Brak mieszkań zaczyna się zmniejszać wraz ze wzrostem liczby ofert w czerwcu

Znak „Na sprzedaż” jest widoczny na zewnątrz domu w Nowym Jorku.

Shannon Stapleton | Reuters

Historyczny niedobór mieszkań spowodowany podwójnym uderzeniem powolnej budowy i silnego popytu wywołanego pandemią w końcu zaczyna się zmniejszać.

Aktywne oferty domów wzrosły w czerwcu o 19%, co stanowi najszybsze tempo roczne, odkąd Realtor.com zaczął śledzić ten wskaźnik pięć lat temu. Liczba nowych ofert w ciągu miesiąca ostatecznie przekroczyła typowy poziom sprzed pandemii, o 4.5% więcej niż rok temu. Jednakże ogólny stan zapasów nadal wynosi około połowy poziomu sprzed Covid-XNUMX.

Niektóre rynki, które odnotowały największy wzrost popytu podczas pandemii, należą obecnie do tych, które odnotowują największy wzrost podaży: zapasy w Austin wzrosły o prawie 145% w porównaniu z rokiem poprzednim, w Phoenix o 113%, a w Raleigh o prawie 112%. Na innych rynkach w dalszym ciągu obserwuje się spadek dostaw: Miami spadło o 16%, Chicago spadło o 13%, a Virginia Beach spadło o 14%.

„Spodziewamy się dodatkowego wzrostu zapasów w lipcu, w oparciu o przyspieszoną poprawę obserwowaną w czerwcu” – powiedziała Danielle Hale, główna ekonomistka w Realtor.com, dodając, że wzrost podaży rósł w miarę upływu miesiąca.

Hale powiedział, że jeszcze więcej właścicieli domów mogłoby zdecydować się na sprzedaż, zwiększając podaż, ponieważ kupujący zmagają się z wyższymi kosztami i trudnościami ze znalezieniem domów odpowiadających ich budżetom. 

Jednak rosnąca podaż nie obniżyła jeszcze niebotycznie wysokich cen domów. Według Realtor.com średnia cena ofertowa w czerwcu osiągnęła kolejny rekordowy poziom 450,000 17 dolarów. Roczne zyski nieznacznie maleją, ale nadal rosną o prawie XNUMX%. Dzieje się tak częściowo dlatego, że rośnie udział większych i droższych domów.

Według nowego raportu ATTOM, dostawcy danych na temat nieruchomości, koszty posiadania domu po średniej cenie w drugim kwartale wyniosły 31.5% średniego wynagrodzenia w USA. To najwyższy odsetek od 2007 r. i wzrost z 24% rok wcześniej, co oznacza największy skok od ponad dwóch dekad. Kredytodawcy na ogół postrzegają stosunek zadłużenia do dochodu na poziomie 28% jako pułap zatwierdzenia kredytu hipotecznego. Właśnie dlatego niektórzy potencjalni nabywcy domów nie kwalifikują się już dziś do kredytu hipotecznego.

Według ATTOM, w rezultacie przystępność cenowa zakupu domu w drugim kwartale spadła w 97% kraju. To wzrost w porównaniu z 69% w tym samym kwartale rok temu i najwyższy odczyt od czasu tuż przed krachem na rynku nieruchomości w czasie Wielkiej Recesji.

ATTOM oblicza przystępność finansową dla przeciętnie zarabiających pracowników, określając kwotę dochodu potrzebną na pokrycie głównych wydatków związanych z posiadaniem domu w domu o średniej cenie, przy założeniu kredytu w wysokości 80% ceny zakupu i maksymalnego stosunku zadłużenia do dochodu na poziomie 28%.

„Przy prawie podwojonych stopach procentowych nabywcy domów muszą spłacać miesięczne raty kredytu hipotecznego od 40% do 50% wyższe niż rok temu – są to płatności, na które wielu potencjalnych nabywców po prostu nie może sobie pozwolić” – powiedział Rick Sharga, wiceprezes wykonawczy ds. wywiad rynkowy w ATTOM. 

Kilka czynników może udaremnić dalszy wzrost poziomu zapasów, w tym wycofywanie się ze strony potencjalnych sprzedawców, którzy mogą zdecydować się zaczekać na ponowne wzmocnienie rynku. Mimo to Hale z Realtor.com zauważył, że w tym miesiącu wzrosła sprzedaż nowych i oczekujących domów, więc niektórzy ludzie mogą uznać, że nadszedł właściwy czas na zakup.

„W miarę wzrostu oczekiwań co do wyższych przyszłych stóp procentowych kredytów hipotecznych dzisiejsi nabywcy domów mogliby być bardziej zmotywowani, zwłaszcza teraz, gdy widzą więcej opcji do wyboru” – powiedział Hale. 

Źródło: https://www.cnbc.com/2022/06/30/housing-shortage-starts-easing-as-listings-surge-in-june.html