Spostrzeżenia inwestorów miliarderów od optymistycznego optymisty, Rona Barona

Menedżer finansowy miliardera Ron Baron nadzorował dziesięciolecia znakomitych zwrotów, w dużej mierze dlatego, że jest optymistą. Pozostał niezłomnie optymistyczny w swoim podejściu do długoterminowego inwestowania w akcje, które znacznie wzrosły, odkąd założył swój fundusz 40 lat temu. Zarządzający funduszem inwestycyjnym, którego zarządzał w 10 roku z 1982 milionami dolarów, Baron Capital, obecnie nadzoruje około 50 miliardów dolarów w około 19 funduszach. Baron zgromadził majątek netto w wysokości prawie 5 miliardów dolarów dzięki swoim silnym osiągnięciom i długoterminowemu wzrostowi wartości aktywów. Baron jest również znany wśród zarządzających funduszami z Wall Street ze swojej corocznej konferencji inwestycyjnej, na której gościły dziesiątki gwiazd, w tym Jerry Seinfeld, Bon Jovi, Chris Rock i Mariah Carey.

Pomimo tegorocznych zawirowań na rynku, Baron pozostaje niezrażony, a inwestor typu „kup i trzymaj” wciąż przewiduje ogromne zwroty z niektórych swoich największych zakładów. długoletni Tesla Byk, ma oszałamiające 45% jednego ze swoich największych funduszy zainwestowanych w akcje producenta pojazdów elektrycznych, nawet po tym, jak akcje walczyły w tym roku, spadając o prawie 44%. Podczas gdy inwestycja Barona w Teslę przez lata przynosiła ogromne zyski, rok 2022 okazał się trudniejszy ze względu na szerszą wyprzedaż na rynku. Sztandarowy fundusz Baron Growth Fund o wartości 6 miliardów dolarów spadł w 26 r. o około 2022%, podczas gdy fundusz Baron Partners, również zarządzający 6 miliardami dolarów, spadł o 28% (w porównaniu do spadku S&P 500 o 21%). Mimo to Baron Partners Fund może pochwalić się średnią roczną stopą zwrotu na poziomie odpowiednio 28% i 22% w ciągu ostatnich pięciu i dziesięciu lat.

FORBES: Jak rozpocząłeś swoją przygodę z inwestowaniem?

RON BARON: Chodziłem wieczorami do szkoły prawniczej w Waszyngtonie, aw ciągu dnia pracowałem w urzędzie patentowym jako ekspert patentowy. I miałem te wszystkie inne prace – od barmana po chłopca na taksówki – aby zarobić dodatkowe pieniądze. Kiedy miałem 26 lat, nie mogłem już zostać powołany do wojska, więc zrezygnowałem z urzędu patentowego i przyjechałem do Nowego Jorku. Miałem 15,000 500 dolarów długu i zaledwie 15,000 dolarów w gotówce, mieszkałem w piwnicy mojego przyjaciela w New Jersey i starałem się o pracę jako analityk na Wall Street. Nie mogłem znaleźć pracy — starałem się nawet o pracę jako szofer dla ludzi, którzy pracowali na Wall Street. Pomyślałem, że jeśli będę dla nich pracował, to im zaimponuję, a potem może uda mi się namówić ich na pracę, ale nic. Po około trzech miesiącach udało mi się znaleźć pracę jako analityk badawczy dla Janneya Montgomery'ego Scotta. Co tydzień odwiedzałem firmy, a następnie wysyłałem list badawczy do sprzedawców, którzy prezentowali je klientom. Po złej rekomendacji giełdowej zostałem zwolniony i zacząłem szukać drugiej pracy. Zadzwoniłem do Alana Abelsona, redaktora Barron's, i opowiedziałem mu swoją historię. Poszedłem z nim porozmawiać, a on zaproponował mi pracę jako reporter, ale powiedziałem: „Dziękuję bardzo, ale zawsze chciałem być inwestorem”. Skończyło się na tym, że polecił mnie do mojej następnej pracy, która również była związana z badaniami. Następnie współpracowałem z przyjacielem ze szkoły prawniczej, prowadząc badania, które sprzedawaliśmy funduszom hedgingowym za prowizje. Do tego czasu moja wartość netto wzrosła z -2 1982 do 10 milionów dolarów. Tak więc w XNUMX roku założyłem Baron Capital, zarządzając aktywami o wartości XNUMX milionów dolarów.

FORBES: Jak opisałbyś swoją strategię inwestycyjną dzisiaj i czy ewoluowała ona w trakcie Twojej kariery?

BARON: Kiedy zaczynałem, chodziło o to, ile firma jest warta. Opierał się na tym, ile moim zdaniem firma była warta, a następnie kupowaniu jej ze zniżką. Kupiłem w ten sposób kilka akcji — większość z nich działała dobrze, ale te, które się nie powiodły, były po prostu okropnymi inwestycjami i nie mogłem się z nich wydostać. Więc powiedziałem, że to nie brzmi jak dobry pomysł. Lepszym pomysłem okazało się zainwestowanie w świetne biznesy z potencjałem wzrostu, świetnymi ludźmi je prowadzącymi i przewagą konkurencyjną. Skoncentrowałem się na wzroście sprzedaży, a nie na wzroście zysku na akcję. Zawsze chodzi o to, aby dowiedzieć się, jak firmy zarabiają pieniądze. Pomyślałem, że to duża zaleta, którą miałem z własnego doświadczenia, ponieważ widziałem, jak działają i co sprawiło, że odnieśli sukces lub nie. Dowiedziałem się też o Warrenie Buffecie io tym, jak inwestował, więc spróbowałem to zrobić. On jest jednak bardziej inwestorem wartościowym, podczas gdy ja jestem bardziej zorientowany na rozwój.

