Sekretarz Sił Powietrznych Frank Kendall podejmuje właściwą decyzję w sprawie napędu myśliwca F-35

Sekretarz Sił Powietrznych Frank Kendall ujawnił w tym tygodniu, że jego służba nie będzie wspierać rozwoju nowego silnika do napędzania myśliwców F-35A. Zamiast tego zainwestuje w modernizację istniejącego silnika F135, tak aby silnik mógł wspierać przyszły wzrost wydajności myśliwca.

Nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony. Dobrze ponad rok temu, napisałem kawałek dla Forbesa zatytułowany „Przeprowadzka w celu zastąpienia silnika myśliwca F-35 prawdopodobnie nie jest przystępna cenowo”, a przystępność cenowa była głównym czynnikiem, który Kendall wymienił w poniedziałek, decydując się nie szukać nowego silnika.

To nie tak, że Kendallowi nie podobał się pomysł nowego silnika. General ElectricGE
Aerospace i Raytheon TechnologiesRTX
jednostka Pratt & Whitney od 135 roku opracowuje potencjalnych następców silnika F2016. Obie firmy zaoferowały projekty, które poprawiłyby ciąg i oszczędność paliwa, a jednocześnie pasowałyby do wariantu myśliwca Sił Powietrznych.

Problem polegał na tym, że zainstalowanie nowego silnika w wersjach myśliwca dla marynarki wojennej i piechoty morskiej byłoby większym wyzwaniem - w rzeczywistości było to prawie niemożliwe w wersji piechoty morskiej - dlatego służby morskie nie były zainteresowane pomocą Siłom Powietrznym w finansowaniu nowego silnika .

Co więcej, kilkunastu zagranicznych partnerów, którzy zobowiązali się do zakupu F-35, głównie wariantu dla Sił Powietrznych, prawie nie było świadomych, że toczy się dyskusja na temat poszukiwania innego silnika. Ich entuzjazm dla całkowicie nowego silnika prawdopodobnie został w najlepszym razie stłumiony.

Tak więc, oprócz pokrycia całego rachunku za opracowanie nowego silnika, Siły Powietrzne musiały wziąć pod uwagę potencjalne skutki generowane przez wystawienie globalnej floty F-35 wyposażonej w wiele typów silników. Wzrost kosztów logistyki na przestrzeni kilkudziesięciu lat działalności wyniósłby dziesiątki miliardów dolarów.

Sekretarz Kendall, z wykształcenia inżynier lotniczy, zrezygnował więc z pomysłu zakupu nowego silnika do F-35. Departament Obrony będzie nadal kontynuował wysiłki mające na celu opracowanie zespołu napędowego nowej generacji dla przyszłych samolotów taktycznych, ale rozwiązanie nowej generacji nie będzie instalowane na myśliwcach F-35.

To bardzo dobra wiadomość dla Raytheona, współtwórcy mojego think tanku, który teraz wygląda na gotowego do dalszego dzielenia krajowego rynku dopalania turbofanów z rywalem GE do połowy stulecia. Silnik F135 będzie również napędzał nowy bombowiec Sił Powietrznych B-21.

General Electric starał się wykorzystać perspektywę nowego programu silników, aby zdobyć udział w rynku, po wcześniejszym odrzuceniu jego starań o zdobycie miejsca do cumowania na F-35.

Wymagałoby to jednak od GE wygrania konkursu z potencjalnym następcą F135 opracowanym przez Pratt & Whitney. Nawet gdyby Kendall zdecydował, że potrzebny jest zupełnie nowy silnik, nie było gwarancji, że GE wygra te zawody.

Argument Pratt & Whitney przez cały czas polegał na tym, że w razie potrzeby można zbudować lepszy silnik, ale F135 miał duży margines wzrostu do napędzania przyszłych ulepszeń myśliwców. Argumentowano, że ulepszając istniejący silnik zamiast opracowywać nowy, Siły Powietrzne mogą szybciej i znacznie mniejszym kosztem osiągnąć swoje przyszłe cele w zakresie wydajności.

Chociaż Kendall nie wspomniał o długoterminowych kosztach utrzymania floty napędzanej różnymi silnikami, niewątpliwie odegrało to rolę w tym, jak on i dyrektor ds. Przejęć usług, Andrew Hunter, ocenili możliwość opracowania zupełnie nowego silnika.

Jeśli połowa floty Sił Powietrznych składa się z myśliwców napędzanych przez F135, a druga połowa składa się z myśliwców napędzanych innym silnikiem, wymagałoby to dwóch łańcuchów dostaw, dwóch zapasów części zamiennych, dwóch zestawów konserwatorów, dwóch zestawów instrukcji obsługi, oraz wszelkiego rodzaju inne inwestycje, których teraz można uniknąć.

Firma GE twierdziła, że ​​część tych kosztów zostałaby zrekompensowana oszczędnościami paliwa i wzrostem wydajności, jakie zapewniłby nowy silnik, ale Kendell wiedział z wieloletniego doświadczenia, że ​​prawdopodobnie wystąpią trudności związane z wprowadzeniem nowego silnika, które nie pojawiłyby się, gdyby Siły Powietrzne po prostu rozwinął swój istniejący silnik.

Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebują Siły Powietrzne, są opóźnienia w planie modernizacji floty F-35 o dziesiątki ulepszeń zaprojektowanych w celu reagowania na pojawiające się zagrożenia - wysiłek znany pod wspólną nazwą projektu Block 4.

Milcząco przyznając, że ulepszony silnik F135 może obsługiwać te ulepszenia płatowca, sekretarz Kendall uniknął wielu wydatków i sporego ryzyka dla programu.

Jego rozwiązanie jest najtańsze i najbezpieczniejsze. Wszystko to potwierdza mój osąd w artykule Forbesa z 2021 r., że Frank Kendall jest „tak blisko bycia uczciwym pośrednikiem w kwestiach technicznych, jak może zapewnić nasza obecna kultura polityczna”.

Jak wspomniano powyżej, firma macierzysta Pratt & Whitney, firma Raytheon Technologies, wspiera mój think tank.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/lorenthompson/2023/03/15/air-force-secretary-frank-kendall-makes-the-right-call-on-f-35-fighter-propulsion/