„Andor” jest domyślnie najlepszym serialem Disney+ „Gwiezdne wojny”

Andora (2022)

Lucasfilm/TV-14/12 odcinków

Stworzony przez Tony'ego Gilroya

W rolach głównych: Diego Luna, Genevieve O'Reilly, Stellan Skarsgård, Adria Arjona, Denise Gough, Kyle Soller i Fiona Shaw

Debiut 21 września na Disney+

Jak Mandalorianin przed nim pierwsze trzy odcinki Andora tworzą uwielbionego trzyczęściowego pilota, więc ma sens, że wszystkie zostaną wydane jednocześnie jutro rano. To powiedziawszy, te pierwsze trzy odcinki są usztywnione i zbędne, do tego stopnia, że ​​(jak ten Pierścienie mocy) można było przejść od razu do drugiego odcinka, nie tracąc wiele z fabuły i kontekstu postaci. Jest to problem z transmisjami strumieniowymi „w szybkim tempie”, ponieważ w tym przypadku pierwsze 35 minut ustawia tylko to, co już wiemy o status quo i odpowiednich bohaterach. Nasz bohater zostaje przedstawiony niechętnie mordując dwóch imperialnych napastników. To przypuszczalnie stawia go jako człowieka w biegu i kontrastuje to wcześniejsze wcielenie z facetem, którego spotykamy in Jeden Rogue, gdzie został przedstawiony… niechętnie mordował faceta, aby uniknąć wykrycia przez Imperium.

Spektakl jest ambitny wizualnie i wyjątkowo dobrze zagrany. Musi również uwolnić się od idei spędzania całego swojego epizodycznego czasu na odpowiadaniu na pytania, które nigdy nie zostały zadane. Nie musimy wiedzieć, w jaki sposób Andor (Diego Luna) zmienił się z niezgrabnego słabszego w czołowego bohatera Rebelii. Nie potrzebujemy całego pokazu oferującego to samo ponure „życie pod Imperium” status quo, które dało Gwiezdne wojny: rebelianci jego pograniczno-wywrotowy kop. Jak dotąd najlepszy materiał dotyczy wewnętrznego funkcjonowania samego Imperium. Mimo to nawet to zasadniczo przedstawia się jako łuk Bena Mendelsohna w: Jeden Rogue (przywódca imperialny z klasy robotniczej, walczący o szacunek swoich szykownych przełożonych) rozszerzył się na cały program telewizyjny. Pierwsze cztery odcinki mają wrażliwość podobną do dramatu szpiegowskiego BBC, takiego jak Mała perkusistka or Night Manager, ale można było po prostu oglądać te programy.

Jest to powszechny problem wśród najnowszej partii programów MCU, które tak bardzo skłaniają się do schematu zawłaszczania całego gatunku, że staje się kwestią atrakcyjną dla odbiorców, którzy nie konsumują już oryginalnego artykułu. To ciekawe, że Andorawypełniony ponurymi politycznymi mrugnięciami i ostrymi bitami „zwykłych ludzi w spektakularnej narracji”, tak bardzo stara się nie być stereotypowym Gwiezdne Wojny przygoda. Jednak bez Jedi, bez mieczy świetlnych i niewiele do odróżnienia od oryginalnego artykułu poza brandingiem IP, pojawia się pytanie, dlaczego publiczność nie nadrabia zaległości Ojczyzna or Strachy. Jest w tym wypaczona ironia Andora to prawdopodobnie najlepszy Disney+ Gwiezdne Wojny pokazać do tej pory, jednocześnie czując się najmniej istotnym i najmniej obowiązkowym wśród tych, dla których sama idea nowości Gwiezdne Wojny treść nie jest automatycznym punktem sprzedaży.

To wszystko nie jest do końca sprawiedliwe w przypadku pokazu, w którym Tony Gilroy użył ochronnej tarczy IP, aby stworzyć coś w swojej sterówce. Luna jest wspaniała, a jego (ostateczna) interakcja ze Stellanem Skarsgardem (jako przywódca wciąż rozwijającego się „sojuszu rebeliantów”) zapewnia dorosłe, oparte na dialogu emocje. W najlepszym wydaniu jest bliższy duchowi do Michael Clayton niż Bourne Legacy, nawet gdy opłakuję pomysł, że widzowie po prostu oglądają film lub program bez własności intelektualnej, taki jak Bejrut który gra w tej samej piaskownicy. TAk, Andora jest technicznie 'Gwiezdne Wojny dla dorosłych.' Ma obietnicę dostarczenia czegoś, co usprawiedliwia się poza wymaganiami dotyczącymi zawartości zupy w erze streamingu. Jest to jednak kolejny przykład dzisiejszych dorosłych, którzy odmawiają porzucenia swoich ulubionych z dzieciństwa i nalegają, aby te marki i franczyzy były również dostosowane do ich dorosłych zainteresowań.

Jeśli oglądasz nowy Gwiezdne Wojny pokaż, bo to jest Gwiezdne Wojny pokaż, jest za co docenić Andora, nawet jeśli potrzeba czterech odcinków, aby opowiedzieć dwa odcinki narracji. Spektakl wydaje się być ugruntowany i autentyczny i wydaje się być kręcony w plenerze, a namacalne wartości produkcyjne płynnie łączą się z efektami postprodukcji. Ma dobrych aktorów (w tym Fiona Shaw i Denise Gough), którzy traktują materiał jak miniserial HBO Emmy-bait, podczas gdy istnieją głównie bez oczekiwanej przynęty dla fanów, easter eggów lub związanych z nimi nieustannych dzwonków i gwizdków. To chyba platoniczny ideał Disney+ Gwiezdne Wojny program telewizyjny, nawet jeśli znaczna jego część (do tej pory) powtarza wcześniej podyktowany materiał. Na Gwiezdne WojnyKrzywa /Disney+, to cięcie powyżej. Ale oceniany wyłącznie w sferze wybranego gatunku gier szpiegowskich, nadal jest „w porządku, jak sądzę”.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/scottmendelson/2022/09/20/review-andor-is-by-default-best-disney-plus-star-wars-show-yet/