Duzi pracodawcy, tacy jak Google, IBM, nie wymagają już dyplomów ukończenia studiów wyższych na ciasnym rynku pracy, ale eksperci ostrzegają, że może to nie potrwać długo

„Teraz to trochę jak muzyczne krzesła”: duzi pracodawcy, tacy jak Google, IBM, nie wymagają już dyplomów ukończenia studiów na ciasnym rynku pracy, ale eksperci ostrzegają, że może to nie potrwać długo

„Teraz to trochę jak muzyczne krzesła”: duzi pracodawcy, tacy jak Google, IBM, nie wymagają już dyplomów ukończenia studiów na ciasnym rynku pracy, ale eksperci ostrzegają, że może to nie potrwać długo

Podrzucanie dziecka na studia od dawna jest kamieniem milowym dla rodziców, tak samo jak ich nastolatków. Ale czy uzyskanie dyplomu idzie drogą dzwonów, telewizji kablowej i dzwonienia do kogoś przez telefon?

Przy silnej gospodarce i nadmiarze miejsc pracy z niewielką liczbą pracowników, duże firmy, takie jak Google, IBM i Delta Air Lines, złagodziły wymagania edukacyjne, starając się zamiast tego znaleźć pracowników opartych na umiejętnościach i doświadczeniu.

Z czteroletnim dyplomem, być może pozornie nie tak istotnym dla Amerykanów wspinających się po szczeblach kariery, jak kiedyś - młodzi ludzie mogą również przemyśleć potrzebę wyższego wykształcenia.

„Teraz to trochę [jak] muzyczne krzesła”, mówi Alicia Modestino, profesor nadzwyczajny i ekonomista pracy na Northeastern University. „Widzimy, jak wiele osób zmienia pracę, awansuje na rynku pracy. To wspaniale."

Ostrzega jednak, że z Fed podnoszenie stóp procentowych aby stłumić inflację, Amerykanie muszą być przygotowani na spowolnienie rynku pracy w nadchodzących miesiącach.

„Wkrótce muzyka się zatrzyma – więc chcesz mieć miejsce do lądowania, które będzie dobre na dłuższą metę”.

Nie przegap

Pracodawcy reagują na ciasny rynek pracy

W szczególności branża technologiczna boryka się z niedoborem talentów od czasów przed pandemią.

Google i 150 innych firm korzysta z internetowego programu studiów alternatywnych giganta technologicznego, aby szkolić i zatrudniać pracowników na poziomie podstawowym, donosi The Wall Street Journal. Według CNBC IBM nie wymaga tytułu licencjata w przypadku połowy swoich stanowisk w USA.

Bank of America nie wymaga również dyplomów ukończenia studiów wyższych dla większości swoich podstawowych prac, podczas gdy Delta twierdzi, że stopnie naukowe dla kandydatów na pilotów są „preferowane”, ale nie wymagane.

A kandydaci na tysiące stanowisk rządowych w stanie Maryland nie potrzebują już tytułu licencjata — zamiast tego mogą przedłożyć odpowiednie doświadczenie zawodowe, szkolenie wojskowe lub inne świadectwa edukacyjne.

Ta zmiana pojawia się podczas a kwitnący rynek pracy z niskim bezrobociem i dużą liczbą wolnych miejsc pracy. I chociaż mówiło się, że to się skończy, najnowszy raport Departamentu Pracy wskazuje, że zatrudnienie zwolniło tylko nieznacznie w listopadzie, z 263,000 284,000 miejsc pracy dodanych w zeszłym miesiącu, w porównaniu do XNUMX XNUMX miejsc pracy w październiku.

Modestino dodaje, że takie podejście ma precedens. Podczas Wielkiej Recesji pracodawcy zareagowali, skupiając się na wymaganiach dotyczących umiejętności oprócz wymagań edukacyjnych, ponieważ mieli do dyspozycji więcej pracowników z wyższym wykształceniem.

To może nie być rzeczywista „zmiana kulturowa”

Więc rodzice powinni przestać odkładają pieniądze na czesne ich dzieci w college'u? Modestino jest „pesymistą”, jeśli chodzi o to, czy wielcy pracodawcy złagodzenie wymagań dotyczących poświadczeń edukacyjnych jest naprawdę częścią „zmiany kulturowej”.

A biorąc pod uwagę ostatnie zmiany w gospodarce, ma obawy co do przyszłości pracy.

