Lzzy Hale z Halestorm jest zdecydowany złamać piętno zdrowia psychicznego w Hard Rock

Łatwo założyć, że rozmowy o zdrowiu psychicznym byłyby poza zasięgiem społeczności hard rockowej i metalowej. Lzzy Hale, który stoi na czele zespołu nagrodzonego Grammy Halestorm, mówi zastanów się jeszcze raz.

„Widziałem obie strony tego. Ta społeczność z jednej strony jest dosłownie świętym miejscem dla uciskanych. Muzyka metalowa i hard rockowa zawsze była mistrzem ludzi, którzy są inni, ludzi, którzy nie pasują, ludzi, którzy mają problemy psychiczne. To jest gatunek, w którym możemy o tym mówić” – mówi.

„Jednocześnie to jest jak biznes twardziela, a niektórzy członkowie społeczności mówią: „Nigdy nie spotkałbym się z terapeutą, bo to oznacza, że ​​jestem szalony” i tego typu rzeczy. Ale to też zaczyna ustępować w bardzo szybkim tempie. Podoba mi się fakt, że obecnie mówimy więcej o przełamywaniu tego rodzaju piętna”.

Hale jest jednym z powodów, dla których piętno zaczyna się kruszyć. Po śmierci przez samobójstwo metalowej grupy Huntress, Jill Janus w 2018 roku, Hale napisała list, który udostępniła na Instagramie, wzywając społeczność do bardziej otwartego mówienia o zdrowiu psychicznym, uznając swój własny „mroczny labirynt” i zapewniając walczących fanów, że nie są sami . „Proszenie o pomoc nie oznacza, że ​​jesteś załamany” – napisała.

„Był to dla mnie mniej więcej sposób na stworzenie przykładu, że nikt z nas nie jest sam, i zobaczenie, jak wielu ludzi, po prostu przez podniesienie rąk – lub jak to ująłem: „Podnieś rogi, zrób zdjęcie” – by odpowiedzieć” – mówi.

„A liczba była nieprzyzwoita, po prostu ilu ludzi mówiło: „Dziękuję”. To było prawie tak, jakbym dawała im pozwolenie na rozmowę o tym. W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, bez względu na jego pozycję, kiedy ma już dość zasłony, a dzieląc swoją własną podróż i sposób, w jaki radzę sobie z depresją, lękiem lub atakami paniki, zyskałem tak wiele miłości ponieważ myślę, że większość ludzi musi usłyszeć, że ktoś inny przez to przechodzi – zwłaszcza ktoś na moim stanowisku, gdzie może wydawać się, że wszystko jest po prostu w porządku i elegancko przez cały czas.

Chociaż ta chwila była dla Hale najistotniejsza, to nie był jej pierwszy raz, kiedy zajmowała się zdrowiem psychicznym. Rozmowy te sięgają czasów gimnazjum, mniej więcej w czasie, gdy wraz z młodszym bratem Arejayem utworzyła coś, co ostatecznie stało się Halestorm.

„Zanim założyliśmy zespół, w szkole dostawałem ataków paniki. Miałem intensywny niepokój i depresję, kiedy nawet nie wiedziałem, że to jest to. Przechodziłem przez te fale uczuć, z których niekoniecznie wiedziałem, jak się wydostać, i cytuję muzykę jako dającą mi ten zakątek świata, który mógłbym nazwać swoim, pomagając mi posiąść to, kim jestem i posiadać moje dziwne i co sprawia, że ja jestem inny – mówi Hale. „I zacząłem rozmawiać o tym z moimi rówieśnikami, mówiąc im, że musisz znaleźć coś, co jest twoje”.

Lata fandomu i uznanie krytyków, które nastąpiły, dały Hale platformę do rozmowy o zdrowiu psychicznym, a ona skorzystała z okazji. „Niekoniecznie decydujesz się na takie rzeczy, po prostu chcesz stanąć w obronie pewnych rzeczy. Jestem bardzo dumna z tego, że jestem na stanowisku, na którym mogę” – mówi.

Ale kiedy wybuchła pandemia, znalazła się z powrotem w bardzo wrażliwym miejscu – miejscu, z którego ostatni album Halestorm, Powrócić z martwych, urodził się.

„Nagle stanąłem przed pytaniem: „Och, nie jestem już Lzzy Hale gwiazdą rocka. Jestem Elizabeth Hale w piżamie na kanapie i mam nieprzewidywalną przyszłość” – mówi. „Więc musiałem to przepisać. Czuję, że jestem związany z innym rodzajem prawdy. To było dla mnie ważne, żeby wydobyć wiele z tych rzeczy, napisać wiele z tych piosenek jako prawie dopingującą rozmowę do siebie i spróbować przewidzieć przyszłość, ponieważ nie było żadnego prawdziwego planu. Czy wejdziemy do studia? Czy wydamy płytę? Czy kiedykolwiek znowu wyruszymy w trasę? To był ten moment, Co mogę zrobić? Umiem pisać i po raz pierwszy od wielu, wielu lat nie robiłem tego dla nikogo poza sobą.”

„Płakałem wiele razy, ponieważ po prostu czułem, że muszę to wydobyć” – dodaje Hale. „W tym albumie jest dużo mroku, ale bardzo ważne jest dla mnie, aby zawsze znajdować ten promień światła, tę nadzieję i trzymać się tego, ponieważ gdybym tylko pozwolił sobie na spiralę i zagłębienie się w tę mroczną ścieżkę, Nie wiem, czy przeszłabym po drugiej stronie. To było dla mnie bardzo zagmatwane. Miałem trochę kryzysu tożsamości, szukałem celu i prawie musiałem sobie przypomnieć, kim właściwie jestem. Nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo używasz nie tylko swojej osobowości na scenie, ale także koleżeństwa z kolegami z zespołu, postępów w trasie koncertowej i wydawania albumów, nie wspominając o występach na żywo, które są po prostu narkotykiem z wyboru. Bez żadnej z tych rzeczy powoli się dłutuje, a ty musisz znaleźć nowe sposoby.

Teraz, gdy album jest na wolności od maja, a Halestorm powraca w trasę, cieszy się jeszcze głębszymi kontaktami ze społecznością.

„Zdałem sobie sprawę, pisząc z tej podstawowej prawdy, jak bardzo nigdy nie byłem sam w żadnym z tych uczuć. Obserwuję, jak te chwile dzieją się w czasie rzeczywistym z ludźmi, którzy słuchają tych piosenek i teraz to już nie jest moja piosenka, to ich. Na ramionach tych ludzi są wytatuowane linie i otrzymuję od ludzi listy o tym, jak bardzo ta linia lub ta piosenka zmienia ich życie” – mówi.

„To był taki piękny moment, kiedy masz te piosenki, które były dla ciebie bardzo osobiste, które musiałeś stworzyć, aby przejść przez coś, a potem nagle przekazujesz tę wiadomość ludziom, którzy być może nie mają narzędzia lub zdolności do powiedzenia sobie tych rzeczy. Teraz mogą go posiadać — i o to właśnie chodzi.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/cathyolson/2022/11/04/mind-reading-halestorms-lzzy-hale-is-hell-bent-on-busting-the-mental-health-stigma- w twardej skale/