alkoholu.

To prawda, choć brzmi to dziwacznie. Można by pomyśleć, że każdy rząd liczyłby swoje szczęśliwe gwiazdy, gdyby dwudziestoparolatkowie nie byli zbyt często rozbijani. Mniej burd w barze. Mniej pijany lub jeżdżący na rowerze. Cichsze dzielnice. Spadki przemocy domowej. Mniej alkoholizmu i lepsze zarysy zdrowia. Wybierz wskaźnik poprawy jakości życia.

Jednak młodzi Japończycy nie trafiają do pubów i sklepów z butelkami tak, jak zrobiło to pokolenie ich ojców. Covid-19 nie pomógł, powodując jeszcze większy podział demograficzny. Podobał mi się nie picie z szefem po pracy przez ostatnie ponad dwa lata, niewielu młodych pracowników chce powrotu do obowiązkowych norm kultury biurowej sprzed Covid.

Nowa japońska „Brawo Viva!Kampania pokazuje, że rząd chce, aby młodzi Japończycy wrócili do, no cóż, ducha. Krajowy organ podatkowy chce „odwoływać się do młodszego pokolenia… i ożywić branżę”.

Planuje zaprosić Japończyków w wieku 20 i 30 lat do udziału w konkursie burzy mózgów. Cel: opracowanie strategii „pobudzania popytu wśród młodych ludzi” na alkohol. Mogą przybierać formę kampanii informacyjnych i promocyjnych, innowacyjnych produktów, a nawet pomysłów wykorzystujących sztuczną inteligencję i metawers.

Tak więc Japonia jest poważna. Ale bądźmy szczerzy, jeśli chodzi o prawdziwą siłę napędową: słabe finanse publiczne. Powodem, dla którego Japonia nadal jest rajem dla rozdymaczy, lata po tym, jak rozwinięty świat zaczął palić papierosy, jest publiczne uzależnienie od dochodów podatkowych. Japan Tobacco Inc. zarabia na Tokio zdecydowanie za dużo.

To samo dla Big Booze, co wyjaśnia, dlaczego ta dziwaczna historia jest dzieckiem Narodowej Agencji Podatkowej. W 2021 r. cła na alkohol dodały ponad 8 miliardów dolarów. To prawda, że ​​ta kwota jest ledwie zarobiona lub złamana dla gospodarki o wartości 5 bilionów dolarów. Ale to z pewnością pomaga w pokonaniu moje 75,000 XNUMX $ tab trochę.

Odniesienie tutaj dotyczy ponurego fiskalnego kamienia milowego. Dane opublikowane w tym tygodniu pokazały, że dług publiczny Japonii na mieszkańca po raz pierwszy przekroczył 10 milionów jenów, czyli około 75,000 2 dolarów. Dodając do dramatu finansowego, Japonia właśnie odnotowała rekordowy spadek liczby ludności, a jednocześnie jej zadłużenie zmusza historyków do rewizji szczegółów dotyczących gospodarki Azji nr XNUMX.

W 2021 r. ten 125.5-milionowy naród wykrwawił trochę 644,000 osób— największe spadki od czasu, gdy takie statystyki zaczęto zestawiać w 1950 roku. To otrzeźwiające przypomnienie, jak niewielki, jeśli w ogóle, postęp, jaki Japonia poczyniła w ciągu ostatniej dekady, zmniejszając rozbieżność między długiem a pracownikami.

W ciągu 12 miesięcy do 1 lipca suma niespłaconych obligacji i pożyczek osiągnęła rekordową wartość 1,255.19 9.3 biliona jenów, czyli około 14 biliona dolarów. Oznacza to spadek o około XNUMX bilionów jenów w porównaniu z samym poprzednim kwartałem. W ciągu zaledwie trzech miesięcy Tokio dodało przybliżony odpowiednik Ekwadorrocznego produktu krajowego brutto lub dwóch Uzbekistanów.

Łagodnym sposobem na scharakteryzowanie tego napadu pożyczania jest to, że Covid-19 był trudny dla japońskiej gospodarki. To także przypomnienie, że partia premiera Fumio Kishidy wreszcie zdobywa 2% inflacji jest poszukiwany od dekady, nie jest z tego zadowolony.

Jednak dług Japonii rósł w ciągu siedmiu do ośmiu lat, zanim większość ludzi w Azji usłyszała o Wuhan. W latach 2012-2019 przywódca Partii Liberalno-Demokratycznej, nieżyjący już Shinzo Abe, zobowiązał się do przyspieszenia PKB jako sposobu na spłatę największego zadłużenia krajów rozwiniętych.

Łatwiej było po prostu wyemitować więcej długu publicznego i nakłonić Bank Japonii do zwiększenia zakupów aktywów. Stale pogarszający się stosunek długu do PKB pozostawił Japonię w dość istniejącym stanie po wybuchu pandemii. Pewno, Covidien-19 to nie pomogło, ale Tokio od wielu lat było na nieskończonym długu.

Tak więc oto jesteśmy z Tokio, które chce zwiększyć wpływy z podatków w każdy możliwy sposób. Jeśli to oznacza zachęcanie młodych ludzi do zamawiania dodatkowych kolejek w pubie, to niech tak będzie. Tak przynajmniej wygląda sposób myślenia władz, które desperacko chcą powstrzymać Moody's Investors Service, S&P Global i Fitch Ratings przed zauważeniem całego tego czerwonego atramentu. I jak pokryć dług o wartości 75,000 2003 dolarów, który reprezentuje każdy z nas – prawie dwukrotnie więcej niż w XNUMX roku.

Ironia polega oczywiście na tym, że japońskie dochody podatkowe osiągnęły rekordowy poziom w zeszłym roku podatkowym przy szybkich zyskach przedsiębiorstw. Dzięki ultraniskim stopom procentowym i agresywnym zakupom BOJ obciążenie Tokio finansowaniem dłużnym wydaje się mniej dotkliwe.

Teraz, gdy Rezerwa Federalna zacieśnia się, inflacja rośnie, a zyski przedsiębiorstw wysychają, rząd Japonii stosuje naprawdę dziwną taktykę, aby płacić rachunki. Co jeszcze można powiedzieć o rządzie nakłaniającym młodzież do uderzenia w butelkę? Kolejna runda, ktoś?

Źródło: https://www.forbes.com/sites/williampesek/2022/08/19/japan-wants-gen-z-to-drink-more-to-cover-my-75000-tab/