„Patrząc na to, gdzie jesteśmy pod względem cyklu koniunkturalnego i co Fed robi ze stopami procentowymi, [istnieje] potencjał, żebyśmy przestrzelili i wpadli w recesję”, ostrzega Modestino.

Czytaj więcej: 10 najlepszych aplikacji do inwestowania, które zdarzają się raz na pokolenie (nawet jeśli jesteś początkującym)

Fed podniósł stopę funduszy federalnych po raz siódmy w tym roku, a kolejne podwyżki mają nastąpić w 2023 r. Eksperci tacy jak Modestino obawiają się, że może to wywołać recesję, co oznaczałoby spowolnienie zatrudnienia i potencjalne cięcia miejsc pracy i wynagrodzeń.

Modestino poradziła własnemu synowi — który ma tytuł licencjata w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych — że musi wykorzystać gorącą sytuację na rynku pracy i rozpocząć karierę.

„Nie wiemy, czy w ciągu najbliższych sześciu miesięcy będzie to miękkie lądowanie na rynku pracy”, mówi. „Więc z pewnością namawiałbym młodych ludzi… aby teraz podjęli takie decyzje. Ponieważ martwię się, że okno zamyka się na te możliwości.

Przewiduje, że kiedy znów będzie mnóstwo pracowników, a pracodawcy będą mieli wiele aplikacji do przesiania, wiele firm „powróci do najniższego wspólnego mianownika”, kiedy będą zatrudniać – czteroletnie wykształcenie wyższe.

Czy zatem uzyskanie tytułu licencjata jest rzeczywiście tego warte?

Rodzice od dawna zachęcali swoje dzieci do zdobywania wyższego wykształcenia, ale Modestino zwraca uwagę, że istnieje wiele zawodów, które nie wymagają czteroletniego dyplomu ukończenia studiów wyższych. Tak więc podjęcie tej ważnej decyzji o tym, czy iść na studia, powinno bardziej zależeć od celów zawodowych młodej osoby.

Na przykład nie potrzebujesz tytułu licencjata, aby zostać flebotomistą, ale prawdopodobnie będzie to wymagać certyfikacji w zakresie upuszczania krwi. Z drugiej strony doktorat jest niezbędny, aby zostać profesorem zwyczajnym.

To powiedziawszy, posiadanie większej liczby referencji może dobrze wyglądać w CV i otwierać drzwi dla niedoświadczonych pracowników — zwłaszcza gdy możliwości pracy nie są tak obfite, a pracodawcy mogą sobie pozwolić na wybiórczość.

W recesji lub na słabszym rynku pracy posiadanie akademickiego poświadczenia może często mieć „efekt owczej skóry” – mówi Modestino – zjawisko gospodarcze, w którym pracodawcy płacą wyższe wynagrodzenia pracownikom z dyplomami.

Badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Georgetown wykazało, że osoby z tytułem licencjata zarabiają o 31% więcej niż osoby z tytułem naukowym io 84% więcej niż osoby z dyplomem ukończenia szkoły średniej. Ale wyższe wykształcenie nie zawsze oznacza wyższe zarobki.

„Kiedy znajdujesz się na takim rynku pracy, widzieliśmy, jak płace u dołu rosną szybciej, ponieważ pracownicy desperacko poszukują talentów. I tak [pracodawcy] faktycznie próbują zatrudniać na podstawie talentu i wynagradzać za talent, a nie tylko za referencje” — wyjaśnia Modestino.

Należy jednak pamiętać, że studenci płacą cenę za ten dodatkowy potencjał zarobkowy. Z około 43 milionami pożyczkobiorców w USA, którzy są winni ponad 1.6 biliona dolarów długu studenckiego, uzyskanie dyplomu nie zawsze jest warte obciążenia finansowego. Rodzice popychający swoje dzieci do zdobycia wyższego wykształcenia tylko ze względu na to mogą chcieć odbyć szerszą rozmowę o tym, czyje interesy są dla nich priorytetem.

„Od co najmniej dwóch dekad krąży wiadomość, że studia to jedyna droga” — mówi Modestino.

„Myślę, że było to krzywdzące dla niektórych młodych ludzi, którym lepiej byłoby pójść do technikum zawodowego lub wybrać inną ścieżkę szkolenia i rozwoju siły roboczej”.

Co dalej czytać

Ten artykuł zawiera wyłącznie informacje i nie powinien być traktowany jako porada. Jest dostarczany bez jakiejkolwiek gwarancji.

Źródło: https://finance.yahoo.com/news/bit-musical-chairs-now-big-130000345.html