Katastrofa Ligi Mistrzów to powód, dla którego FC Barcelona, ​​Juventus Chase Europejska Superliga

Środowy wieczór był dokładnie takim wieczorem, jakiego Andrea Agnelli chce uniknąć.

Prezes Juventusu widział, jak jego drużyna poniosła niespodziewaną porażkę 2:0 z izraelskim klubem Maccabi Haifa w fazie grupowej Ligi Mistrzów. To sprawia, że ​​Juventus jest na skraju opuszczenia najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Europie przed fazą pucharową.

Dla Joan Laporty, prezes FC Barcelona, ​​sytuacja wygląda równie ponuro. Kataloński gigant zremisował 3-3 z Interem Mediolan i jest prawie pewne, że spadnie do drugiej ligi Ligi Europejskiej.

Takie zdenerwowania są co sprawia, że ​​Liga Mistrzów – na pewno w fazie grupowej – jest ciekawa. Są także głównym powodem, dla którego FC Barcelona, ​​Juventus i Real Madryt nadal naciskają na Europejską Super Ligę (ESL).

REKLAMA

Raport w Telegraph W zeszłym tygodniu zapowiedziano, że właściciele trzech klubów wznowią starania o rozpoczęcie rozgrywek ucieczkowych. Już teraz dążą do jego stworzenia na drodze sądowej. W grudniu Europejski Trybunał Sprawiedliwości wyda niewiążącą opinię na temat legalności WPN.

Prezydent Realu Madryt Florentino Perez powiedział w tym miesiącu na AGM klubu, że piłka nożna „jest chora”, jednocześnie przekonując do ESL. Laporta powiedział, że ESL jest „koniecznością” konkurowania z „klubami państwowymi”.

REKLAMA

To nie przypadek, że wznowiona kampania ESL pojawia się, gdy FC Barcelona i Juventus stają w obliczu problemów finansowych. Juventus ogłosił we wrześniu rekordową stratę 246 milionów dolarów, podczas gdy Barcelona uciekła się do sprzedaży udziałów w aktywach klubowych, aby sfinansować pozyskanie nowych graczy.

Oba kluby liczyłyby na zagłębienie się w Lidze Mistrzów, aby przynieść bardzo potrzebne dochody. Zamiast tego wydaje się prawdopodobne, że obaj będą musieli zadowolić się zmniejszonymi bogactwami oferowanymi w Lidze Europy.

ESL usunęłoby zagrożenie, które czasami powoduje, że większe zespoły przegrywają z mniejszymi rywalami. Nie byłoby Maccabi Hajfa. Nie byłoby Club Brugge, belgijskiego klubu, który pokonał Atletico Madryt (kolejnego członka założyciela ESL) w drodze na szczyt swojej grupy w Lidze Mistrzów.

REKLAMA

Raczej ESL byłyby największymi klubami (a dokładniej największym w tym momencie w historii piłki nożnej), grającymi ze sobą nawzajem.

Zwolennicy, tacy jak Agnelli, Laporta i Perez, twierdzą, że tego chcą fani – zwłaszcza młodsi. Największe drużyny grające ze sobą bardziej regularnie. Najlepsze gwiazdy piłki nożnej rywalizują ze sobą co tydzień.

Pomysł jest taki, że byłoby to równie atrakcyjne dla nadawców, jak i inwestorów. Bank inwestycyjny JP Morgan przeznaczył 3.25 miliarda euro (3.16 miliarda dolarów) na ESL kiedy został po raz pierwszy zaproponowany w kwietniu 2021 r.

Jednak podczas gdy miałoby to zapewnić pewną pewność finansową, ESL niekoniecznie poprawiłoby występy FC Barcelony i Juventusu na boisku. Nadal przegrywali mecze.

Różnica polega na tym, że porażki byłyby z rywalami o podobnym wymiarze. Nie ma hańby w przegranej z Bayernem Monachium czy Manchesterem City, zwłaszcza gdy wiesz, że wkrótce będziesz miał okazję szukać zemsty.

REKLAMA

Porażka, której w połowie się spodziewasz, jest lepsza niż ta, której nigdy nie spodziewałeś się nadejść.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/robertkidd/2022/10/15/champions-league-disaster-is-why-fc-barcelona-juventus-chase-european-super-league/