Ryzyko inwestycyjne pod dowolną inną nazwą…

Pytanie, czy ryzyko inwestycyjne związane ze zmianami klimatu jest ryzykiem wartym rozważenia, jest chybieniem sedna.

Niezależnie od tego, czy jako inwestor indywidualny czy instytucjonalny uważasz, że zmiany klimatyczne stanowią ryzyko dla Twojego portfela, faktem jest, że jest to ryzyko postrzegane przez wielu. A to oznacza, że ​​firmy i inni inwestorzy biorą to pod uwagę przy podejmowaniu decyzji. Oznacza to, że ma potencjał do poruszania rynków i wpływania na Twój portfel. A zatem z definicji jest to ryzyko warte rozważenia.

Jest to wiadomość, którą nieustannie dostarczam klientom i współpracownikom. Teraz czytałem artykuły w prasie finansowej, słuchałem polityków po obu stronach debaty i odbyłem wiele prywatnych rozmów z doświadczonymi, długoletnimi profesjonalistami od inwestycji. Zdałem sobie sprawę z tego, że gdzieś, przy tych wszystkich werwą i z powrotem, wielu straciło z oczu, co jest podstawowym budulcem inwestowania. Zawsze istniały i zawsze będą firmy, branże i kraje, o których niektórzy inwestorzy woleliby nie myśleć – które im się nie podobają z tego czy innego powodu – ale nadal muszą się z nich rozliczać przy podejmowaniu decyzji dotyczących portfeli.

Klub Śniadaniowy typów inwestorskich

Te rozmowy, o których wspomniałem wcześniej, sprawiły, że zobaczyłem, jak klienci dzielą się na trzy stereotypy. Przepraszając Johna Hughesa, przedstawiam, jak je postrzegam „w najprostszych słowach, w najwygodniejszych definicjach”.

Sceptyk jest bierny i uważa, że ​​tylko politycy mogą i powinni pomóc światu osiągnąć zerowe emisje netto. Ich zdaniem inwestorzy nie mają psa w tej walce. Tak, muszą zarządzać ryzykiem w szerszym sensie, ale nie do nich należy zmienianie świata. Nie chcą o tym rozmawiać. W rzeczywistości jeden z dyrektorów ds. informatyki zwierzył mi się, że chociaż zdecydowanie stara się zarządzać ryzykiem klimatycznym, w ogóle o tym nie mówi, ponieważ bez względu na to, po której stronie się sprzeciwia, mówi: „Nie mogę wygrać”.

Zbywca stawia na kompromis, mocno wierząc w ideę, że inwestorzy mają do odegrania rzeczywistą, ale ograniczoną rolę. Ta rola, jak to widzą, polega na dekarbonizacji ich portfeli. Dla nich nie chodzi tylko o pokolorowanie portfeli przyjemnym odcieniem zieleni. To coś więcej. To przekonanie, że wyciąganie kapitału z niektórych inwestycji oznacza wywieranie presji na realną gospodarkę poprzez odsuwanie pieniędzy od największych emitentów gazów cieplarnianych na świecie.

Ostatni na tej liście jest angażujący się, który twardo schodzi po stronie akcji. Angażujący słucha, co ma do powiedzenia deponent i myśli, poczekaj chwilę. Zbycie nie jest odpowiedzią. Jeśli sprzedam, kupuje ktoś inny. To nie przyciąga kapitału; to tylko zmiana własności. I chociaż zdarzają się skrajne przypadki, w których najrozsądniej jest odejść, w większości przypadków lepiej jest pozostać zainwestowanym i współpracować z firmami i ich zarządami. Akcjonariusze mają wpływ; byli udziałowcy nie.

To znowu?

Niezależnie od tego, gdzie znajdujesz się w tym spektrum, w końcu wraca do tematu, do którego wróciłem ponownie w tej kolumnie. I tak, powiem to jeszcze raz, ponieważ jest to ważne: podstawowe zasady inwestowania się nie zmieniły. Każde działanie, a nawet brak działania, to decyzja podejmowana przez inwestorów, oparta na zbieraniu, parsowaniu i analizowaniu wszystkich dostępnych danych.

Oczywiście zmieniają się dokładne pytania zadawane przez inwestorów, rodzaj analizowanych danych i sposoby ich gromadzenia. Dzieje się tak, gdy wciąż obserwujemy postęp technologiczny, a dzieje się tak, ponieważ same rynki kapitałowe nieustannie ewoluują.

Z biegiem czasu inwestorzy „odkryli” nowe światy, podczas gdy całe branże znikają, a ich miejsce zajmują nowe. Europejscy kupcy znaleźli wartościowe partnerstwo z sąsiadami i ostatecznie dostrzegli możliwości inwestowania w Azji, obu Amerykach i na innych rynkach. Sklep z końmi i bryczkami ustąpił miejsca fabryce produkującej samochody z silnikami spalinowymi, która z kolei ustępuje miejsca producentom akumulatorów i oprogramowania sztucznej inteligencji dla floty autonomicznych taksówek elektrycznych.

Pomimo całej tej ciągłej reformy dostępnych firm, w które można inwestować, decyzje inwestycyjne nadal sprowadzają się do oceny potencjalnych korzyści w porównaniu z kosztami ich osiągnięcia – szansa kontra ryzyko.

Dlaczego inaczej podejść do kwestii zmian klimatycznych?

Źródło: https://www.forbes.com/sites/peterzangari/2022/09/30/an-investment-risk-by-any-other-name-/