Jak Blockchain zmienia kontrolę danych

Biorąc pod uwagę, że dane to gaz w zbiorniku modelu biznesowego Web2, Web2 okazał się żałośnie słaby w kontrolowaniu i ochronie samego paliwa, od którego jest zależny. W ostatnich latach wycieki i włamania na scentralizowane serwery stały się niemal codziennością – a sytuacja staje się coraz gorsza. Po wybuchu pandemii nagłe przejście na pracę z domu stworzyło wiele nowych wektorów ataków. Presja wywierana na szpitale i systemy opieki zdrowotnej uczyniła je szczególnie bezbronnymi, a liczba naruszeń cyberbezpieczeństwa wzrosła o dziesięć procent w 2021 r.

Następnie pojawia się wyzwanie polegające na gromadzeniu danych i inwigilacji – cień, z którym wszyscy musimy żyć od czasu rewelacji Snowdena w 2014 r. Przepisy takie jak europejskie ogólne rozporządzenie o ochronie danych (RODO) mają na celu zaradzenie tej braku równowagi, ale w rzeczywistości po prostu kończy się długimi, przeciągającymi się bataliami prawnymi. Najnowszym zwrotem w sporze dotyczącym RODO między UE a Meta Platforms jest groźba całkowitego wycofania Facebooka i Instagrama – co jest mało pożądanym rozwiązaniem dla milionów użytkowników.

Ponadto istnieje poważny brak przejrzystości w zakresie ogólnego wykorzystania danych. Kiedy przekazujemy nasze dane stronie trzeciej, nie mamy możliwości dowiedzenia się, w jaki sposób mogą one zostać przekazane, sprzedane, przekazane lub w inny sposób niewłaściwie wykorzystane.

Czy Blockchain jest odpowiedzią?

Blockchain ma rzekomo oferować rozwiązanie wielu z tych problemów i prawdą jest, że z indywidualnego punktu widzenia jest wiele obiecujący. Zaszyfrowane, suwerenne tożsamości mogą pozwolić nam odzyskać kontrolę nad sposobem dystrybucji i wykorzystania naszych danych osobowych.

Dane osobowe to jednak tylko jedna część równania. Firmy przechowują także ogromne ilości danych, które niekoniecznie odnoszą się tylko do ludzi, a które z punktu widzenia korporacji są tak samo wrażliwe, jeśli nie bardziej, wrażliwe. Weź pod uwagę takie dane, jak tajemnice handlowe i własność intelektualna, ceny płacone dostawcom, dane finansowe i inne. Autonomiczne tożsamości nie uchroniłyby Nvidii przed najnowszym włamaniem, które spowodowało wyciek zastrzeżonych informacji na temat najnowszego sterownika GPU firmy.

Często istnieje zbyt wiele kompromisów, aby przedsiębiorstwa uznały blockchain za realne rozwiązanie w zakresie ochrony tego rodzaju danych. Starsze platformy, takie jak Ethereum, są najbezpieczniejsze ze względu na dużą decentralizację, ale są powolne i drogie w obsłudze. Co więcej, są również zbyt przejrzyste dla większości firm, które chcą zachować pewien stopień prywatności danych swoich przedsiębiorstw.

Następnie jest element sterujący. Firmy na ogół wzbraniają się przed umieszczaniem danych w zdecentralizowanej sieci, do której każdy może się przyłączyć. Dozwolone lub prywatne implementacje rozproszonych rejestrów stanowią kompromis i działają jak otoczony murem ogród danych. Jednak prywatne łańcuchy bloków oznaczają również naruszenie zaufania, ponieważ tworzą scentralizowany punkt kontroli.

Istnieje również nieodłączne napięcie pomiędzy zapisami blockchain a warunkami RODO. Rozporządzenie przewiduje „prawo do bycia zapomnianym”, które pozwala każdemu właścicielowi danych zażądać usunięcia swoich danych – prawa, którego nie da się pogodzić ze względu na żelazną niezmienność transakcji w łańcuchu bloków.

Walka z blokerami

W ostatnich latach innowatorzy blockchain pracowali nad rozwiązaniem niektórych z tych kompromisów, z pozytywnym skutkiem: niektóre firmy zaczynają teraz wykorzystywać blockchain do wspierania procesów o znaczeniu krytycznym dla biznesu. Ostatnio BNY Mellon nawiązał współpracę z Chainalytic, aby skorzystać z pakietu rozwiązań do zarządzania ryzykiem podczas wdrażania klientów, którzy chcą dokonywać transakcji w kryptowalutach.

Jednakże, chociaż wyzwania takie jak skalowalność i opłaty są obecnie zaletą prawie każdej platformy innej niż Ethereum, tylko jednemu projektowi udało się rozwiązać konflikt związany z RODO i najwyraźniej tylko jednemu udało się stworzyć licencjonowaną lub prywatną instancję blockchain, która nie nie narażaj zaufania. W obu przypadkach odpowiedzią jest ParallelChain.

ParallelChain wprowadza unikalną funkcję zwaną „dowód niezmienności”, która przechowuje metadane blockchain. Pozwala uczestnikom sieci blockchain na wzajemną weryfikację wiarygodności danych poprzez udowodnienie ich niezmienności.

Po co jednak potrzebny dowód niezmienności, jeśli jest to cecha nieodłącznie związana z transakcjami typu blockchain? Ponieważ ParallelChain zdaje sobie sprawę, że w mniejszych sieciach blockchain lub sieciach prywatnych lub posiadających uprawnienia istnieje ryzyko manipulacji. Wyraźna podatność mniejszych sieci, takich jak Ethereum Classic, na ataki 51% wyjaśnia, dlaczego podmioty mogą chcieć dodać dodatkową warstwę weryfikacji, aby potwierdzić jakość swoich danych.

ParallelChain znalazł także rozwiązanie klauzuli „prawo do bycia zapomnianym” RODO, ustanawiając autorskie rozwiązanie, które zapewni zgodność. W projekcie złożono wniosek patentowy dotyczący metody.

Odzyskiwanie kontroli nad naszymi danymi

Dzięki tym rozwiązaniom firma może obsługiwać instancję ParallelPrivate z gwarancją integralności danych i na platformie, która może obsłużyć 120,000 0.003 transakcji na sekundę ze średnim opóźnieniem wynoszącym XNUMX sekundy. Jest także kompatybilny z aplikacjami opartymi na Hyperledger, co pozwala na łatwe przenoszenie.

Problem kontroli danych w modelu Web2 dosłownie wymknął się spod kontroli. Jednak w miarę pojawiania się coraz większej liczby rozwiązań blockchain i Web3 możemy mieć nadzieję, że zarówno przedsiębiorstwa, jak i osoby prywatne zaczną znajdować lepsze sposoby radzenia sobie z wyzwaniami, osiągając bardziej optymalną równowagę prywatności i integralności.

 

 

Źródło: https://www.newsbtc.com/news/company/how-blockchain-is-transforming-data-control/