Przypomnienie, że dzisiejsza „inflacja” po prostu nie jest inflacją

Super Bowl XXI odbył się 25 stycznia 1987 roku w Rose Bowl w Pasadenie. Pojedynek odbył się między New York Giants a Denver Broncos. Giganci byli mocno uprzywilejowani.

Miałem szczęście uczestniczyć. Tata załatwiał bilety dla mamy i dla mnie, a potem chodził z klientami osobno. Super Bowl to coś, czego trzeba doświadczyć osobiście, aby w to uwierzyć.

Mówię to, ponieważ wszedłem do Rose Bowl z niskimi oczekiwaniami, biorąc pod uwagę moje zdecydowane preferencje dla futbolu uniwersyteckiego. Jednak wyszedłem świecący. W Super Bowl jest coś innego. Jak ujął to kiedyś Michael Irvin, członek Hall of Fame (jest to parafraza): „Przeszedłem wiele tuneli, ale żaden nie mógł się równać z wyjściem z Rose Bowl’s” w 1993 roku, kiedy Dallas Cowboys z Jimmy Johnson/Jerry Era Jonesa po raz pierwszy wystąpiła w Super Bowl. Jest w tym wszystkim nie do opisania, ale bardzo ekscytująca jakość.

Po meczu, w domu z rodzicami, mój tata opowiedział nam o kilku fanach Giants siedzących za jego grupą na meczu. To nie byli celebryci. Byli tym, kogo Sarah Palin współcześnie opisałaby jako ludzi z „Prawdziwej Ameryki”. Wyruszyli na zachód, żeby zobaczyć, jak ich zespół przejeżdża przez Broncos. Podczas gry wyjęli jeden z tych telefonów Motoroli wielkości cegieł, uwiecznionych w filmie z 1987 roku wall Street. Wynajęli go na mecz, tylko po to, by zadzwonić do przyjaciół do domu, aby dać im przedsmak atmosfery. Obserwowanie ich podekscytowania było dla mojego taty zabawą.

Oczywiście, jak ze wszystkimi rzeczami, to, co się wydarzyło, ma podłoże ekonomiczne. Wartość nominalna biletów na Super Bowl XXI wynosiła 75 dolarów. Pamięć mówi, że nasze rzeczywiste bilety kosztują trochę więcej, ale z pewnością niewiele więcej. Wiem to, ponieważ oskalpowany bilet na Super Bowl XXVII (podobnie miało to miejsce w Rose Bowl w 1993 roku) został sprzedany za około 500 dolarów.

Szybko do przodu, a cena początkowa za skalpowany bilet na Super Bowl LVII wynosi od 10,000 40,000 $, a naprawdę dobre miejsca kosztują 80 90 $ i więcej. Świat zmienił się na wiele sposobów od późnych lat XNUMX. i wczesnych XNUMX., a część zmiany polega na tym, że NFL znacznie przyćmiła inne profesjonalne ligi sportowe pod względem popularności. To ostatnie ożywia cena biletów na niedzielny mecz.

Jakie stawki pytają, mając na uwadze gwałtownie rosnące ceny biletów na Super Bowl, czy oznacza to inflację, czy nie? Odpowiedź brzmi: nie. Ceny rosną i spadają cały czas. Tak organizuje się gospodarka rynkowa.

Kluczowe jest to, że niedobór nie jest inflacją, a raczej niedoborem. Zainteresowanie fanów meczem o mistrzostwo NFL znacznie przewyższa dostępne bilety, co oznacza, że ​​koszt biletu poszybował w górę.

Życie polega na kompromisach, a niektórzy są gotowi poświęcić ponad 10,000 10,000 $, aby osobiście obejrzeć niedzielny mecz. Oznacza to, że obecni będą mieli o XNUMX XNUMX dolarów mniej do wydania po niedzieli. Tak więc, podczas gdy inflacja jest dewaluacją waluty, krwawiące z nosa drogie bilety na Super Bowl logicznie sygnalizują zmniejszony popyt na inne towary i usługi. W gospodarce rynkowej rosnąca lub gwałtownie rosnąca cena sygnalizuje spadek lub gwałtowny spadek cen gdzie indziej. „Inflacja” w sprawie biletów na Super Bowl to non sequitur.

Co prowadzi nas z powrotem do tych „prawdziwych Amerykanów”, którzy wypożyczyli telefon do gry. Nie można wystarczająco podkreślić, jak pożądane były kiedyś te telefony Motorola. Krzyczeli o ogromnym bogactwie tylko dlatego, że tak niewielu je posiadało. Sprzedali za 3,995 USD, ale to był dopiero początek. Wykonanie połączenia z nimi było bardzo kosztowne pod względem minut i „opłat roamingowych”. Ci fani Giants stojący za moim tatą z pewnością płacili bez wyjątku, żeby dzwonić do przyjaciół w Nowym Jorku, ale Super Bowl ma coś, co zdarza się raz w życiu. Poza tym pewnie trochę wypili.

Chociaż widok Motoroli w 1987 roku był powodem do zatrzymania się, by się gapić, nie będzie przesadą stwierdzenie, że każdy uczestnik niedzielnego Super Bowl XVII przyjedzie ze smartfonem w dłoni, nie wspominając już o tym, że każdy z setek milionów (miliardów? ) oglądanie w telewizji podobnie będzie miało jeden w ręku. Kapitalistyczny motyw zysku zmienił niegdyś mało znany telefon w dobro wspólne. Deflacja? Zupełnie nie. Obfitość nie jest deflacją, jest raczej obfitością. To właśnie robią dla nas przedsiębiorczy.

Co więcej, gwałtownie spadające koszty smartfonów, rozmów telefonicznych i innych dawnych dóbr luksusowych sygnalizują kolejną formę kompromisu. Ponieważ kosztują coraz mniej, mamy teraz więcej dolarów na licytację innych towarów rynkowych, w tym najwyraźniej biletów na Super Bowl. Żadnej inflacji ani deflacji, chociaż warto zauważyć, że ci sami mężczyźni, którzy siedzieli za moim tatą w 1987 roku, prawdopodobnie nie mogli sobie pozwolić na dzisiejszy Super Bowl, ale mogli i prawdopodobnie stać ich na technologię, która kpi z tego, co przynieśli do Rose Bowl .

Jeśli chodzi o to, co to wszystko oznacza w dzisiejszej „inflacji”, globalnym narzuceniu władzy i kontroli w 2020 r. politycy w panice o relacjach produkcyjnych narażonych na koronawirusa, budowanych przez dziesięciolecia przez pracowników na całym świecie. Upośledzenie globalnej współpracy, która sprawiła, że ​​tak wiele stało się tak niedrogie (w tym smartfony), logicznie doprowadziło do wyższych cen wielu towarów dzisiaj. Inflacja? Jeszcze raz nie. Dowodzenie i kontrola nie jest inflacją, to tylko dowodzenie i kontrola.

Źródło: https://www.forbes.com/sites/johntamny/2023/02/12/super-bowl-xxi-v-super-bowl-lvii-a-reminder-that-todays-inflation-quite-simply- nie jest inflacją/