Nie stawiaj na obietnice prezydenta Bidena, że ​​ceny ropy spadną

Administracja prezydenta Joe Bidena spodziewa się, że ceny benzyny będą nadal spadać do 4 dolarów za galon, ale większość obserwatorów rynku nie zgadza się z tym.

Ceny ropy naftowej ponownie wzrosły w poniedziałek w związku z obawami o podaż, a referencyjna ropa Brent ponownie przekroczyła 100 dolarów, przy cenie 103 dolarów za baryłkę.

Średnie detaliczne ceny benzyny w USA spadły o prawie 50 centów za galon do 4.65 dolara za galon od czasu maksymalnego poziomu powyżej 5 dolarów w czerwcu. Mimo to istnieje wiele powodów, aby sądzić, że obecny kryzys energetyczny będzie się utrzymywał i że ceny ponownie wzrosną.

Ceny ropy i benzyny w ostatnim czasie spadają w związku z narastającymi obawami przed recesją gospodarczą, która zmniejszy popyt na paliwa.

Jednak pomimo rekordowo wysokich cen popyt na benzynę w USA kształtuje się jedynie o 4–5% poniżej poziomu sprzed pandemii o tej porze roku. Innymi słowy, erozja popytu nie była dramatyczna, ponieważ chęć większości konsumentów do powrotu do nawyków związanych z podróżowaniem po pandemii przeważyła nad bólem związanym z wyższymi kosztami na dystrybutorze.

Tak więc, chociaż popyt na ropę może się zmniejszyć w wyniku pogorszenia koniunktury gospodarczej, prawdopodobnie nie spadnie tak poważnie, jak mógł to mieć miejsce w poprzednich cyklach spadków. Rzeczywiście największą dziką kartą jest ciągła chińska polityka „zero Covid”, która grozi kolejnymi blokadami w największym motorze wzrostu światowego rynku ropy.

Po stronie podaży jest kilka powodów do optymizmu.

OPEC+ ma ograniczone wolne moce wydobywcze, być może 2 miliony baryłek dziennie, co jest niewielką ilością na światowym rynku ropy o wydajności 100 milionów baryłek dziennie. Większość z nich znajduje się w Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Saudyjski książę koronny Mohammed bin Salman w weekend dał jasno do zrozumienia, że ​​pomimo wielokrotnych próśb administracji nie będzie ratował Bidena produkcją większej ilości ropy.

Nie można zgadnąć, jak OPEC+ zachowa się po wygaśnięciu obecnej umowy na dostawy we wrześniu, jasne jest jednak, że zdolność grupy do zwiększenia produkcji poza Zatoką Środkowo-Wschodnią prawie nie istnieje. OPEC+ produkuje obecnie ponad 3 miliony baryłek dziennie poniżej docelowych poziomów z powodu różnych problemów technicznych, operacyjnych, geopolitycznych i inwestycyjnych w słabszych państwach członkowskich, takich jak Nigeria, Angola, Kazachstan, Ekwador i Malezja.

Potem jest Rosja. Jak dotąd rosyjska produkcja i eksport wykazały się niezwykłą odpornością na zachodnie sankcje i inne (nieudane) wysiłki mające na celu ograniczenie napływu petrodolarów do Moskwy po jej inwazji na Ukrainę 24 lutego.

Nie ma jednak gwarancji, że rosyjska produkcja nadal się nie załamie. The Międzynarodowa Agencja Energii uważa, że ​​rosyjska produkcja „straty mogą wzrosnąć do około 3 milionów baryłek dziennie w drugiej połowie roku”.

To dlatego, że UE niedawno się zgodziła do stopniowego wycofywania importu rosyjskiej ropy do końca roku, z pewnymi wyjątkami. Ta trudna praca będzie miała miejsce w nadchodzących miesiącach, co wywrze większą presję na Moskwę, aby znalazła alternatywne rynki.

Chiny i Indie kupują rosyjskie baryłki po obniżonych cenach, ale mogą przyjąć tylko tyle rosyjskiej ropy, bo nie chcą zrywać długoterminowych kontraktów na dostawy z dostawcami z Bliskiego Wschodu. Różnorodność – a tym samym bezpieczeństwo – dostaw pozostaje sprawą najwyższej wagi dla tych ogromnych importerów energii. Prawie wyczerpali limit importu z Rosji.

Produkcja ropy z łupków w USA szybko rośnie i zapewni dodatkowe, krytyczne dostawy w pozostałej części tego roku. Niektórzy uważają, że produkcja ropy w USA może zakończyć się w 2022 r. o około 1 milion baryłek dziennie więcej niż na początku, zwiększając ją do około 12.8 miliona baryłek dziennie.

To dramatyczny wzrost – ale nastąpi to w postaci ogromnych, bezprecedensowych wydań z Strategiczna rezerwa ropy naftowej USA (SPR) zakończyć tę jesień. Spowoduje to usunięcie 1 miliona baryłek dziennie z rynków światowych, pozostawiając administracji Bidena bez realnych dźwigni pozwalających obniżyć ceny.

Nie możemy także zapominać o niedoborach mocy produkcyjnych rafinerii na świecie. Od 4 r. świat zamknął około 2019 mln baryłek dziennie mocy produkcyjnych w zakresie rafinacji z powodu załamania popytu spowodowanego pandemią, w tym 1 mln baryłek dziennie w USA. Bliski Wschód i Azja to jedyne regiony inwestujące w jakiekolwiek nowe moce produkcyjne. To się nie zmieni – nie w sytuacji, gdy Biden i Europa będą nalegać na szybsze przejście na czystsze paliwa.

Rzeczywiście, brak inwestycji w przemyśle naftowym jest tematem od dawna. Ogólnie rzecz biorąc, w ostatnich latach znacznie spadły inwestycje w projekty związane z wydobyciem i rafinacją. Przekłada się to na niższe oczekiwane moce produkcyjne ropy i gotowych paliw, zarówno z OPEC, jak i spoza OPEC.

Z tego powodu trudno nie uwierzyć, że główne zagrożenia dla cen ropy naftowej nadal przechylają się w górę.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/daneberhart/2022/07/19/dont-bet-on-president-bidens-promises-that-oil-prices-will-drop/