Chińskie akcje wyglądają tanio. Ale łowcy okazji ryzykują dużą stratę.

Trzydzieści lat temu w zeszłym tygodniu Eaton Vance uruchomił amerykański fundusz powierniczy do inwestowania w Chinach. Pamiętam kanapki hurtownika.

Hurtownik funduszy powierniczych, jeśli nie znasz tego terminu, to ktoś, kto namawia ludzi, aby namówili innych ludzi na kupowanie funduszy powierniczych. Wtedy byłem zimnym maklerem giełdowym w dużej firmie. Prawie nie miałem klientów, ale hurtownicy o tym nie wiedzieli, a chodziłem na wszystkie ich boiska, ponieważ kupowali lunch.

Jeden z nich wyjaśnił, że Chiny mają miliard ludzi. Jego gospodarka jest niewielka, ale obejmuje kapitalizm i wolność, więc z pewnością wzrośnie. Inwestowanie tam teraz jest jak wczesne wejście na amerykańskie akcje.

Brzmiało to wiarygodnie. Na rok przed uruchomieniem funduszu człowiek nazwiskiem Borys Jelcyn wspiął się na czołg w Moskwie, by przeciwstawić się komunistycznemu twardogłowemu zamachowi stanu, i tak po prostu, Związek Radziecki zniknął. Zaledwie dekadę wcześniej robiłem ćwiczenia w szkole, żeby przygotować się do sowieckiego ataku nuklearnego. Świat szybko się zmieniał.

Na kredyt


Eaton Vance Większy wzrost w Chinach

(ticker: EVCGX) od momentu powstania zwraca prawie 5% rocznie, podczas gdy szeroki chiński rynek nie zarobił prawie nic. Ale rynek amerykański zwracał 10% rocznie.

Co poszło nie tak? Nie wzrost. Gospodarka Chin poszybowała w górę, tak jak powiedział hurtownik, nawet bez kapitalizmu. Jednak badania prowadzone przez lata wykopały dziury w założeniu, że produkt krajowy brutto i zwroty z zapasów są ze sobą ściśle powiązane. Jednym z powodów jest to, że zyski ekonomiczne są często napędzane przez nowe firmy, które jeszcze nie trafiły w ręce udziałowców. Innym jest to, że akcje w gospodarkach o wysokim wzroście są czasami zbyt drogie.

Dziś amerykańscy inwestorzy mają do wyboru światowej klasy chińskie firmy, które handlują na amerykańskich giełdach, a dwuletnia strata sprawiła, że ​​wiele z nich wygląda tanio.



Alibaba Group Holding

(BABA), oparty na danych kolos w handlu detalicznym, logistyce, kredytach i nie tylko, wygenerował 89 miliardów dolarów w wolnej gotówce w ciągu ostatnich pięciu lat, w porównaniu do 75 miliardów



Amazon.com

(AMZN). Jej akcje są niższe niż ich debiutancka cena w 2014 roku.

Wartość rynkowa Alibaby wynosząca 168 miliardów dolarów jest teraz kawałkiem biliona dolarów Amazona. Szukaj giganta



Baidu

(BIDU) idzie za 11-krotne zarobki, a producent gier wideo



NetEase

(NTES), 13 razy. Wyprzedaż w zeszłym tygodniu była „odłączona od podstaw” i „stanowi okazję”, przekonują stratedzy z JP Morgan w notatce.

Ale zastanawiam się, czy Chiny stały się nieinwestowalne. A konkretnie, czy najlepsza alokacja dla inwestorów amerykańskich to zero, w nieskończoność?

W zeszłym tygodniu przedstawiłem sprawę niedźwiedzia („Chińskie akcje to krzycząca okazja. Nie kupuj ich”.). Amerykańskie kwity depozytowe nie dają amerykańskim inwestorom praw własności w Chinach, a stosunki gospodarcze między obydwoma krajami są coraz bardziej napięte. Xi Jinping, najpotężniejszy chiński przywódca od czasów Mao, wywołał ostatnią wyprzedaż, zastępując przyjaznych rynkowi ekspertów technicznych w swojej grupie kierowniczej na tak mężczyzn. Co powstrzyma Xi przed podjęciem agresywnych działań przeciwko inwestorom amerykańskim lub firmom, które zebrały od nich pieniądze?

