Ceny domów w takich krajach jak Kanada, Australia i USA są bliskie spadku, pisze główny ekonomista Capital Economics. Jednak nie każdy kraj może spodziewać się spadków cen o tej samej wielkości.
Jak wynika z wtorkowej notatki głównego ekonomisty Capital Economics, Neila Shearinga, rosnące stopy procentowe nie wywierają wpływu na rynek mieszkaniowy w USA. Niskie stopy procentowe spowodowały „nadzwyczajny – i niezwykle globalny” wzrost cen domów – pisze ekonomista.
Teraz, gdy stopy procentowe znów poszybowały w górę, „coraz częściej pojawiają się oznaki, że wzrost kosztów finansowania zewnętrznego – oraz oczekiwanie na dalsze podwyżki – już napędza gwałtowne pogorszenie koniunktury na rynkach mieszkaniowych w gospodarkach rozwiniętych” – pisze Shearing.
Ceny domów w USA rosły szybciej niż zwykle przez większą część pandemii, gdy stopy procentowe spadły do historycznie niskich poziomów. Według najnowszych dostępnych danych, ceny domów w kraju w kwietniu były o 20.6% wyższe niż w tym samym miesiącu rok temu. krajowy indeks S&P CoreLogic Case-Shiller.
Oczekuje, że pogorszenie koniunktury spowoduje w ciągu najbliższych kilku lat spadek produktu krajowego brutto w USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii o 0.5–2%. Zauważa, że może to spowodować, że Kanada i Nowa Zelandia utrzymają stopy procentowe na niższym poziomie niż oczekiwano, ale nie można tego samego powiedzieć o USA i Wielkiej Brytanii. „Jest mało prawdopodobne, aby problemy mieszkaniowe powstrzymały Rezerwę Federalną i Bank Anglii od zaostrzenia polityki w przyszłym roku” – pisze.
Pogorszenie koniunktury na rynku nieruchomości mieszkaniowych nie oznacza od razu spadków cen – pisze ekonomista. W raporcie wymieniono cztery etapy pogorszenia się sytuacji na rynku mieszkaniowym, w tym pierwszy etap, w którym pogarszają się nastroje na rynku mieszkaniowym, drugi etap, w którym spadają wskaźniki ruchu kupujących, trzeci etap definiowany przez spadki miar aktywności na rynku mieszkaniowym oraz czwarty, w którym spadają ceny .
Według Shearinga kraje takie jak USA, Wielka Brytania, Kanada, Australia, Nowa Zelandia i Szwecja znajdują się na trzecim etapie. „Fakt, że wskaźniki z pierwszych trzech etapów pogorszenia koniunktury tak szybko się odwróciły, sugeruje, że wkrótce powinniśmy spodziewać się spadków cen na wszystkich tych rynkach”.
Ekonomista nie spodziewa się, że wszystkie wymienione narody odnotują taki sam spadek cen. Shearing przewiduje największe spadki w Kanadzie i Nowej Zelandii, gdzie ceny mogą spaść o 20%. Oczekuje się, że ceny w Australii spadną o 15%, a w Szwecji z 10% do 15%. Najmniejsze spadki będą miały miejsce w Wielkiej Brytanii, gdzie wyniesie około 5–10%, oraz w USA, gdzie spadek powinien wynieść około 5% – twierdzi ekonomista.
Capital Economics stwierdziło niedawno, że Stany Zjednoczone prawdopodobnie unikną załamania cen domów w miarę wzrostu stóp procentowych ze względu na preferencje kraju dla kredytów o stałym oprocentowaniu, rygorystyczne warunki udzielania kredytów i stosunkowo silny rynek pracy.
Shearing nie spodziewa się też spadku na rynku mieszkaniowym na taką samą skalę, jak w pierwszej dekadzie XXI wieku. „Wówczas bańka na cenach domów została nadmuchana przez szybką ekspansję zadłużenia hipotecznego, czemu sprzyjały luźne regulacje i luźne standardy udzielania kredytów” – pisze. „Kiedy bańka pękła, właściciele domów znaleźli się w sytuacji ujemnego kapitału własnego, a wymuszona sprzedaż stworzyła samonapędzającą się spiralę spadkową”.
Zauważa, że właściciele domów i banki są dziś w innym miejscu. Z raportu wynika, że zadłużenie gospodarstw domowych stanowi mniejszą część dochodów niż w latach 2000–2007, natomiast banki lepiej radzą sobie z pogorszeniem koniunktury na rynku mieszkaniowym ze względu na regulacje pokryzysowe.
Analityk zauważa jednak, że pogorszenie koniunktury może spowodować problemy w rozwoju, budownictwie i pozabankowym sektorze finansowym. „Pogorszenie koniunktury pozwala odkryć słabe punkty w obszarach trudnych do przewidzenia” – pisze.
Napisz do Shainy Mishkin na [email chroniony]