FORBES: Którą inwestycję uważa Pan za swój największy sukces?

BARON: To byłby Tesli (TSLA)— to ten, z którego zarobiliśmy najwięcej i myślę, że nadal będziemy robić najwięcej w przyszłości. Jeden z moich przyjaciół ze szkoły prawniczej i urzędu patentowego zadzwonił do mnie w sprawie zainwestowania w spółkę Antonio Graciasa, który, jak się okazało, zaprzyjaźnił się z Elonem Muskiem, a następnie został głównym dyrektorem Tesli w 2007 roku. W końcu przedstawił mnie Muskowi, który przyszedł do mnie w workowatych bojówkach i kraciastej koszuli, wyglądając na ogólnie rozczochranego. Opowiada mi swoją historię o tym, jak zamierza stworzyć ten samochód elektryczny, aby konkurować z tradycyjnymi producentami samochodów i koncernami naftowymi. Po tym, jak akcje trafiły na giełdę w 2010 roku po około 20 USD za akcję, nie mogłem sprzedać ich wystarczająco szybko, ale nadal je obserwowałem. To było mniej więcej wtedy, gdy firma wprowadziła Model S, który wysłał akcje do 80 USD za akcję. Poszedłem więc odwiedzić Muska w jego fabryce, gdzie spędziliśmy kilka godzin rozmawiając o kosmosie i samochodach. Wkrótce potem akcje ponownie się podwoiły i powiedziałem sobie: „Muszę to mieć”. Zainwestowaliśmy więc 380 USD w latach 2014-2016, co przez lata przyniosło naszym klientom miliardy dolarów zysków. Myślę, że w ciągu następnych dziesięciu lat ponownie uzyskamy pięcio-, sześcio- lub siedmiokrotny zwrot z naszej inwestycji. Teraz również dużo inwestujemy w SpaceX.

FORBES: Którą inwestycję uważasz za swoje największe rozczarowanie i czego się z niej nauczyłeś?

BARON: Cóż, największa strata dolara była Sotheby. Zainwestowałem 500 milionów dolarów w 1999 roku, myśląc, że mogą organizować aukcje online, a cena akcji początkowo podwoiła się. Ale wtedy prezes został oskarżony, a akcje spadły o połowę pierwotnej ceny, po której zainwestowałem, więc je sprzedałem. Mieliśmy również akcje bez prawa głosu, co dało mi cenną lekcję na temat unikania tego w przyszłości. Ogromnym błędem, jaki popełniłem, było to, że zmarnowałem czas i nie skupiłem się na AmazonieAMZN
w 1999 roku, kiedy odwiedziłem Jeffa Bezosa, aby bezskutecznie przekonać go do zakupu Sotheby's. Nauczyło mnie to, że ilekroć ponownie spotkam kogoś takiego, będę o tym wiedział i nie omieszkam z nim zainwestować. Inwestowanie w wspaniałych ludzi — tak właśnie stało się z Muskiem po drugim spotkaniu.

FORBES: Gdybyś mógł udzielić sobie 20-letniej rady na temat inwestowania, co by to było?

BARON: Musisz kochać to, co robisz, naprawdę ciężko pracować i przede wszystkim strzec swojej reputacji. Rozumiem przez to sposób, w jaki się zachowujesz, kiedy nikt nie widzi, co robisz. Musisz zadać sobie pytanie, czy byłbym dumny? Jedną z osób, które pomogły mi na początku mojej kariery, był Jay Pritzker, który powiedział mi kiedyś: „Ron, jeśli potrzebujesz pisemnej umowy, to znaczy, że robisz interesy z niewłaściwą osobą”. Musisz żyć i umrzeć według swojego słowa. Cokolwiek powiesz, że zrobisz, zrobisz. To była naprawdę duża lekcja, dotrzymywanie słowa i bycie osobą, która podaje uścisk dłoni.

FORBES: Jakie jest największe ryzyko, na jakie narażeni są inwestorzy, czy to z punktu widzenia ogólnej strategii, czy też z punktu widzenia obecnego otoczenia inwestycyjnego?

BARON: Największym ryzykiem dla inwestorów w tej chwili jest to, że myślą, ponieważ są inteligentni, mogą na przykład przewidywać politykę, giełdę lub ceny ropy. Myślą, że wszystko, co muszą zrobić, to kupić lub sprzedać akcje, aby odnieść sukces, ale to nieprawda. Kiedy ludzie inwestują, nie powinni myśleć, że od razu zarobią na inwestycjach. Powinni mieć jakieś rozsądne ramy czasowe. Jeśli inwestują dzisiaj, aby zarobić pieniądze jutro, w przyszłym miesiącu, a nawet w przyszłym roku – jest to ryzykowne. Aby skutecznie inwestować, trzeba mieć długoterminowy horyzont czasowy i być przygotowanym do inwestowania w biznes, a nie w akcje. Wierzę, że inwestowanie w biznes wymaga specjalistycznej wiedzy, podobnie jak w przypadku strzyżenia włosów czy latania samolotem.

FORBES: Jakie książki polecasz przeczytać każdemu inwestorowi?

BARON: Power Play: Tesla, Elon Musk i zakład stulecia autorstwa Tima Higginsa i Tytan: Życie Johna D. Rockefellera, Sr. autorstwa Rona Chernowa. aktualnie czytam Leonardo da Vinci autorstwa Waltera Isaacsona.

FORBESA: Dziękuję Ci.

Fragment listopadowego wydania Forbes Billionaire Investor, w którym możesz inwestować razem z najmądrzejszymi miliarderami na świecie.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/sergeiklebnikov/2022/11/28/billionaire-investor-insights-from–growth-stock-optimist-ron-baron/