W końcu chińskie ADRy opierają się na nieprzejednanej hipokryzji. Firmy pozyskują pieniądze na dwa główne sposoby: pożyczając (obligacje) i sprzedając część własności (zapasy). Chiny zakazują własności zagranicznej w szerokich obszarach swojej gospodarki. Ale jego firmy chcą amerykańskiej gotówki i płynności handlowej. A inwestorzy amerykańscy w ciągu dekady, gdy stopy procentowe były bliskie zeru, byli gotowi na wszystko. Tak więc chińskie firmy tworzyły zagraniczne „podmioty o zmiennym interesie” lub VIE, z prawem do cięcia ich dochodów, i sprzedawały do ​​nich własność.

Amerykańskim organom regulacyjnym nie podoba się ten układ, ponieważ chińskie firmy mają niestabilną sprawozdawczość finansową. To jest zgodne z projektem; Chiny postrzegają wiele szczegółów księgowych jako tajemnicę państwową. Ustawodawcy amerykańscy nakazali tym firmom przestrzeganie przepisów lub wycofanie ich z obrotu, a Chiny twierdzą, że dostarczą więcej informacji finansowych, ale istnieje również trzyletni okres, w którym firmy mogą utworzyć dodatkowe notowania, a niektóre właśnie to zrobiły w Hongkongu. Te akcje H, jak się je nazywa, oferują również ekspozycję na VIE, a nie prawdziwą własność.

Teraz chciałbym uczciwie wysłuchać sprawy byka. Pochodzi od Jasona Hsu, znanego badacza rynku, który został menedżerem finansowym, najpierw w USA, a teraz w Chinach, za pośrednictwem Rayliant Asset Management.

„Wahadło zawsze przechyla się do skrajności”, mówi Hsu o obawach, że amerykańskie inwestycje w akcje w Chinach są budowane na niepewnym gruncie. „Myślę, że istnieje zbyt pesymistyczne założenie, że władze chińskie są zainteresowane zasadniczo wysadzeniem tego w powietrze i wymazaniem globalnych inwestorów”. Jednym z celów Xi jest uczynienie chińskiego renminbi globalną walutą i konkurentem dolara amerykańskiego, mówi Hsu. Uzbrojenie aktywów opartych na renminbi podważyłoby ten cel. „On by tego nie zrobił”, mówi.

Hsu twierdzi, że inwestorzy, którzy mają możliwość sprzedaży chińskich ADR-ów i zakupu porównywalnych akcji Hongkongu, powinni to zrobić i uwzględnić wszelkie straty podatkowe. Alibaba złożyła wniosek o zamianę swoich drugorzędnych akcji w Hongkongu na akcje podstawowe pod koniec tego roku, co kwalifikowałoby ją do programu Stock Connect, który łączy handel w Hongkongu i Chinach kontynentalnych. Hsu spodziewa się więcej, ponieważ niektóre firmy w pełni repatriują swoje oferty, emitując akcje z kontynentu podczas kupowania akcji z Hongkongu. „Ten problem zostanie rozwiązany”, mówi. „To nie zostanie rozwiązane w sposób, który po prostu okrada dotychczasowych akcjonariuszy”.

Tymczasem UBS wskazuje, że chińskie akcje są najtańsze od dekady i że pozytywne niespodzianki polityczne mogą wywołać ostry wzrost, ale czeka na większą pewność. Zaleca inwestorom trzymanie się 3% wagi akcji w Chinach, równej ich udziałowi w światowych rynkach akcji. I nadal nie wiem, dlaczego długoterminowi oszczędzający potrzebują nawet 3%. Amerykańscy giganci technologiczni spadają. Ale to samo dotyczy Alibaba, która ogłosiła zwolnienia w związku ze spadkami przychodów i zysków.

Wydaje się, że nowym argumentem dla Chin jest to, że kapitalizm i wolność nie wchodzą w rachubę, ale akcje wyceniają potencjalną konfiskatę i tak się też nie stanie. Wolę boisko sprzed 30 lat, kiedy przynajmniej była z kanapką.

Napisz do Jacka Hougha o godz [email chroniony]. Śledź go na Twitterze i subskrybuj jego podcast Barron's Streetwise.

Źródło: https://www.barrons.com/articles/chinese-stocks-look-cheap-but-bargain-hunters-risk-losing-everything-51666995627?siteid=yhoof2&yptr=yahoo